Veljko Batrović dołączył do Widzewa w wieku zaledwie 17 lat. Miał spory potencjał i umiejętności, przede wszystkim techniczne, aby wyróżnić się na tle kolegów z drużyny, ale też i polskiej ekstraklasy. Niestety kontuzje trochę wyhamowały jego rozwój. Jak sam przyznał, chyba nie był gotowy na takie obciążenia. Postanowiliśmy powspominać z pomocnikiem z Bałkanów stare czasy.
Obecnie Veljko Batrović jest piłkarzem greckiego Panachaiki GE, klubu występującego w drugiej lidze. Po odejściu z Widzewa latem 2015 roku podróżował po Europie, nigdzie nie zagrzawszy miejsca na dłużej. Występował w Słowenii, Bułgarii, Serbii i teraz Grecji. Grał dla wielu zespołów, ale jeden z nich dalej ma w sercu. Stara miłość nie rdzewieje. Gdyby pojawiła się oferta z Łodzi, Czarnogórzec nie mówi nie. Zawsze w pierwszej kolejności rozważy ofertę z Widzewa.
Zapraszamy na interesującą rozmowę!
***
Na wstępie chcę zapytać się o zdrowie. Jak się czujesz?
Czuję się dobrze i całe szczęście, że tak jest, zwłaszcza patrząc na to, co dzieje się obecnie na świecie. Jestem zdrowy i szczęśliwy.
Dobrze to słyszeć. Skontaktowałem się z Tobą, aby trochę powspominać czasy gry w Widzewie. Jak wspominasz te 3,5 roku spędzonego w Łodzi?
Zawsze, gdy wspominam sobie okres spędzony w Łodzi, robię to z szerokim uśmiechem na ustach. Poznałem tam wielu dobrych ludzi i nawiązałem przyjaźnie. A te wszystkie negatywne rzeczy, momenty, które wówczas się przydarzyły… Nie chcę o nich pamiętać. Z tej przygody w pamięci utkwiły mi tylko miłe wspomnienia.
Z kim trzymałeś się najbliżej?
Trzymałem się z wieloma graczami, ale zdecydowanie najbliżej byłem z Davidem Kwiekiem, z którym w swoim ostatnim roku w Łodzi mieszkałem.
Dalej utrzymujecie kontakt?
Tak! Spotkaliśmy się nawet przed rokiem w Krakowie. David to bardzo dobra osoba.
Znalazłem informacje, że swego czasu brytyjscy dziennikarze uważali Cię za jednego z najbardziej utalentowanych młodych piłkarzy. W 2009 roku byłeś na testach w Arsenalu, ale się nie udało. Co zatem poszło nie tak, że po trzech latach trafiłeś do Widzewa?
Tak, przez miesiąc byłem w Londynie. Przedstawiciele Arsenalu próbowali załatwić mi papiery na stały pobyt, ale to była misja niemożliwa. Miałem wówczas 14 lat, a Czarnogóra nie była w UE (wciąż nie jest) i z nią nie współpracowała. Po prostu, problemy w niewłaściwym miejscu i czasie. To, co się później wydarzyło, to długa historia, ponownie nieszczęśliwa.
Jak wspomniałeś, jesteś z Czarnogóry. Do Polski przeprowadziłeś się w młodym wieku, nie miałeś nawet 18 lat. Jak trudna była dla Ciebie decyzja o przeprowadzce do Łodzi, z dala od rodzinnego miasta i rodziny?
Zdecydowanie była to bardzo trudna decyzja, jednak zawsze miałem rodziców po swojej stronie, wspierali mnie w tej decyzji. Przez pierwsze półtora roku mojego pobytu w Polsce rodzice przez cały czas byli ze mną, przynajmniej jedno z nich. Dlatego dzięki nim ta adaptacja wcale nie była taka trudna, jakby się mogło wydawać.
A jakie było Twoje pierwsze wrażenie po dołączeniu do Widzewa?
KIBICE!!! Oczywiście to pytanie mógłbyś zadać każdemu z piłkarzy, którzy kiedykolwiek grali w Widzewie, i jestem pewien na 1000%, że w każdym przypadku odpowiedź byłaby taka sama.
Jakie były różnice w treningach między Czarnogórą a Polską?
Oj, to była zdecydowanie duża różnica, na którą nie byłem jeszcze gotowy. Dlatego też miałem tyle problemów z różnego rodzaju urazami w Widzewie. Moje ciało nie było wówczas przygotowane na tego typu treningi. Zwłaszcza że zawsze dawałem z siebie 100%, a obciążenia nie były małe i ciało chyba za młode na seniorski futbol.
Uprzedziłeś nieco moje kolejne pytanie, które dotyczyło właśnie tych urazów, bo ich, szczególnie na początku, miałeś całkiem sporo. Przez pierwszy rok w Widzewie rozegrałeś tylko siedem meczów.
Tak, jak już powiedziałem przed chwilą. Moje umiejętności, poziom piłkarski (sportowy) może i były wysokie i pod tym względem byłem gotowy na seniorski futbol, ale ciało nie. Może też po prostu nie byłem gotowy na grę w Polsce? Wszyscy wiemy, jak wygląda piłka w waszym kraju, jak bardzo jest fizyczna. Podczas mojego ostatniego roku w Widzewie, i w sumie do dziś, poważniejsze kontuzje mnie omijają. Nie mówię tutaj oczywiście o drobnych urazach, takich dwu-, trzydniowych. Zatem z pewnością moje ciało wraz z czasem stało się mocniejsze. Nie jestem już chłopcem czy tam młodym talentem. Teraz mogę powiedzieć o sobie, że dojrzałem, stałem się mężczyzną i moja piłka również stała się inna.
Pamiętam dzień, w którym podpisałeś kontrakt. Lokalne media uznały Cię za młodego piłkarza z ogromnym potencjałem. Kiedy tylko pojawiałeś się na boisku, wyglądałeś niesamowicie. Wyróżniałeś się na tle pozostałych zawodników, a Twoje umiejętności techniczne były na wysokim poziomie. Jednak Twoje statystyki w Widzewie nie wyglądają imponująco. Strzeliłeś tylko cztery gole i zanotowałeś 10 asyst. Myślę, że powinieneś zakończyć swoją przygodę w Łodzi z dużo lepszymi liczbami.
Zgadzam się z tobą. Powinny być dużo lepsze! Ale wiesz, kiedy mam tylko czas, to puszczam sobie moje najlepsze momenty, gdy byłem piłkarzem Widzewa, i wiesz, co widzę? Chłopca, który bardzo chciał się udowodnić, że potrafi grać i z meczu na mecz chce się poprawić. A czasami, gdy bardzo chcesz, to to nie wychodzi. Ponadto w klubie były trudne chwile. Co pół roku zmieniano piłkarzy i trenerów, co sprawiało, że czasami czułem się zagubiony. Starałem się, jak najlepiej tylko potrafiłem, może i nie strzeliłem dużo bramek i nie zaliczyłem sporo asyst, ale w każdej sekundzie gry w koszulce Widzewa dawałem z siebie wszystko.
Kibice lubili Twój bałkański styl. Wiedzieli, że oddajesz temu klubowi swoje serce. W 2015 roku dodałeś na Twitterze post: „Widzew nigdy nie zginie”. Widać, że utożsamiłeś się z Widzewem i że jesteś typem walecznego piłkarza.
Nie lubię mówić o sobie, lepiej niech inni to mnie oceniają. Każdego dnia staram się być lepszym człowiekiem. Zatem jeśli ty tak myślisz, to jest mi miło. Dziękuję.
Jak wspominasz Sylwestra Cacka? Co o nim myślisz? W końcu doprowadził do upadku klubu.
Niestety nie są to dobre wspomnienia. Wszyscy mieliśmy przez niego spore problemy w naszym życiu. Nie chcę nic mówić na jego temat. Musimy iść do przodu, patrzeć w przyszłość.
Jakiś czas temu Widzew grał przeciwko Legii w Pucharze Polski. Jak Ty wspominasz rywalizacje ze stołecznym zespołem? Odczułeś tę niesamowitą atmosferę panującą na trybunach?
Tak, wiem. Mimo upływu lat śledzę wszystko to, co dzieje się z Widzewem. Niestety nie są to miłe wspomnienia. W tamtym czasie trudno było wygrać z Legią, ale atmosfera w tamtych meczach, którą tworzyli nasi kibice, zawsze była wspaniała i wyjątkowa.
A pamiętasz swój wpis, jaki zamieściłeś na Twitterze dotyczący Legii? Myślę, że po tej sytuacji wielu fanów łódzkiego Widzewa polubiło Cię jeszcze bardziej (śmiech).
Tak, oczywiście, że pamiętam (śmiech).
Twój ostatni sezon w Łodzi był naprawdę udany. Byłeś jednym z najlepszych piłkarzy w drużynie, ale Widzew miał wiele problemów. Nie był to najlepszy okres w historii klubu. Po odejściu miałeś oferty z innych polskich drużyn?
Tak, to był trudny czas dla nas wszystkich. Co do ofert, to nic oficjalnego się nie pojawiło.
Tęsknisz za Widzewem?
Oczywiście, że tęsknię. Widzew to mój pierwszy klub w seniorskiej piłce, moja pierwsza piłkarska miłość, dlatego zawsze będę go kochać. Kibiców również.
Pomiędzy 2016 a 2020 rokiem Widzew złożył Ci jakąś oficjalną ofertę?
Nie, oni mnie teraz nie potrzebują. Mają dobry zespół, z dobrymi piłkarzami, którzy mają jakość i doświadczenie. Mam nadzieję, a właściwie to jestem o tym przekonany, że Widzew już wkrótce wróci do ekstraklasy!
Chcesz wrócić do Łodzi? Wciąż jesteś młodym piłkarzem. Myślę, że sporo fanów za Tobą tęskni.
Jako turysta na pewno przyjadę (śmiech). A tak na poważnie, to aktualnie jestem szczęśliwy w klubie, w którym teraz jestem, i najpierw chcę zrobić dla naszych fanów jedną wielką rzecz. A mianowicie moim celem jest powrót z klubem po 20 latach do greckiej ekstraklasy. Po to tutaj przyszedłem. Uwielbiam być z jednej strony pod presją i z drugiej robić wielkie rzeczy. Miałem oferty z innych państw, z klubów grających w tamtejszych ekstraklasach, ale podjąłem decyzję o przejściu do Grecji i zrobieniu awansu, jak to mówicie w Polsce. Później zobaczymy, co się wydarzy. Zawsze jestem otwarty na propozycje ze wszystkich klubów, ale ta z Widzewa na pewno miałaby priorytet.
I tak na koniec z innej beczki. Pamiętasz język polski?
Oczywiście. Czytanie nie sprawia mi problemów. Potrafię też rozmawiać po polsku, choć nie tak dobrze jak wtedy, gdy mieszkałem w Polsce. Myślę, że już nigdy tego nie zapomnę.