Vladyslav Kochergin – ale to jest kozak!


Ukraiński pomocnik wszedł w nowy miesiąc z jeszcze większą siłą

11 marca 2023 Vladyslav Kochergin – ale to jest kozak!
Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa

Vladyslav Kochergin ponownie otworzył wynik w piątkowym starciu Rakowa Częstochowa ze Śląskiem Wrocław. „Medaliki” pewnie triumfowały nad WKS-em 4:1, a zawodnik sprowadzony przed rokiem z Zorii Ługańsk udowodnił, że przerasta poziom ekstraklasy – podobnie zresztą jak jego zespół, który nieubłaganie zbliża się do swojego pierwszego mistrzostwa Polski w historii.


Udostępnij na Udostępnij na

Niespełna 27-latek w wielu meczach tego sezonu sprawia wrażenie gracza z innej planety. Myśli szybciej, działa szybciej, ale decydującym czynnikiem sprawiającym, że dotychczas jego liczby nie powalały na kolana, jest to, że szybciej nie ryzykował. Teraz wydaje się, że Ukrainiec rozluźnił się, nie odczuwa zbędnej presji, układa sobie życie w Polsce, urodziło mu się dziecko i zakorzenia się w Częstochowie coraz bardziej. Cieszy nas swoją grą, a bez cienia wątpliwości jest to piłkarz na spokojne 10 bramek i 10 asyst w sezonie ligowym.

Vladyslav przeplatał słabsze mecze lepszymi. Marek Papszun

Petarda w pucharach

Na razie słynny „Vlad” kojarzył nam się głównie z fenomenalnymi występami w meczach eliminacyjnych europejskich pucharów zeszłego lata. To on dwukrotnie zamykał losy dwumeczów z Astaną i Spartakiem Trnava jedynymi bramkami w spotkaniach rewanżowych. Dał również popis w pierwszym, domowym starciu z Kazachami, a przypomnijmy – na wyjeździe dokonał dzieła zniszczenia świetną bombą zza pola karnego.

Niestety, los chciał, że w feralnej potyczce w Pradze zdołał pojawić się jedynie na dłuższy fragment dogrywki – być może, gdyby zdrowie pozwoliło mu znaleźć się w tamtej pamiętnej sytuacji Mateusza Wdowiaka sam na sam z bramką, dzisiaj rozmawialibyśmy zupełnie inaczej. Rozentuzjazmowany Kochergin wziął jednak lekcję z brania zespołu na plecy w trudnych momentach. Jej część pozytywnie odrobił, bo świetnie zareagował w następnym meczu we Wrocławiu, a część właśnie kończy uzupełniać, starając się zostać najjaśniej świecącą postacią w swoim teamie. Tego oczekują od niego wszyscy wokół drużyny.

Vladyslav Kochergin
Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa

Nie zmienia to jednak faktu, że wraz z Ivim Lopezem stanowią silniki akcji ofensywnych częstochowian i daje to dużą dawkę optymizmu przed tegorocznym, kolejnym podejściem pod awans do fazy grupowej którychś z rozgrywek. Kochergin bowiem może się poszczycić także wcześniejszym doświadczeniem na arenie międzynarodowej. Ma na swoim koncie nawet bramkę w Lidze Europy, w pojedynku z AEK Ateny. Łącznie zgromadził już 28 występów i zna smak gier z ekipami z lig z topowej piątki, jak Leicester, AS Roma i Athletic Bilbao.

Odkryta „ósemka”

Wydarzeniem z jesieni, które wpłynęło i wpływa na losy Vladyslava i Rakowa, była kontuzja Szymona Czyża. Środek pomocy, który na początku wydawał się jedną z najbardziej zabetowanych formacji w kadrze, nagle się wykruszył. Wypadł Ben Lederman, wypadł Valerian Gwilia, z klubu odszedł Igor Sapała i trzeba było coś wymyślić. Nie była to jeszcze pora Gustava Berggrena – więc tym sposobem Marek Papszun wymyślił na „ósemce” właśnie Kochergina.  Pierwsze mecze nie były łatwe, tym bardziej że reprezentant Ukrainy miał zwyczajnie pecha na starcie ekstraklasy. Zespołowi pochłoniętemu walką o Ligę Konferencji doskwierały problemy.

Kochergin na „dziesiątce” przy przeciętnej formie Lopeza na krajowym podwórku chwytał za kierownicę i to reszta kolegów często nie dociągała, a sam zawodnik przy stuprocentowej sytuacji podejmował złe wybory. To sprawiało, że mecze albo były przepchnięte, albo nie wychodziły. Wycofanie gracza z Odessy mogło więc nadać nowe oblicze w kreacji i ofensywie rakowiaków. Tym bardziej że na pozycji ofensywnych pomocników, w przeciwieństwie do miejsc defensywnych, był i jest kłopot bogactwa.

Gra niżej to oczywiście dodatkowy pokład zadań w obronie, do których trzeba się było przez dłuższy czas przystosować. Wstydu jednak w tej materii nie było, bo od meczu, w którym Vladyslav obskoczył miejsce klasycznej „ósemki”, drużyna zanotowała serię sześciu spotkań bez straconej bramki. Częstochowianie zaczęli mocniej spychać rywali pod swoje pole karne, chwilowo przyniosło to mniej korzyści – bywało trudno przebić się przez postawiony mur. Jednak nabranie wprawy ukraińskiego pomocnika w innej roli i powrót do dyspozycji partnerów pozwoliły efektownie zakończyć tamtą rundę.

Dzisiaj bez dwóch zdań na Vladyslavie Kocherginie nie ciąży presja – 26-latek znalazł sposób, aby częstszy pobyt przy linii środkowej nie ograniczał jego atutów w ataku, jak zdarzało się w pierwszych meczach. Możemy nawet powiedzieć, że ciągnie wilka do lasu. Kochergin dłuższymi fragmentami, czy to ataku pozycyjnego, czy grze z kontrataków, wchodzi w linię dziesiątek, zostając trzecim zawodnikiem za plecami napastnika. I to element nieustannie rozwijającej się taktyki oraz stylu trenera Papszuna, który wie, że trzeba wdrażać nowe pomysły dla rozwoju i świeżości poczynań drużyny.

Vladyslav Kochergin show

Aczkolwiek to 2023 rok w kwestii konkretów stoi u wychowanka DJuSSz-11 Odessa najdoskonalej. Ukrainiec jest bezkompromisowy i noga absolutnie w żadnej sytuacji mu nie drży, co bywało zarzutem wobec niego w zeszłym roku. Dorobek w klasyfikacji kanadyjskiej wygląda coraz bardziej okazale. „Vlad” rozpoczął wiosnę na „dziesiątce” i dał impuls po dość rozczarowującym początku Bartosza Nowaka, który wychodził w podstawowym składzie w dwóch zremisowanych potyczkach. Decyzja jak najbardziej się obroniła. Najpierw orientacyjną asystą do Gutkovskisa Kochergin na 20. metrze pomógł otworzyć Górnika Zabrze w wygranym 2:0 domowym meczu.

Następnym pokazem siły Vladyslava było spotkanie w Białymstoku, w którym z jego dużym udziałem i inicjatywą udało się odwrócić rezultat. Przez uwolnioną aktywność Kochergin diametralnie poprawił swoje statystyki dotyczące gry z piłką. Jak już wspominaliśmy, dwukrotnie oszukał całą defensywę przeciwnika, rewelacyjnym uderzeniem w Szczecinie i piękną akcją kombinacyjną we wczorajszym meczu ze Śląskiem, w którym błysnął też Nowak. Pochwał nie szczędzili mu ani osoby ze sztabu, ani kibice. Dobry technicznie Ukrainiec potrafi zagrać piłkę na nos, ale podziw musi budzić imponujące czytanie meczu. Taktyczny pierwiastek i stoicki spokój tej zimy na dobre zostały wszczepione w 26-latka, a wraz z innymi kolegami, uświadamianymi odpowiednio we wcześniejszym okresie, tworzy on harmonijną całość.

Cieszy, że nasze „dziesiątki” są w bardzo dobrej dyspozycji. Testowaliśmy wariant z Ivim na „dziewiątce”, do tego na boisku był Vlad, więc na dobrą sprawę graliśmy z czterema zawodnikami typowo ofensywnymi. Marek Papszun po meczu Raków – Śląsk.

Komentarze
olx (gość) - 2 lata temu

Dobry artykuł, Vlad jest świetnym zawodnikiem i gra coraz lepiej.
Fajne, że jest w Rakowie.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze