Throwback Thursday: Pogba w Manchesterze United


Francuz z United uciekał w obawie przed zmarnowaniem talentu przez brak gry. Kto zawinił? Pogba, Ferguson czy Raiola?

21 lipca 2016 Throwback Thursday: Pogba w Manchesterze United
Managingmadrid.com

Angielskie i francuskie media z L'Equipe na czele grzmią: Pogba dogadał się z Manchesterem i za astronomiczne pieniądze dołączy do ekipy Mourinho. Jeżeli coś jest na rzeczy – co może siedzieć teraz w głowie Francuza, oczywiście prócz niepoliczalnych zer? Na pewno fakt, że właśnie w klubie z miasta nad rzeką Irwell po raz pierwszy patrzył na poważną piłkę. Problem w tym, że tylko patrzył. Na przykład na popisy w środku pola Rafaela i Parka Ji-Sunga.


Udostępnij na Udostępnij na

Pogba do Manchesteru trafił z Le Havre w 2009 roku. Włodarze United byli bardzo zawzięci w transakcjach. Do tego stopnia, aby Le Havre oskarżyło Anglików o podkupienie zawodnika, oferując jego rodzicom duże sumy pieniędzy. Zaprzeczył piłkarz, zaprzeczyli też nabywcy. Ci ostatni zarzucili też Francuzom podobne praktyki przy wyciąganiu młodzika z Torcy. FIFA oczyściła Manchester, sprawa przycichła, kluby się dogadały.

Czy gra była warta świeczki? Co do tego nikt nie miał wątpliwości. 16-latek od lat był wielką nadzieją „Les Bleus” – rozegrał siedemnaście spotkań w kadrze U-16, przez dłuższy czas będąc jej kapitanem. W 2010, będąc w kadrze U-17, doszedł do półfinału ME, w którym strzelił jedyną bramkę dla Francuzów przy dwóch trafieniach Anglików. Wtedy zbierał już szlify w deszczowym Manchesterze. Od razu w kadrze U-18. Pierwszy sezon? 21 występów, siedem goli.

W lutym 2011 roku, po udanych i okraszanych bramkami występach w rezerwach, po raz pierwszy został powołany przez sir Alexa Fergusona do pierwszego zespołu. Nie miał jeszcze osiemnastu lat, wszystko było na dobrej drodze.

95 minut

Pogba do Juventusu odszedł po sezonie 2011/2012, w którym wszystko miało się dla niego zacząć z wysokiego „C”. W ekipie mistrza Anglii nie było wtedy wirtuozów środka pola. Pogba czekał na swoje szanse, ale Ferguson wolał ściągnąć z zasłużonej emerytury Paula Scholesa. Efekt? Mistrzostwo Anglii. W myśleniu długoterminowym: jedna z największych pomyłek szkockiego menedżera.

Francuz w kadrze na Premier League był tylko wiosną 2012 roku. Na popisy kolegów, jak przegrana 0:3 z Newcastle, patrzył z wysokości ławki rezerwowych. Zbierał ochłapy – w meczach ze Stoke, West Bromem i Wolverhampton zagrał łącznie 68 minut. Do tego 27 minut w rewanżowym meczu LE z Athletikiem, przegranym już w szatni. Podsumowując: w pierwszym zespole dostał przez cały sezon 95 minut, a więc czas podstawowy jednego spotkania plus to, co doliczył sędzia.

Można powiedzieć, że powinien cierpliwie czekać na szansę – przecież był jeszcze nieopierzonym młokosem. Z perspektywy samego gracza lepiej jednak przemawiać liczbami. W premierowym sezonie we Włoszech dano mu szansę w trzech różnych rozgrywkach, w każdych odgrywał pierwszoplanową rolę w zespole. 37 meczów, 2282 minuty. Do zaakceptowania, jeśli Juventus byłby o trzy klasy słabszym zespołem od Manchesteru.

W ostatnim sezonie w Manchesterze Pogba dostał 95 minut w czterech spotkaniach. W premierowej kampanii w Juventusie zagrał w 37 meczach, spędzając na placu gry 2282 minuty.

Raiola vs. Rafael i Park Ji-sung

31 grudnia 2011, 70. rocznica urodzin szkockiego menedżera. Jest to również data pierwszego meczu tamtego sezonu, na który Ferguson powołał Pogbę. Zespół dopadła plaga kontuzji (nic nowego), wystąpić nie mogli wszyscy najważniejsi środkowi obrońcy. Trzeba było rotować składem i pozycjami, to była idealna szansa dla Pogby.

Pomocnik w 2013 roku udzielił wywiadu Goal.com, w którym opisywał, jak widział to spotkanie swoimi oczyma. – Powiedziałem do Fergusona: „Pozwól mi zagrać, pokażę ci, czy jestem gotowy, czy nie”. 31 grudnia 2011 roku siedziałem na ławce w meczu przeciwko Blackburn. Paul Scholes zakończył karierę, Darren Fletcher był kontuzjowany. Nie było nikogo więcej w pomocy, a ja trenowałem i byłem coraz lepszy. Jednak menedżer zawsze mówił „Jesteś tak daleko”.

– Nie rozumiałem tego. Daleko od czego? Od gry? Od czasu na boisku? Od wejścia na nie? Od czego? Ferguson wystawił w pomocy Rafaela i Parka Ji-sunga. Wtedy się poddałem. To było bardzo niemiłe. Odszedłem do „Juve”, aby uciszyć wszystkich, którzy mnie krytykowali, którzy we mnie nie wierzyli i którzy mówili, że nie dam rady – frustrację Pogby można łatwo zrozumieć.

31 grudnia 2011 roku siedziałem na ławce w meczu przeciwko Blackburn. Paul Scholes zakończył karierę, Darren Fletcher był kontuzjowany. Nie było nikogo więcej w pomocy, a ja trenowałem i byłem coraz lepszy. Ferguson wystawił Rafaela i Parka Ji-sunga. Wtedy się poddałem. Paul Pogba

Legendarny trener nigdy nie był skory do przyznawania się do błędów. Jak sam tłumaczył sprawę? W swojej autobiografii pisał o krytycznej roli agenta piłkarza. – Jest jeden lub dwóch agentów, których po prostu nie lubię, i Mino Raiola jest jednym z nich. Nie ufałem mu, odkąd pierwszy raz go spotkałem. Reprezentował Pogbę, odkąd ten skończył 18 lat. Zintegrował się z Paulem i z jego rodziną, i zabrał go do Juventusu. 

Spotkanie z Blackburn zakończyło się wynikiem 2:3 dla gospodarzy.

***

Wina leżała zapewne po obu stronach, jednakowoż taki jest futbol – jeżeli nie potrafisz wykorzystać potencjału, który masz w zespole, tracisz. Ferguson stracił Pogbę, aby kilka lat później zza dyrektorskiego biurka obserwować, jak Ed Woodward i Jose Mourinho sprowadzają Francuza „do domu”.

Jak go przekonają? Oczywiście kasą. Juventus w 2012 roku wypłacił United dywidenda w wysokości 800 tysięcy euro. Starczyło na trzy tygodniówki dla Wayne’a Rooneya. Dziś w grę wchodzi 120 milionów. Klub jest bogaty, stać go na ten transfer, jednakowoż takim ruchem naraża się na śmiech obserwatorów. Przepłacają? Lepiej byłoby zapytać, za kogo się dzisiaj nie przepłaca.

W ostatnim odcinku Throwback Thursday pisałem o przeklętym romansie Ronaldo i Stade de France.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze