Twente zwycięża w Bukareszcie


FC Twente pokonało w wyjazdowym starciu 1/16 Ligi Europy Steauę Bukareszt i jest w bardzo dobrej sytuacji przed rewanżem na własnym boisku. Jedynego gola zdobył na początku drugiej połowy meczu Ola John.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwsi sytuację bramkową stworzyli sobie gospodarze. W 14. minucie z prawego skrzydła zszedł do środka Raul Rusescu i bez zastanowienia uderzył silnie lewą nogą w kierunku bramki Nikołaja Mihajłowa. Piłka minęła jednak bramkę Bułgara. Piłkarze ze stolicy Rumunii wykorzystywali niepewną grę środkowych pomocników drużyny gości i z łatwością przedostawali się pod pole karne przeciwnika. W 17. minucie Cristiana Tanase zdołał ubiec Tim Cornelisse, w 21. minucie obrońcom urwał się Leandro Tatu. Brazylijczyk wpadł z piłką w pole karne i uderzył lewą nogą w kierunku dalszego słupka. Dobrze spisał się Mihajłow, który pewnie wyłapał uderzenie piłkarza Steauy.

Piłkarze Twente mogli szybko skarcić przeciwnika. Po świetnym dograniu Leroya Fera wzdłuż linii piątego metra fatalnie skiksował jednak Luuk de Jong. Najlepszy strzelec klubu z Enschede nie trafił czysto w piłkę, mając przed sobą tylko bramkarza Steauy. Gospodarze utrzymywali się dłużej przy piłce, ale dogodną okazję wypracowali sobie w 36. minucie goście. Po centrze Oli Johna i błędzie bramkarza Steauy, Cipriana Tatarusanu, który zbyt krótko piąstkował piłkę, na bramkę strzelał Nacer Chadli. Marokańczyk z belgijskim paszportem nie zdołał trafić w światło bramki w dogodnej sytuacji.

W 41. minucie nie popisali się obrońcy Twente. Roberto Rosales i Douglas dali się ograć Leandro Tatu. Brazylijczyk wybrał jednak najgorszą z możliwości, bo zamiast skupić się na skierowaniu piłki do siatki, próbował wymusić rzut karny. Arbiter nie dał się nabrać na teatralny upadek piłkarza Steauy.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków Twente. Podopieczni Steve’a McClarena dłużej niż w pierwszej połowie utrzymywali się przy piłce, wreszcie udało im się zmusić gospodarzy do gry pod ich dyktando. Taka strategia szybko dała rezultat. W 52. minucie Rumuni popełnili błąd przy wyprowadzani piłki spod własnego pola karnego. Futbolówka trafiła do Oli Johna, a Holenderski skrzydłowy bez problemu wymanewrował obrońców i pięknym lobem skierował piłkę do siatki.

Po zdobyciu bramki piłkarze z Holandii spuścili z tonu i oddali inicjatywę rywalowi. Steaua waliła jednak głową w mur świetnie wypełniających założenia taktyczne piłkarzy Twente. Wprawdzie obrona holenderskiej drużyny zagapiła się na moment w 70. minucie, kiedy groźny strzał z narożnika pola karnego oddawał Tatu, ale był to odosobniony przypadek.

Dobra okazja do wyrównania miała miejsce na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry. W kryciu przy rzucie rożnym pogubili się gracze Twente i w efekcie umożliwili oddanie strzału Geraldo Alvesowi. Brazylijczyk nie zdołał jednak trafić w światło bramki. Totalnie zaskoczony Mihajłow nie miałby w tej sytuacji nic do powiedzenia. Chwilę później Bułgara powinien pokonać Costea. Wprowadzony po przerwie piłkarz Steauy nie wykorzystał jednak przytomnego odegrania Tatu i przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki Twente.

Komentarze
~Henry (gość) - 13 lat temu

Brawo twente:)

Najnowsze