– Zostaliśmy oszukani przez sędziego! – wściekali się po meczu derbowym z Widzewem piłkarze ŁKS-u Łódź.

O którą sytuacje chodzi zawodnikom pokonanej drużyny? Zanim Widzew otrząsnął się po utracie pierwszego gola z 49. minuty, piłka ponownie wylądowała w siatce bramkarza Widzewa. Futbolówkę spod nóg Tomasza Ostalczyka ślizgiem wybił Piotr Kuklis, a ta trafiła do niepilnowanego Adriana Świątka, który pokonał Mielcarza. Sędzia uznał, że gracz ŁKS-u był na pozycji spalonej. I faktycznie był. Piłkarze ŁKS-u uważają jednak, że gol powinien zostać uznany. Dlaczego? – W sytuacji, gdy futbolówkę zagrywa rywal, nie ma mowy o pozycji spalonej – tłumaczyli goście.
– Najpierw PZPN nas skrzywdził, nie pozwalając na grę w Ekstraklasie, a teraz wyznaczył kogoś takiego do sędziowania derbów Łodzi – mówił rozżalony Marcin Adamski. – Arbiter ewidentnie się pomylił, nie uznając nam drugiego gola. Wszyscy to widzieli – dodał inny z zawodników ŁKS-u.
– Czego zabrakło do wygranej? Uznania nam słusznie strzelonej bramki. Tylko tego – dodał Adamski.
oni juz mnie denerwują wszystko im niepasuje niech
sie w końcu pogodzą ze są w 1 lidze