Utalentowany noworoczniak


Pierwszy dzień stycznia to dla mnie nie powód do świętowania nadejścia Nowego Roku. Ten dzień jest dla mnie szczególny, bowiem wtedy dopisuję Jackowi Wilshere’owi kolejny rok do jego metryczki. Jeżeli ten 17-latek nie zrobi wielkiej kariery, to zaczynam wątpić w całą angielską piłkę i metody szkolenia Arsene’a Wengera.


Udostępnij na Udostępnij na

Już na wstępie muszę napisać, że jest to pełnoprawny wychowanek akademii piłkarskiej Arsenalu. Nie trafił do północnego Londynu będąc skaperowanym z innego klubu (Cesc Fabregas) czy po zaprezentowaniu się na międzynarodowym turnieju dla juniorów (Vela, Bendtner). Nie, Jack Wilshere trafił do Arsenalu w wieku zaledwie 9 lat, równocześnie zaczynając piąty rok angielskiej edukacji. I było to całkiem niedawno, bo w 2001 roku, a zatem już na początku trzeba odrzucić tezę, że młodzieżowa kadra Arsenalu istnieje głównie poprzez świetny scouting i umiejętność wpływania na młodych piłkarzy.

A kim w ogóle jest ten małoletni Anglik? Jak już wiadomo, na świat przyszedł pierwszego stycznia 1992 roku w Stevenage, gdzie urodzili się także Ashley Young, Kevin Philips czy Lewis Hamilton. I to właśnie obok Mistrza Świata w F1 Wilshere ma szansę zostać jedną z największych osobistości tej małej mieściny z okolic Londynu. Ma brata i starszą siostrę Rosie, z którą jest bardzo zżyty. Obecnie wszyscy mieszkają w Hitchin.

To ofensywny pomocnik, który często jest rzucany na lewą stronę ze względu na lepszą grę lewą nogą. On najbardziej lubi jednak występować zaraz za pierwszą linią lub być tak zwanym „fałszywym” napastnikiem. Ze strzelania goli wywiązuje się bardzo dobrze, w rozgrywkach U-18 na 19 spotkań zdobył 13 bramek. Takiego rezultatu nie powstydziłby się nawet Cristiano Ronaldo.

Pukanie do drzwi

Szczebel juniorski przebrnął bardzo szybko, będąc kapitanem drużyny U-16, grając z trochę starszymi od siebie zawodnikami z U-18, z którymi sięgnął po tytuł mistrzowski juniorskiej Grupy A.
W lutym 2008 Wilshere zadebiutował już w rezerwach Arsenalu w meczu z Reading, w którym strzelił jedyną bramkę i zapewnił zwycięstwo swojej drużynie.

Po raz pierwszy swoje aspiracje do pierwszej drużyny „Kanonierów” zgłosił w przedsezonowych sparingach. W meczu z VfB Stuttgart zagrał zupełnie bez kompleksów i ze stoickim spokojem pokonał Jensa Lehmanna świetnym strzałem z woleja. Wtedy wreszcie świat po raz pierwszy ujrzał, co potrafi ten młodzieniec i powoli krytycy zaczęli zwracać na niego coraz większą uwagę. Arsene Wenger, znany z chwalenia swoich juniorów, wypowiedział się także o Wilsherze: Nie patrzę na to ile ma lat, bardziej na to co potrafi na boisku. A obecnie potrafi bardzo dużo.

W ramach corocznie rozgrywanego Emiratem Cup Jack zagrał przeciwko Juventusowi i Realowi Madryt. Choć pojawiał się tylko na końcówki spotkań, był jedynym zawodnikiem poniżej 17. roku życia w turnieju i zaprezentował się z dobrej strony. To wystarczyło, by Wenger dołączył tego zawodnika do kadry pierwszej drużyny. Otrzymał numer 19, należący wcześniej do Gilberto Silvy. Powiązań jednak pomiędzy tymi zawodnikami ciężko się dopatrzeć.

„Kanonier” pełną parą

Wiekopomna chwila debiutu w Arsenalu nadeszła wraz z 84. minutą meczu z Blackburn, kiedy to przy stanie 3:0 Wilshere zmienił Robina van Persiego. Miał wtedy dokładnie 16 lat i 256 dni. Dla przypomnienia rekord należy do Cesca Fabregasa, który był w chwili debiutu młodszy od Anglika o 79 dni. Dziesięć dni później „Wilsh” strzelił swoją pierwszą bramkę w historii w wygranym 6:0 meczu z Sheffield United w ramach Carling Cup. W tych samych rozgrywkach znalazł się w podstawowym składzie w meczu z Wigan, miał asystę przy golu Jaya Simpsona i został nagrodzony mianem zawodnika meczu. Był jednak zbyt młody by odebrać nagrodę w postaci szampana. Po tym spotkaniu Arsene Wegner porównał Wilshere’a do Cesca Frabregasa: Cesc i Jack mogą razem grać dobrze, obaj mają ten sam potencjał i nie boją się walczyć o piłkę.

To jednak nie koniec jego pierwszych kroków w dorosłej kadrze „Kanonierów”. 25 listopada 2008 zadebiutował w Lidze Mistrzów w meczu z Dynamem Kijów. 10 grudnia zagrał w Pucharze Mistrzów po raz drugi. Jest dopiero piątym szesnastolatkiem, który dostał szansę gry w najważniejszych klubowych rozgrywkach świata,

Nie muszę chyba wspominać, że Wilshere po kolei gra we wszystkich młodzieżowych reprezentacjach Anglii. Wenger już teraz zastanawia się, kiedy na tego zawodnika zwróci uwagę Fabio Capello. Włoch znany jest z szaleńczych posunięć, dlatego też na któreś towarzyskie spotkanie może powołać młodego pomocnika. Tym bardziej, że paradoksalnie Premier League cierpi na deficyt Anglików.

Mimo, że okrzyknięty został już nowym Denisem Bergkampem, stylem gry bardziej przypomina mi Joe Cole’a z Chelsea Londyn. Może nie tyle stylem, co świetną lewą nogą, balansem ciała i po części także wyglądem. A nawet tym, że Wilshere także jest dosyć krnąbrny i miewa swoje wyskoki, jak ten podczas Młodzieżowego Pucharu Anglii, kiedy przedwcześnie został zmieniony w meczu z Sunderlandem (4:0) wpadł w furię i wyszedł ze stadionu razem ze swoimi rodzicami, nie wracając z resztą drużyny. Co ciekawe Steve Bould, trener drużyny młodzieżowej przyznał po meczu, że faktycznie ta zmiana nie była potrzebna.

Gdy tylko nadszedł obecny 2009 rok Jack obchodził swoje siedemnaste urodziny. Oznacza to, że w świetle przepisów mógł już podpisać zawodowy kontrakt. Włodarze Arsenalu długo nie zwlekali, bowiem już piątego stycznia zawodnik złożył swój podpis pod profesjonalną umową. Nigdy nie ukrywał, że swoją przyszłość wiążę z Arsenalem głównie dlatego, że Wenger lubi i potrafi stawiać na młodzież.

I to wszystko dzieje się teraz, na dniach. Cała historia jednego z najbardziej utalentowanych angielskich piłkarzy rozpoczęła się dopiero w tym sezonie i mam nadzieję, że będzie trwała jak najdłużej.

W dzisiejszym świecie trafia się naprawdę wielu utalentowanych juniorów. Ten na wiele sposobów jest wyjątkowy i ma naprawdę ogromny potencjał. Na poparcie moich słów przytoczę kilka zagrań Jaka Wilshere’a, siedemnastolatka ze Stevenage:

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze