Twierdza Białystok niezdobyta


21 kwietnia 2012 Twierdza Białystok niezdobyta

W drugim sobotnim spotkaniu T-Mobile Ekstraklasy Jagiellonia Białystok na własnym terenie wygrała 2:1 z Górnikiem Zabrze. Obie bramki dla gospodarzy w swoim stylu zdobył Tomasz Frankowski, a trafienie dla gości zaliczył Arkadiusz Milik. Była to dopiero druga porażka Górnika na wiosnę.


Udostępnij na Udostępnij na

Jagiellonia u siebie spisywała się o niebo lepiej niż w meczach wyjazdowych. W poprzedniej kolejce podopieczni Tomasza Hajty tradycyjnie stracili punkty, grając na boisku przeciwnika. Przypomnijmy, że „Jaga” przegrała 2:0 z PGE GKS-em Bełchatów. Ekipa z Białegostoku utrzymanie miała prawie w kieszeni (dziesięć punktów przewagi nad przedostatnim w tabeli ŁKS-em Łódź), ale atut własnego boiska z pewnością był okazją do zdobycia kompletu punktów. Górnik w poprzednim tygodniu zremisował w derbach Śląska na wyjeździe z Ruchem Chorzów. Zespół prowadzony przez Adama Nawałkę zajmował nad wyraz dobrą, ósmą pozycję i tracił tylko punkt do Wisły Kraków, dodatkowo mógł odskoczyć Widzewowi Łódź. Warto odnotować, że Górnik w rundzie wiosennej przegrał tylko jedno spotkanie.

Tomasz Frankowski zdobył dwie bramki
Tomasz Frankowski zdobył dwie bramki (fot. Maciej Gilewski / jagiellonia.pl)

Do składu gospodarzy po trzech meczach przerwy spowodowanej kontuzją powrócił niezawodny Tomasz Frankowski. Dodatkowo w spotkaniu mógł wystąpić również Tomasz Kupisz, co stawiało Tomasza Hajtę w komfortowej sytuacji. Adam Nawałka z kolei w ataku postawił tradycyjnie na Prejuce’a Nakoulmę i młodego Arkadiusza Milika, który w tym tygodniu podpisał czteroletni kontrakt z zabrzańskim klubem.

Już na początku meczu błąd popełnił Michał Pazdan i błyskawicznie chciał z tego skorzystać Frankowski. Doświadczony napastnik zauważył, że Łukasz Skorupski wyszedł z bramki i próbował sprytnie przerzucić bramkarza. Niewiele brakowało, a Jagiellonia szybko objęłaby prowadzenie. W pierwszych minutach swych sił spróbował również Milik, ale akcja okazała się nieudana. To gospodarzom udało się zamknąć przeciwnika we własnym polu karnym, w tym czasie wywalczając kilka rzutów rożnych. W 12. minucie z interwencją za „szesnastką” spóźnił się Skorupski i sfaulował Macieja Makuszewskiego. Wydawało się, że sędzia mógł pokazać czerwoną kartkę. Pomocnik gospodarzy po ostrym wejściu Skorupskiego nie mógł kontynuować meczu. „Żółto-czerwoni” prowadzili grę, jednocześnie spychając zabrzan na własną połowę.

Niewidoczny był Nakoulma, z którym dobrze radził sobie Thiago Cionek. Tempo spotkania spadło, a gra toczyła się głównie w środku boiska. Uśpiona obrona Górnika nie dała sobie rady z zawodnikami Jagiellonii, a królem pola karnego jak zwykle okazał się Tomasz Frankowski. Po wrzutce z rzutu rożnego „Franek” trafił w poprzeczkę, następnie Tomasz Porębski uderzył w słupek. Ostatecznie największym sprytem popisał się Frankowski i mocnym strzałem umieścił piłkę w bramce. Po pół godzinie gry mogło być już 2:0. Nika Dzalamidze z łatwością wkręcił w murawę obrońcę Górnika, ale ze strzałem było już o wiele gorzej. Pod koniec pierwszej połowy gospodarze znów uspokoili grę, a drużyna Nawałki nie kwapiła się do ataków. 

Zaraz po rozpoczęciu drugiej części gry Marcin Burkhardt strzałem z połowy boiska chciał zaskoczyć Skorupskiego, ale bramkarz Górnika nie miał problemów z interwencją. Jagiellonia nadal prowadziła grę, dobrze przy tym ustawiając się w defensywie. W tym momencie nasuwało się pytanie, jak to możliwe, że zespół Tomasza Hajty tak pewnie radzi sobie w Białymstoku, a traci mnóstwo punktów na wyjeździe. Jedną z nielicznych akcji uskrzydlających przeprowadził Górnik. Ładnie zacentrował Paweł Olkowski, ale Milik uderzył niecelnie głową. Po chwili „Żółto-czerwoni” prowadzili 2:0. Lewą stroną znakomicie przedarł się Luka Pejović i świetną wrzutką obsłużył Frankowskiego. Ten niepilnowany spokojnie pokonał Skorupskiego. Niespełna minutę później „Franek” mógł skompletować hat-tricka, jednak z dobrej strony pokazał się bramkarz Górnika. Gdyby Frankowski trafił, mecz były rozstrzygnięty. A tak bliski kontaktowego gola był Michał Pazdan, jednak piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki.

Jagiellonia dzięki dwubramkowemu prowadzeniu mogła się cofnąć i czekać na groźne kontrataki. Górnik co jakiś czas starał się zaskoczyć przeciwnika wrzutkami z boków boiska, ale obrona na czele z Thiago Cionkiem pewnie czyściła przedpole. Dziwiła decyzja trenera Nawałki, który nie zdecydował się na wcześniejsze zmiany zawodników, mimo że Górnik prezentował się co najwyżej średnio. Dziesięć minut przed końcem spotkania po dokładnej wrzutce Mariusza Magiery bramkę zdobył Milik. Błąd w defensywie popełnił Pejović, który nie zdążył z kryciem. Goście w końcówce poczuli, że mogą choćby zremisować i atakowali, całkowicie zamykając Jagiellonię we własnym polu karnym.

Wynik do końca spotkania nie uległ już zmianie, Jagiellonia pokonała Górnik 2:1.

Najnowsze