Tytuł zostaje w Eindhoven


Finisz Eredivisie z pewnością zaplanować musiał ktoś z wyobraźnią Hitchcocka. Najpierw było trzęsienie ziemi i PSV w dwa miesiące zmarnowało 10-punktową przewagę nad amsterdamskim Ajaksem, a w ostatniej kolejce emocje rosły z minuty na minutę, by ostatecznie wszystko zakończyło się szczęśliwie dla graczy z Philips Stadium.


Udostępnij na Udostępnij na

– Jestem bardzo szczęśliwy, już po raz trzeci udało mi się zdobyć tytuł – mówił po ostatnim gwizdku Ronald Koemana. – Po przerwie zagraliśmy wielki futbol i to może być podsumowanie całego sezonu. PSV 5:1 pokonało Vitesse Arnhem i dla Nadreńczyków był to zdecydowanie najniższy wymiar kary. W tym samym czasie AZ Alkmaar sensacyjnie przegrało z Excelsiorem, a Ajax 2:0 wygrał w Tilburgu. O mistrzostwie Holandii zadecydowała jedna bramka i ostatecznie to Philip Cocu mógł wznieść w górę replikę mistrzowskiej patery.

Żal i rozczarowanie

Rozgoryczenia po ostatniej kolejce nie krył szczególnie prowadzący Ajax Henk ten Cate, który jeszcze kilka dni wcześniej zapowiadał, że jego ekipa bez problemu sięgnie po najwyższe laury.
– Myślę, że wygramy tytuł mistrzowski w Tilburgu. AZ gra na wyjeździe z Excelsiorem, który zremisował zarówno z nami, jak i z PSV – analizował na tydzień przed zakończeniem rozgrywek. W przypadku rywalizacji z obrońcą tytułu decydujący okazać się miał lepszy bilans bramkowy przed ostatnią serią spotkań. – Rywale muszą strzelić dwa gole więcej niż my. A PSV to nie drużyna zorientowana super ofensywnie – oznajmił. Życie boleśnie zweryfikowało jednak te plany.

– Patrząc na drugą część sezonu, mogę być zadowolony. Po zimowej przerwie to my zdobyliśmy najwięcej punktów i goli – mówił w rozmowie z dziennikarzami po nieszczęśliwym finiusz – Niestety na koniec okazało się, że brakuje nam tego jednego. Trudno się z tym pogodzić. Z nieco innej strony na sprawę starał się spojrzeć dyrektor techniczny Joden, Martin van Geel.
– Nawet, jeśli przez dziesięć minut byliśmy wirtualnymi mistrzami kraju, to teraz tym bardziej nie powinniśmy się poddawać. To wszystko cały czas siedzi nam w głowach. To, co stałoby się, gdybyśmy zostali mistrzami – tłumaczył. – To boli…

Amsterdamskie rozczarowania są jednak niczym w porównaniu do tego, co przeżyli fani AZ. Ich pupile przed ostatnią kolejką piastowali pozycję lidera Eredivisie i to na Woudestein, gdzie w ostatniej kolejce mierzyli się z Excelsiorem, powędrował oryginał mistrzowskiej patery (do Tilburga i Eindhoven pojechały repliki). Dzięki znakomitemu bilansowi bramkowemu praktycznie każde zwycięstwo dawało AZ mistrzostwo kraju, gracze z Alkmaar sensacyjnie przegrali jednak z tegorocznym beniaminkiem. Na wieści z Rotterdamu na ulicach miasta czekały tysiące gotowych do świętowania kibiców. Sukcesu jednak nie było…

– Z tej lekcji musimy wyciągnąć wnioski. Wielka szkoda, bo byliśmy tak blisko. Nigdy tego nie doświadczyłem w swojej karierze. Najbardziej szkoda mi piłkarzy i prezydenta klubu Dirka Scheringi, bo ja wiem już jak smakuje mistrzostwo – oznajmił Louis van Gaal. Tydzień później jego podopieczni dostali jednak kolejny, równie bolesny cios. W finale Pucharu Holandii prowadzili z Ajaksem 1:0 po bramce Moussy Dembele (później wyrównał Klaas-Jan Huntelaar), a tuż przed końcem drugiej połowy boisko opuścić musieli Gabri (czerwona kartka) i Wesley Sneijder (kontuzja). W dogrywce AZ było stroną dominującą, a w 122. (!) minucie w spojenie słupka z poprzeczką po efektownym ‘szczupaku’ trafił Szota Arweładze. Dreszczowiec skończył się jednak pomyślnie dla rywali, w 8. serii rzutów karnych strzał Ryana Donka obronił bowiem Maarten Stekelenburg.

Pożegnanie kapitana

Wróćmy jednak do mistrza. Mimo wielkiego sukcesu, zakończony sezon PSV okupi bardzo poważną stratą. W glorii chwały na definitywne rozstanie z klubem zdecydował się bowiem Philip Cocu. – Zdecydowałem się na to już wcześniej, ale postanowiłem zaczekać z ogłoszeniem decyzji, żeby uniknąć rozgłosu wokół drużyny w ostatnim, niełatwym dla nas tygodniu. Trudno oczekiwać czegoś więcej: 3 mistrzostwa Holandii z rzędu, dobre występy w Lidze Mistrzów i Puchar Holandii. Nie wiem jeszcze czy będę kontynuował karierę, ale z pewnością nie będzie to Holandia – oznajmił w rozmowie z dziennikarzami.

W rankingu ‘De Telegraaf’ na najlepszego piłkarza Eredivisie 2006/07 kapitan PSV przegrał tylko z niesamowitym Afonso Alvesem. Tuż za tym duetem uplasował się Alex (latem prawdopodobnie odejdzie do Chelsea), czwarty był Heurelio Gomes (pod koniec roku miał passę 957 minut bez puszczonej bramki!), piąty doświadczony Timmy Simons, a czołową dziesiątkę zamknął pozyskany latem przebojowy Carlos Salcido. Wśród wyróżnionych zabrakło miejsca dla dwóch snajperów – Jeffersona Farfana i Arouny Kone. Trzeba jednak przyznać, że w tym sezonie prezentowali się wyjątkowo chimerycznie i pod znakiem zapytania postawić należy transfery do Premiership, jakie miały stać się udziałem wspomnianego duetu podczas najbliższego okienka transferowego.

Nikt w Holandii zdaje się nie mieć wątpliwości, że największą bolączką PSV w tym sezonie była dyspozycja napastników właśnie i nic dziwnego, że prasa już teraz prześciga się w doniesieniach o planowanych transferach. W kręgu zainteresować klubu z Eindhoven mają znajdować się ponoć Roy Maakay, Claudio Pizarro, Roque Santa Cruza i Alberto Luque. Już zimą klubowi włodarze mieli w tym sektorze poważne plany, ostatecznie nic jednak nie wyszło z rzekomo negocjowanych transferów Radosława Matusiaka, Lucasa, Leonardo i Danko Lazovicia. Skauci PSV rozglądać będą się też zapewne za następcą Cocu – wśród potencjalnych nabytków pojawiały się już nazwiska Luigiego Bruinsa, Theo Jansena i Johana Vogela, a ostatnio marzącego o powrocie na Philips Stadium Tommie van der Leegte.

Późną wiosną sporo mówiło się o przyszłości Ronalda Koemana. Kryzys w jaki wpadł jego zespół i możliwa utrata tytułu mistrzowskiego miały nawet zaowocować jego dymisją.
– Mieliśmy bardzo nierówny sezon i mogło to się skończyć utratą mistrzowskiego tytułu – oznajmił na gorąco prezydent klubu Frits Shuitema – Szczęśliwie znów jesteśmy mistrzami. Jako władze klubu nie możemy być jednak z tego zadowoleni. Dzięki świetnemu finiszowi trener ostatecznie pozostanie jednak na stanowisku. O trudzie i znoju, w jakim PSV obroniło tytuł, najlepiej zaświadczy jednak fakt, że 75 oczka zgromadzone przez podopiecznych Koemana na mecie sezonu to jeden z najsłabszych wyników od czasu wprowadzenia zasady 3 punktów za zwycięstwo. Tylko raz mistrz kraju kończył rozgrywki ze skromniejszym dorobkiem – Ajax przed pięcioma laty uzbierał dwa oczka mniej.

Drużyna na medal

Przed rozpoczęciem sezonu w zespole PSV doszło do prawdziwej rewolucji, a zespół opuściło czterech etatowych reprezentantów – Jan Venegoor of Hesselink, Theo Lucius, Andre Ooijer i DeMarcus Beasley, a w ich miejsce tradycyjnie pojawili się mało znani przybysze z innych części świata (Da Costa, Salcido, Mendez, Tardelli) oraz utytułowany Holender (Kromkamp). Kadrowa rewolucja porównywana do tej z sezonu 1987/88 kiedy to gracze z Eindhoven zdobyli… Puchar Mistrzów, na samym początku sezonu zaowocowała nawet przegraną w meczu o Superpuchar Holandii, dzięki czemu swoje pożegnanie z Ajaksem wywalczeniem prestiżowego trofeum okrasił Danny Blind. Później było już jednak tylko lepiej i PSV w pewnym momencie w tabeli miało nawet 10 punktów przewagi nad goniącym je amsterdamskim Ajaksem.

Największy udział we wspomnianych sukcesach miała niewątpliwie bardzo solidna formacja obronna na czele z ocierającym się o brazylijską kadrę Heurelio Gomesem oraz etatowym reprezentantem Canarinhos – Alexem. O znaczeniu tego ostatniego mogliśmy się najlepiej przekonać w momencie, gdy doznał bolesnej kontuzji. Skończyło się to fatalną passą kilku spotkań bez zwycięstwa, odpadnięciem z Champions League i straceniem w lidze bezpiecznej przewagi nad grupą pościgową. Wracając do defensywy, znakomitym posunięciem okazał się być zakup Salcido, który zachęcony dobrymi występami na holenderskich boiskach przebąkuje już o transferze do Premiership. Na ojczystej ziemi po nieudanej przygodzie na Anfield Road odrodził się Kromkamp, a dobre recenzje zbierał także pochodzący z Portugalii Da Costa.

Jednym z odkryć okazał się być Edison Mendez, a z roli defensywnego pomocnika bezbłędnie zwykł wywiązywać się doświadczony Timmy Simons. Niezły sezon ma są sobą także Ibrahim Affelay, trochę poniżej oczekiwań spisywał się za to Jason Culina. Najbardziej zawiedli jednak wspomniani już snajperzy – od chimerycznego Arouny Kone kiepską skutecznością zaraził się Jefferson Farfan (mimo 21 goli), a kontuzje męczyły Patricka Kluiverta. W sumie szeroka ławka rezerwowych i ogromny potencjał w tyłach (tylko 25 straconych goli) pozwoliły jednak PSV po raz kolejny wywalczyć mistrzowską paterę. Poziom całej holenderskiej czołówki dawno nie był już jednak tak wyrównany, a do Ajaksu i AZ powoli doszlusowuje także mające bardzo duże ambicje FC Twente. Wzmocnienia są więc niezbędne i włodarze czerwono-białych powinni jak najszybciej przystąpić do transferowej ofensywy. Bo drugi raz tak szczęśliwy i niesamowity finisz już się im jednak nie trafi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze