Głośny odgłos degradacji Stoke City


Dekada pobytu Stoke City w Premier League dobiegła końca

9 maja 2018 Głośny odgłos degradacji Stoke City

Przez lata zespół znienawidzony za swój specyficzny, bardzo fizyczny styl gry i zmora czołowych klubów Premier League. Nazwani drużyną rugby przez Arsene'a Wengera wnosili do angielskiej ekstraklasy starobrytyjski futbolowy koloryt. Dekada Stoke City w Premier League dobiegła końca. Dekada, podczas której "The Potters" szokowali i zachwycali wygrywając z najlepszymi oraz przez kilka lat pokazywali, że futbol to czasami bardzo prosta gra.


Udostępnij na Udostępnij na

Powrót Stoke City na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Anglii po 23 latach odbił się szerokim echem na Wyspach. Z jednej strony za sprawą przerwania długiej nieobecności wśród najlepszych zespołów w kraju. Z drugiej natomiast ze względu na specyficzny styl gry. Podopieczni Tony’ego Pulisa prezentując starobrytyjski futbol byli już przed sezonem traktowani z przymrużeniem oka przez ekspertów i ligowych rywali oraz skazywani na pewną degradację. Startując z pozycji outsidera „The Potters” zaskoczyli wszystkich.

Pulis, Delap i drużyna rugby

Zajęcie wysokiego dwunastego miejsca w pierwszym sezonie po powrocie do elity zaszokowało ekspertów. Tym bardziej, że zespół Tony’ego Pulisa prezentował praktycznie identyczny styl gry i schematy, które wcześniej zapewniły awans „The Potters” do Premier League. Sukces w kampanii 2008/09 umocnił pozycję Pulisa i pozwolił walijskiemu szkoleniowcowi nadal budować drużynę według własnej wizji. Środek defensywy wzmocnił Robert Huth pozyskany z Middlesbrough. Niemiec stworzył wraz z Ryanem Shawcrossem parę bardzo silnych, fizycznie grających centralnych obrońców i zarazem podporę zespołu Pulisa.

To przyniosło efekty. W kolejnych sezonach Stoke City zajmowało miejsce w górnej części drugiej połowy tabeli. Styl gry oparty na dośrodkowaniach i fizycznej walce stał się wizytówką „The Potters” znaną całej Anglii. Jednak tym co najbardziej charakteryzowało zespół Pulisa były dalekie wyrzuty z autu autorstwa Rory’ego Delapa. Element gry wytrenowany do tego stopnia przez „The Potters”, że przynoszący olbrzymie korzyści i popłoch w szeregach przeciwników.

https://www.youtube.com/watch?v=j0k830F7pvc

Stoke City stało się zespołem szczególnie niewygodnym dla czołowych klubów Premier League. Defensywna taktyka i fizyczny styl gry podopiecznych Pulisa często przynosił sukces w starciach z najlepszymi, co z kolei doprowadzało szkoleniowców przeciwników do frustracji.

Widziałem nagranie (z meczu Stoke City – Tottenham) w zeszłą niedzielę. Nie można powiedzieć, że to jeszcze piłka nożna, to raczej rugby niż futbol. Sędziowie nie mogą nadal tego akceptować. Kiedy widzisz, jak Shawcross kopnął Gomesa, jak Huth wepchnął Gomesa do bramki, nie możesz powiedzieć, że to jest  jeszcze piłka nożna. Jeśli sędziowie na to pozwalają, nie możesz tego zaakceptować, ponieważ to nie ma nic wspólnego z grą – grzmiał pod koniec sierpnia 2010 roku Arsene Wenger.

Krytyka ze strony szkoleniowca Arsenalu choć uzasadniona nie miała większego wpływu na poczynania Tony’ego Pulisa. Stoke City nadal grało w swoją grę doprowadzając dalekimi wrzutami z autu przeciwników do frustracji i wykorzystując siłę fizyczną swoich zawodników. Wielkimi krokami zbliżał się jednak koniec ery panowania Tony’ego Pulisa w Stoke.

Działaczy jak również kibiców „The Potters” w pewnym momencie przestało zadowalać miejsce w górnej części drugiej połowy tabeli oraz spokojne utrzymanie. Władze Stoke City zapragnęły ponadto zmienić oblicze zespołu na grający nowoczesny, oparty na szybkich i krótkich podaniach futbol. W nowej wizji nie było miejsca dla Tony’ego Pulisa. Z decyzji zarządu klubu nie byli zadowoleni zawodnicy „The Potters”.

Rozmawialiśmy już o tym i każdy jest w szoku. Kibice narzekali na Tony’ego, a teraz wydaje się, że ich życzenie się spełniło. Odejście Pulisa nie jest dla nas dobrą wiadomością. Mamy jednak nadzieję, że ktoś kto obejmie drużynę będzie świetnie sobie radził – powiedział skrzydłowy Matt Etherington.

Zmiany, zmiany, więcej zmian

Następcą Pulisa został Mark Hughes, któremu powierzono zrewolucjonizowanie zespołu i zadanie zmiany stylu gry. Walijski szkoleniowiec już od letniego okna transferowego w 2013 roku rozpoczął pozyskiwanie graczy, którzy pomogą wprowadzić „The Potters” w nowy etap. Na Brittannia Stadium (obecna nazwa Bet365 Stadium) Hughes sprowadził m.in. Marko Arnautovicia, który z miejsca znacznie wzmocnił ofensywę Stoke City.

Kolejne okna to następne ruchy transferowe Hughesa. Pozyskanie takich graczy jak Joe Allen czy Xherdan Shaqiri sprawiło, że Stoke City z zespołu przez lata grającego toporny, starobrytyjski futbol przekształciło się w drużynę prezentującą nowoczesny styl. Jednak co jeszcze istotniejsze wprowadzane zmiany nie rzutowały na wyniki, a wręcz przeciwnie. „The Potters” w każdym z trzech pierwszych sezonów kończyli na dziewiątej pozycji w tabeli. Dopiero kampania 2016/17 okazała się słabsza w wykonaniu podopiecznych Hughesa, a Stoke zajęło dopiero trzynastą lokatę. Słabszy sezon nie zachwiał jednak pozycją szkoleniowca. Władze „The Potters” nadal wierzyły w projekt realizowany przez Walijczyka.

Pod koniec sierpnia ubiegłego roku Stoke City odniosło potężną stratę. Sprzedaż Marko Arnautovicia do West Hamu United spowodowała problem w ofensywie „The Potters”. Jednak nikt wtedy nie przypuszczał, że problem będzie aż tak wielki.

Od początku obecnego sezonu zespół Stoke City miał wielkie kłopoty ze strzelaniem bramek. To z kolei powodowało trudności w zdobywaniu punktów. Mała liczba „oczek” i miejsce w strefie spadkowej spowodowały, że cierpliwość władz „The Potters” do Marka Hughesa się wyczerpała. Walijczyk na początku stycznia został zwolniony, a kilka dni później jego następcą ogłoszono Paula Lamberta.

Szkocki menedżer miał piętnaście kolejek do końca sezonu, aby utrzymać Stoke City w Premier League. Jednak tylko jedno zwycięstwo i sześć porażek w czternastu meczach spowodowało, że kolejkę przed końcem rozgrywek „The Potters” stracili szansę na uratowanie ligowego bytu.

Exodus i walka o otwarty spadochron

Spadek do Championship nierozerwalnie wiąże się z odejściem najlepszych graczy. Trudno sobie wyobrazić by reprezentanci swoich krajów jak Xherdan Shaqiri czy Jack Butland prezentowali w przyszłym sezonie barwy „The Potters”. Szczególnie, że po każdego lada dzień ustawi się kolejka chętnych.

Stoke City na sprzedaży swoich najlepszych graczy zarobi oczywiście bardzo duże pieniądze, jednak najważniejszym pytaniem jest jak zostaną one zainwestowane. Przykład Newcastle United pokazał, że sprzedaż czołowych zawodników i dobre manewry transferowe mogą sprawić, ze rozbrat z Premier League trwa jedynie sezon. Jednak w rzeczywistości Championship jest to sztuka niebywale ciężka. Częstszym scenariuszem jest natomiast kolejny spadek zdegradowanego klubu z Premier League. Tym razem na trzeci szczebel rozgrywkowy w Anglii – do League One. Przed Stoke City wielka batalia, aby otworzyć spadochron i uniknąć najczarniejszego scenariusza.

Dekada Stoke City w Premier League dobiegła końca. Dekada pełna kolorytu i zmian. Dekada, podczas której „The Potters” szokowali i zachwycali wygrywając z najlepszymi oraz przez kilka lat pokazywali, że futbol to czasami bardzo prosta gra.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze