„W piłce, jak na rybach, liczy się to, co w sieci”, czyli wartość statystyk w piłce nożnej


"Statystyki są jak kostium bikini. Pokazują prawie wszystko, tylko nie to, co najważniejsze"

24 kwietnia 2019 „W piłce, jak na rybach, liczy się to, co w sieci”, czyli wartość statystyk w piłce nożnej

Piłka nożna nierozerwalnie związana jest z matematyką. Uwielbiamy liczby. Jest to jedna z tych rzeczy w futbolu, która nas do niego przyciąga. Wszelkie analizy czy statystyki meczowe mające pomóc w ocenie szans poszczególnych drużyn na zwycięstwo bądź późniejsze ukazanie przyczyn niepowodzenia opierają się na matematyce. O zwycięstwie czy porażce danej drużyny decyduje liczba bramek, a aby je zdobyć, trzeba oddać chociaż jeden celny strzał. Jak to mawiał śp. trener Kazimierz Górski: – Chodzi o to, żeby strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika. Co do szczegółów to niech się wypowiedzą specjaliści. A oni uwielbiają zagłębiać się w liczby.


Udostępnij na Udostępnij na

Opta i Prozone

Statystyki stały się nieodzownym elementem każdego meczu prowadzącym do szczegółowych analiz zawodników. W bazach statystycznych przedstawiane są wyniki każdego piłkarza, takie jak kontakty z piłką, wygrane pojedynki powietrzne czy udane dryblingi, które mają nam zobrazować grę poszczególnego zawodnika na podstawie jego boiskowych dokonań. Tylko czy statystyki w sposób przejrzysty i uczciwy ukazują grę piłkarza i pozwalają na jego rzetelną ocenę? Kluby, przeczesując rynek w poszukiwaniu piłkarzy, coraz częściej współpracują z wielkimi bazami danych jak Opta czy Prozone, które dostarczają przeróżne statystyki na temat gry zawodników. W ten sposób klubom łatwiej jest znaleźć piłkarza, którego później będą obserwować pod względem wzmocnienia swojej drużyny. Weźmy na przykład zakup pomocnika. Wpływ na wybór idealnego zawodnika na tę pozycję nie ma jedynie jego liczba asyst, wykreowanych sytuacji strzeleckich czy wygranych pojedynków jeden na jeden. Kluby rozważają również transfer pod względem przydatności danego piłkarza co do zespołu oraz założeń taktycznych. I w ten sam sposób zawodnicy powinni być rozliczani ze swojej późniejszej gry.

Liczby a założenia taktyczne

Czasem dochodzi do sytuacji, w której z liczb wynika, iż zawodnik nie rozegrał dobrego spotkania, ale trener wychwala go pod niebiosa. To dlatego, że dla menedżera najbardziej liczą się spełnione założenia taktyczne nałożone na danego piłkarza, które często potrafią rzutować na wynik końcowy meczu, a których przeciętny kibic piłki nożnej może nie zauważać. Doskonałym przykładem jest Piotr Zieliński, od którego wielu wymaga bramek i asyst w reprezentacji. W Napoli wygląda to zupełnie inaczej. Patrząc na statystyki Piotra – jeszcze do niedawna – w oczy rzucał się przede wszystkim fakt, iż nie miał on na koncie żadnej asysty!

Jak tak może być? Kreatywny pomocnik posiadający wizję gry nie ma żadnego ostatniego podania na koncie? Co za słabiak! A mimo to znalazł się w najlepszej jedenastce Serie A za okres zimowy stworzonej przez Opta oraz jest notorycznie chwalony przez Carlo Ancelottiego: – Postawa Zielińskiego i Insigne to klucz do naszej gry. Dzięki ich dobrej grze uwolniliśmy Allana i Fabiana Ruiza od presji, którą zwykle mieli. Zieliński jest dla nas cenny w ofensywie. On wie, jak dobrze zagrywać piłki. Co godne podkreślenia, jest ważnym punktem w ofensywie Napoli, mimo iż nie ma asyst. W jaki sposób? Otóż Zieliński jest odpowiedzialny za kreowanie gry Napoli, rozpoczynanie i napędzanie ataków drużyny. W taki sposób „Carletto” korzysta z umiejętności Zielińskiego. Nie pcha go na siłę do przodu, pozwala mu dyrygować grą Napoli. I musi mu to wychodzić bardzo dobrze, skoro jest jednym z najczęściej pojawiających się na boisku zawodników „Partenopei”.

„Big chance”

Napastnicy są rozliczani przede wszystkim z goli. Lecz czy same bramki oddają rzeczywisty obraz gry zawodnika na tej pozycji? Według statystyków nie. Dlatego stworzony został wskaźnik zwany „big chance”, czyli 100% okazja do strzelenia bramki. Co ciekawe, odnosi się on nie tylko do strzelającego, ale i również do zawodnika, który wypracował daną sytuację. U piłkarza podającego wskaźnik ten ukazuje wykreowane okazje do strzelenia bramki. Ogromną rolę odgrywa u napastników. Przedstawia umiejętność do wyjścia na dogodną pozycję do strzelenia bramki oraz oczywiście skuteczność zawodnika. I tak piłkarz, który strzelił 25 bramek, ale przy okazji 20 sytuacji zmarnował statystycznie, jest gorszy od tego, który na 15 wykorzystał aż 12. I chociaż ma aż 13 bramek mniej, to jest napastnikiem wydajniejszym i nie potrzebuje wielu sytuacji bramkowych do wpisania się na listę strzelców.

Nawet największym przytrafiają się pomyłki

Nie da się jednak zlekceważyć mocy statystyk i tego, iż trenerzy oczywiście posługują się nimi. Jednym z dowodów na to jest sir Alex Ferguson, który po paru analizach pomeczowych zauważył, iż Jaap Stam wykonuje coraz mniej wślizgów, i stwierdził, iż musi mieć na to wpływ forma fizyczna zawodnika, który miał obchodzić niedługo 30. urodziny. Zdecydował się więc go sprzedać, co później uznał za jeden z największych błędów w swojej menedżerskiej karierze. Otóż sir Alex nie wziął pod uwagę tego, iż wraz z wiekiem i nabytym doświadczeniem Stam zaczął się mądrzej ustawiać na boisku. Wślizg miał być ostatecznością.

Podobny błąd popełnił Florentino Perez, pozbywając się bez skrupułów legendarnego pomocnika, Claude Makalele, lecz w tym przypadku prezes „Królewskich” kompletnie nie zerkał na statystyki. Francuz nie był nigdy wirtuozem piłki, nie posiadał nadzwyczajnej szybkości i w dodatku nie dysponował imponującymi warunkami fizycznymi. Mimo wszystko odgrywał kluczową rolę w Realu Madryt, chociaż była ona marginalizowana. Do czasu jego odejścia… Do Claude bardzo często porównywany jest Kante, lecz on potrafi włączyć się do ataku, co doskonale widać w Chelsea Sarriego. Makalele był typowym wyrobnikiem futbolu, który kompletnie nie angażował się w akcje ofensywne, skupiając się wyłącznie na zabezpieczeniu tyłów. Czym wyróżniał się Francuz? Idealnie zobrazuje to wskaźnik high-intensity. Ukazuje on procent czasu, w którym piłkarz biega z prędkością powyżej 20 km/h. Otóż gdy u innych zawodników ten wskaźnik jest wyższy podczas akcji ofensywnych, u niego aż w 84% był odnotowany podczas defensywy. Żeby zobrazować, jak ważny był dla Realu – jego wskaźnik był dwukrotnie wyższy niż u jego kolegów z drużyny.

Żelazne płuca oraz podania w poprzek boiska

Często zachwycamy się pracowitością zawodnika na podstawie jego przebiegniętych kilometrów. Ale czy przekładają się one na korzyść zespołu? Według powiedzenia „lepiej mądrze stać, niż głupio biegać” ważniejsze jest ustawienie się na boisku i przewidywanie potencjalnych zagrań przeciwnika. Warto zwrócić uwagę, iż średnio każda polska drużyna przebiega ponad 110 km na mecz, podczas gdy Barcelona już tylko niecałe 103. Ciekawym odnośnikiem tej statystyki jest również fakt, iż najwięcej przebiegniętych kilometrów w nogach w Serie A ma ostatnie w tabeli Chievo Werona.

Zerknijmy również na wskaźniki wykonanych podań. W oczy rzuca się przede wszystkim wskaźnik ich ilości oraz celności. Ale czy one dużo mówią nam o zawodniku? Niekoniecznie. Ważniejszy oczywiście jest ich kierunek czy długość oraz to, z jakiej strefy boiska zostały wykonane. Jak nietrudno zauważyć, przy analizie musimy zwrócić uwagę na naprawdę bardzo wiele zmiennych, aby uzyskać rzeczywisty obraz gry zawodnika. Nie możemy skupiać się na tych najprostszych, czyli bramkach, asystach czy wypracowanych sytuacjach strzeleckich.

***

Dane statystyczne są bardzo trudne do odczytania nawet dla tak wielkich znawców jak Ferguson, ale odpowiednio zanalizowane mogą naprowadzić na bardzo ciekawe konkluzje. Niewątpliwie ułatwiają one pracę trenerów oraz ekspertów telewizyjnych. – Można prowadzić samochód bez patrzenia na deskę rozdzielczą i korzystania z jakichkolwiek informacji. Istnieją świetni kierowcy i doskonałe samochody, ale jeśli kontrolujesz deskę rozdzielczą, wszystko staje się odrobinę łatwiejsze – twierdził na temat statystyk lekarz AC Milan Jean Pierre Meersseman. W książce Kuby Błaszczykowskiego pada parę zdań o tym, z czego przede wszystkim rozliczani są piłkarze: – Najważniejszą rzeczą jest to, czy trener jest z ciebie zadowolony, czy nie. Zwłaszcza że dziennikarze nie wiedzą przed meczem, jakie miałeś zadania, co miałeś robić na boisku, jak się zachowywać. A trener wie, czego wymagał od ciebie, i to on cię później z tego rozlicza. A statystyki? Cóż, jeśli potrafimy się nimi dobrze posługiwać, to są bardzo pomocne w ocenie zawodnika, ale jak widać, najważniejsze nie są.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze