Tomasz Weinert: „Gramy taki sezon, „Joden” mają takich piłkarzy, że jeżeli marzyć o wielkich rzeczach, to tylko z tą pocieszną bandą” (WYWIAD)


Z szalonym kibicem Ajaksu rozmawiamy o zbliżającym się meczu z Juventusem, Frenkiem de Jongu i polskich "Ajacieden"

10 kwietnia 2019 Tomasz Weinert: „Gramy taki sezon, „Joden” mają takich piłkarzy, że jeżeli marzyć o wielkich rzeczach, to tylko z tą pocieszną bandą” (WYWIAD)
Fred Rotgans / Orange Pictures / PressFocus

Założyciel kanału "JZW" na YouTube, fan Realu Madryt i Ajaksu Amsterdam. Youtuber, fan "Gwiezdnych Wojen". Przede wszystkim człowiek, który jak mało kto zna się na holenderskim futbolu. Przed dzisiejszym meczem Ligi Mistrzów posłuchajcie, co ma do powiedzenia o drużynie Erika ten Haga Tomasz Weinert.


Udostępnij na Udostępnij na

Skąd wzięło się Twoje zainteresowanie Ajaksem? Nie jest to przecież tak popularny klub w Polsce jak np. zespoły hiszpańskie czy angielskie.

Moje zainteresowanie wynika przede wszystkim z mojego… wieku. Moja wczesna młodość przypadała na połowę lat dziewięćdziesiątych. Kiedy zaczynałem chodzić do szkoły podstawowej, Ajax miał w składzie takich zawodników jak Kluivert, Seedorf, Overmars, Davids, bracia de Boer, van der Sar czy przede wszystkim mój ukochany piłkarz wszech czasów, czyli Jari Litmanen. Była wygrana Liga Mistrzów za van Gaala, był przegrany finał, był półfinał… była też efektowna piłka.

Ekipa z Amsterdamu była wtedy w momencie, w którym łatwo się było w niej zakochać. Najważniejsze były jednak wtedy, jak to często u dzieci, koszulki. Charakterystyczny wzór, który wyróżnia „Ajacieden” na tle Europy, od razu przypadł mi do gustu. Z biegiem lat coraz więcej wiedziałem o klubie i coraz bardziej się w nim zakochiwałem. I tak się jakoś złożyło, że nic nie wskazuje na to, żeby mi się Ajax mógł znudzić.

Co możesz powiedzieć o społeczności kibiców Ajaksu w Polsce?

Jest nas trochę. Jestem wprawdzie bardziej kanapowym kibicem i nie bardzo angażuję się w życie polskiego fanbase’u, ale wokół bardzo dobrze prowadzonego AFCAjax.pl działa może nieliczona w setkach kibiców, ale aktywna społeczność. W Amsterdamie czasami można zobaczyć flagę Polish Brigade, panowie wystawiają też dosyć często drużynę na różnych turniejach kibicowskich. Polskich „Ajacieden” jest całkiem sporo, w wielu tematach bardzo się zresztą różnimy, co owocuje fajnymi dyskusjami. Myślę, że to jedna z większych grup w Polsce, jeżeli mówimy o zagranicznych klubach spoza największych lig w Europie.

Zbliża się mecz Ajaksu z Juventusem. Jak oceniasz szanse „twojej” drużyny? Który zawodnik może najbardziej zagrozić Szczęsnemu? Dusan Tadić? Hakim Ziyech?

Dwumecz z Juventusem to zdecydowanie największe wyzwanie, przed jakim staną w tym sezonie „Joden”. Nie zamierzam w żaden sposób deprecjonować wyeliminowania Realu – drużyna z Holandii zagrała bardzo dobry dwumecz, a rewanż w Madrycie nadaje się do oprawienia w ramkę i powieszenia na ścianie. Real podchodził jednak do tej potyczki, będąc w poważnym kryzysie, „Juve” będzie dużo trudniejszym przeciwnikiem. Zwłaszcza że drużyna z Turynu jest silna fizycznie, dobrze zorganizowana w defensywie i bardzo groźna w powietrzu.

Wszystko to można określić mianem kryptonitu Ajaksu. Posunę się nawet do stwierdzenia, że to najgorszy rywal, jakiego los mógł nam przynieść. Pamiętajmy też, że prowokacje są mocną stroną Włochów, a zagrożeni absencją w rewanżu są Blind, Tagliafico, de Ligt, Ziyech i van de Beek. Wszyscy są absolutnie kluczowymi dla funkcjonowania machiny ten Haga ogniwami, żaden z nich nie ma też tak naprawdę gwarantującego podobną jakość zmiennika.

Nawet pomimo braku Chielliniego i Cana w pierwszym meczu, to podopieczni Allegriego wydają mi się bardzo wyraźnym faworytem do awansu. Z drugiej strony gramy taki sezon, „Joden” mają takich piłkarzy, że jeżeli marzyć o wielkich rzeczach, to tylko z tą pocieszną bandą. Ta drużyna naznacza epokę w historii klubu. Siłą Ajaksu, nawiązując do drugiej części pytania, jest też to, że zagrożeniem dla Szczęsnego jest w zasadzie każdy zawodnik, który bierze udział w akcjach ofensywnych.

Tadić ma udział przy największej liczbie bramek, ale skupianie się tylko na nim byłoby głupie. Juventus zresztą z całą pewnością tego nie zrobi. Poza wymienionymi przez Ciebie piłkarzami należy pamiętać o tym, że wspaniale z rzutu wolnego potrafi uderzyć Lasse Schone, że kapitalną formę utrzymuje Neres, który z dziecięcą radością wkręca rywali w murawę, że piłka w zasadzie zawsze szuka w polu karnym bezcennego Donny’ego van de Beeka. Nawet Daley Blind potrafił w tym sezonie strzelić hat-tricka.

Kto może być słabym punktem?

Tagliafico zalicza delikatny dołek formy i po tym, co robił z nim Hirving Lozano w meczu PSV, bez euforii myślę o jego pojedynkach z Mandżukiciem, Bernardeschim czy Douglasem Costą, jeżeli ten będzie w odpowiedniej dyspozycji. Andre Onana, mimo tego, że nazywam go „Świętym Andrzejem”, popełnia ostatnimi czasy trochę kuriozalnych błędów. Słabym punktem Ajaksu z pewnością nie jest Frenkie de Jong, to mózg i serce drużyny. Ale niemal w każdym spotkaniu ma chociaż jedno zagranie, które śmierdzi na kilometr bramką dla rywali. Poza tym, jeżeli rywale będą w stanie wyłączyć go z gry, to będzie niemożliwie wręcz trudno.

Mam też pewne obawy związane z Schone, który jest dosyć słabym fizycznie piłkarzem, i Joelem Veltmanem, który zastąpi zawieszonego Mazraouiego. Holender ostatnio zagrał pierwszy w tym sezonie mecz w wyjściowym składzie. Zaprezentował się świetnie, ale Willem II to, z całym szacunkiem, zupełnie innej klasy rywal niż Juventus i Cristiano Ronaldo, z którym były kapitan Ajaksu będzie się musiał na prawej obronie trochę pomęczyć. Wierzę w to, że „Ajacieden” kolejny raz sprawią, że będę po prostu dumny. Jeżeli zagrają najlepsze mecze w sezonie, to mogą się pokusić o niespodziankę, ale nie mam złudzeń – bardzo wyraźnym faworytem jest ekipa z Włoch.

W ostatnich latach z Amsterdamu wypłynęło sporo znakomitych zawodników. Niedługo do Barcelony trafi Frenkie de Jong. Klub opuści zapewne Matthijs de Ligt. W kim widzisz ich następców? Kto może się pokazać w niedalekiej przyszłości?

Ajax ma jedną z najsprawniej działających akademii na świecie. Pierwszą drużynę regularnie zasilają nowe talenty, a klub prowadzi od pewnego czasu dosyć imponującą politykę transferową i nie boi się wydać poważnych pieniędzy, jeżeli szkółka to zbyt mało. Dlatego postanowiono przeznaczyć ponad 12 milionów euro na Razvana Marina ze Standardu Liege, który ma być następcą Frenkiego. Poza tym jestem dużym fanem niestety aktualnie kontuzjowanego Carela Eitinga, który pewnie stanie się wkrótce ważnym ogniwem drugiej linii, zaliczył już sporo minut w pierwszym zespole.

Do seniorskiej drużyny coraz odważniej pukają Noa Lang (błyskotliwy skrzydłowy), prawy obrońca Sergino Dest czy chyba najbardziej utalentowany w drugim zespole Ryan Gravenberch, który ma w sobie dużo z Pogby (nawet, niestety, agenta). To jego typuję na następną wielką gwiazdę drużyny, ale oczywiście różnie to z takimi talentami bywa. Klub opuszczą latem poza de Jongiem de Ligt, Ziyech, Tagliafico i możliwe, że Neres. Zarząd upiera się jednak, że więcej kluczowych osłabień nie będzie i jestem w stanie w to uwierzyć. Przedłużenie kontraktu z Onaną czy bardzo mocne deklaracje Tadicia o pozostaniu na kolejny sezon napawają optymizmem.

Temat meczu z Juventusem chyba wyczerpałeś. Ale myślę, że bardzo dobrze znasz możliwości Frenkiego de Jonga. Według Ciebie może on zająć miejsce w pierwszej jedenastce Barcelony w przyszłym sezonie?

Tak. Jego Ekscelencja Franciszek z Jongów z miejsca jest w stanie być podstawowym piłkarzem Barcelony. Inaczej nie dostałby pensji ponad dwukrotnie wyższej od Arthura (mam nadzieję, że niczego nie przekręciłem) i nie kosztowałby tak olbrzymich pieniędzy. Gdybym miał opisać styl Holendra, określiłbym go jako mieszankę Kovacicia i Busquetsa. Frenkie ma charakterystyczne dla Chorwata ciągoty do dryblingu, widzi na boisku w zasadzie tyle co „Busi”. Unikatowy zawodnik urodzony do gry w Barcelonie. Chłopak imponuje w odbiorze, ma oczy dookoła głowy i ma wszystko, żeby być prawdziwym ulubieńcem „Cules”.

Czy de Jong jest gotowy na poziom prezentowany w Barcelonie? Wydaje mi się, że jego występy w reprezentacji i w Lidze Mistrzów jednoznacznie to potwierdzają. Poradzi sobie w miejscu wspomnianego wcześniej Busquetsa, jeżeli ten będzie potrzebował odpoczynku. Da też mnóstwo jakości wyżej, grając hm… powiedzmy „Iniestę”. To zdecydowanie transfer zabezpieczający przyszłość „Blaugrany”, ale jednocześnie wzmocnienie na tu i teraz. Jestem przekonany. Będę za nim tęsknił.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze