Urugwaj zyskał na zwolnieniu Tabareza


Reprezentacja Urugwaju jednak pojedzie na mistrzostwa świata w Katarze

30 marca 2022 Urugwaj zyskał na zwolnieniu Tabareza

Urugwaj zakończył miniony rok czterema porażkami z rzędu, natomiast teraz zaczął od serii czterech zwycięstw. Tamtejsza federacja w odpowiednim momencie zwolniła więc selekcjonera, Oscara Tabareza. Zespół pod wodzą Diego Alonso wygrywa bowiem w świetnym stylu.


Udostępnij na Udostępnij na

Kibice „La Celeste” w listopadzie ubiegłego roku mieli powody do obaw. Ich ulubieńcy nie mogli wygrać od pięciu spotkań, a na dodatek przegrali z rzędu cztery mecze eliminacji do mistrzostw świata w Katarze. Przed tegorocznymi rozstrzygnięciami Urugwaj zajmował więc dopiero siódmą lokatę w tabeli strefy CONMEBOL. A na dodatek miał tylko jeden punkt przewagi nad Boliwią.

Alonso za Tabareza

Nie ma co ukrywać. Pewna formuła zawsze w końcu się wyczerpuje. Tak było właśnie z trwającą blisko 15 lat przygodą Tabareza z reprezentacją „Urusów”. Twórca największych współczesnych sukcesów urugwajskiej kadry wyraźnie nie miał pomysłu na dalszą pracę z zespołem. Urugwajska federacja w listopadzie ubiegłego roku postanowiła więc, że jego misja dobiegła końca.

Następcą nestora urugwajskiej trenerki został wspomniany Alonso, który po zwolnieniu z amerykańskiego Inter Miami przez prawie rok był bezrobotny. Dotychczas 46-letni szkoleniowiec nie miał do czynienia z pracą w reprezentacji. Mógł jednak pochwalić się sporymi sukcesami z drużynami z Meksyku. Dwukrotnie wygrał bowiem Ligę Mistrzów CONCACAF.

Obejmując stanowisko selekcjonera, Alonso podkreślał zasługi swojego poprzednika. Nie ukrywał też podziwu i szacunku dla Tabareza. Jednocześnie nie szukał zawczasu usprawiedliwień dla ewentualnego niepowodzenia swojej misji, czyli zapewnienia awansu na mundial w Katarze. Alonso twierdził wprost, że wierzy w umiejętności obecnej kadry i w sam awans na najważniejszy piłkarski turniej.

Urugwaj poddany rewolucji

Ostatecznie udało się osiągnąć ten cel, na dodatek bez konieczności gry w barażach. „La Celeste” pod wodzą nowego selekcjonera uplasowało się na trzecim miejscu tabeli, pokonując pewnie Paragwaj, Wenezuelę, Peru i Chile. Renomą na świecie cieszy się co prawda tylko ostatni z tych zespołów, ale jeszcze jesienią komplet wygranych z teoretycznie słabszymi rywalami nie był oczywisty…

Na dodatek urugwajscy kibice mogli spodziewać się, że ewentualny sukces narodzi się w bólach. Reprezentację pod koniec pracy Tabareza trudno było pochwalić nawet po zwycięstwach, bo cechował ją minimalizm i aż przesadne gospodarowanie siłami.

Tymczasem Urugwaj pod wodzą Alonso zmienił się o 180 stopni. Zespół w ubiegłym roku nie tylko raził swoją nieskutecznością, ale dodatkowo kreował niewiele okazji bramkowych. Teraz „Urusi” w czterech spotkaniach zdobyli osiem bramek, a formą imponował zwłaszcza Luis Suarez. Po meczu z Chile został on zresztą najlepszym strzelcem w historii kwalifikacji strefy CONMEBOL.

Dodatkowo Alonso odszedł od minimalistycznych założeń Tabareza. Prowadzona przez niego kadra we wspomnianych czterech spotkaniach dominowała w posiadaniu piłki, grała z dużą intensywnością oraz nie miała problemów z koncentracją. Sam selekcjoner podkreślał przed meczami, że niezależnie od klasy rywala jego zespół ma dyktować warunki na boisku.

Nowe twarze

Suarez, komentując wspomniane osiągnięcie, podkreślił, że to już ostatnie eliminacje do MŚ w jego karierze. 35-letni zawodnik jest zresztą tylko jednym z kilku piłkarzy, którzy po występie w Katarze zapewne pożegnają się z kadrą. Od dawna mówi się o tym w kontekście Edinsona Cavaniego, Diego Godina, Fernando Muslery czy Martina Caceresa.

Alonso już za niecały rok będzie więc zmuszony dokonać kolejnej rewolucji. Czy wspomniani piłkarze mogą liczyć na godnych następców? Urugwajskie media poza Suarezem komplementują dużo młodszych od niego Federico Valverde i Rodrigo Bentancura. Obaj wzajemnie uzupełniają się w środku boiska i wyraźnie napędzają zespół poprzez rozegranie piłki.

Pod wodzą Alonso zadebiutowało jak na razie pięciu zawodników. Z powodu kontuzji Muslery wszystkie cztery mecze w bramce rozegrał 29-letni Sergio Rochet, natomiast na boisku pojawili się też Mathias Olivera i Facundo Pellistri. Podobać mógł się zwłaszcza ten ostatni. 20-letni skrzydłowy Deportivo Alaves imponował bowiem szybkością i indywidualnymi umiejętnościami.

Każdy z nich mógł zaprezentować się kibicom od pierwszej minuty. Swoje szanse pod koniec meczów otrzymali również Agustin Canobbio i Damian Suarez. Zawodnicy występujący odpowiednio w Penarolu Montevideo i hiszpańskim Getafe muszą raczej przygotować się do roli żelaznych rezerwowych, o ile w ogóle będą jeszcze powoływani.

Co będzie dalej?

Same zmiany personalne trudno jak na razie uznać za rewolucyjne. Wspomniani wyżej zawodnicy debiutowali głównie z powodu urazów swoich bardziej utytułowanych kolegów. Alonso co prawda w porównaniu z Tabarezem zwiększył liczbę obserwowanych piłkarzy, ale być może na początku pracy chciał po prostu jak najlepiej poznać dostępne „zasoby”.

Nacisk selekcjonera Urugwaju na wyszukiwanie zupełnie nowych twarzy można było zaobserwować w styczniu. Do kompleksu treningowego Urugwajskiego Związku Piłki Nożnej zaproszono wówczas 29 młodych zawodników. Na dwa tygodnie przed pierwszymi tegorocznymi meczami eliminacyjnymi pod okiem Alonso trenowali więc piłkarze z roczników 2003, 2004 i 2005.

To jednak melodia przyszłości. Trudno oczekiwać, aby przed najważniejszym piłkarskim turniejem skład Urugwaju jeszcze się znacząco zmienił. Wszystko będzie zależało głównie od ewentualnych kontuzji, a także formy zasłużonych gwiazdorów. Po ostatnich meczach widać wszak, że można z nich wciąż sporo wykrzesać.

Alonso zapowiada tymczasem, że „La Celeste” nie jadą do Kataru w roli turystów. Jego podopieczni na mistrzostwach świata mają tym samym dać z siebie wszystko, bo są „jednym z najlepszych zespołów na świecie”. Być może jest w tym wiele przesady, ale z drugiej strony jeszcze niedawno nikt nie spodziewał się odrodzenia Urugwaju.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze