Throwback Thursday: alkohol w Manchesterze United pod koniec lat 80.


Dzisiaj kolejny wyjątkowy odcinek #TBT, w którym wyłożę na stół jedną z kart historii Manchesteru United. Kartę bezpośrednio związaną z sylwestrem z dwóch powodów: po pierwsze rzecz traktuje o piciu alkoholu w jednym z największych dzisiaj klubów na świecie, po drugie zaś o tym, kto to picie ukrócił – mowa o sir Aleksie Fergusonie, który obchodzi dzisiaj 74. urodziny!


Udostępnij na Udostępnij na

Ferguson na swojej pierwszej konferencji prasowej w Manchesterze, listopad 1986 (fot. footballgeeza.com)
Ferguson na swojej pierwszej konferencji prasowej w Manchesterze, listopad 1986 (fot. Footballgeeza.com)

Manchester to gigant, choć jest obecnie w stanie lekkiego kryzysu. Jak zapewne się domyślacie, nie zawsze tak było – lata osiemdziesiąte to jedna z najgorszych dekad w historii „Czerwonych Diabłów”, o wyrwaniu mistrzostwa z rąk Liverpoolu można było tylko marzyć. Jeżeli obecny stan możemy nazwać kryzysem, okres przed objęciem posady przez Fergusona musielibyśmy określić mianem totalnej katastrofy. Gdy Szkot obejmował zespół 6 listopada 1986 roku, zespół znajdował się na 18. lokacie w liczącej 22 drużyny Football First Division (Premier League została założona w roku 1992).

Dzisiaj Manchester znany nam jest jako piłkarski i finansowy potentat,  któremu do 18. miejsca zdecydowanie dalej niż bliżej, nawet w czasie aktualnego spadku formy. Nie odkryję Ameryki, pisząc, że jest to zasługa „Fergiego”. Jak udało mu się wyprowadzić klub na prostą? Tutaj skupmy się tylko na jednym aspekcie. Pojawienie się Bastiana Schweinsteigera w jednym z manchesterskich klubów na dzień przed meczem byłoby szeroko komentowaną sensacją, a sam zainteresowany zapewne nie uniknąłby konsekwencji wystosowanych przez sztab trenerski. Przed ostatnią dekadą XX wieku, kiedy to do Anglii (a konkretnie do medialnej Premier League) zaczęły spływać zagraniczne gwiazdy, picie alkoholu przez piłkarzy nie było niczym szczególnym. Nawet nałogowe.

Dyscyplina przede wszystkim

Drużyna Aberdeen dowodzona przez Fergusona po wygranej w meczu o Superpuchar Europy z Realem Madyt, 1983 rok (fot. uefa.com)
Drużyna Aberdeen dowodzona przez Fergusona po wygranej w meczu o Superpuchar Europy z Realem Madyt, 1983 rok (fot. Uefa.com)

Szkot przychodził do klubu jako niezwykle utalentowany menedżer, który miał zrzucić Liverpool z grzędy identycznie, jak zrobił to z Celtikiem i Rangersami, prowadząc Aberdeen. Tam, co podkreśla w książce „Sir Alex Ferguson. Futbol cholera jasna!” Patricka Barclaya, kluczem do sukcesu była dyscyplina i poważne podejście do wykonywanego zawodu. Podobne zasady chciał wprowadzić w United, a jak wiadomo, Ferguson nie należał do ludzi, którzy z uśmiechem na twarzy odbierają słowo nie. Mówi się, że Louis van Gaal dokonał w klubie rewolucji, jednak nic to przy zmianach, które zaprowadził w klubie najbardziej utytułowany menedżer w historii futbolu.

„Rozmowa o pracę” Fergusona, na którą został rzecz jasna zaproszony przez zarząd klubu, odbyła się zaledwie dzień przed oficjalnym zatrudnieniem byłego selekcjonera reprezentacji Szkocji. Jedno z kluczowych pytań skierowanych do Martina Edwardsa, ówczesnego prezesa Manchesteru, brzmiało: – Czy skład ma problemy z alkoholem? Włodarz miał odpowiedzieć krótkim: – Tak. To samo zresztą wiedział „Fergie” od swojego podopiecznego z reprezentacji, Gordona Strachana, który gościł w czerwonej części miasta od roku 1984. – Pamiętam, jak powiedziałem mu, że niektórzy chłopcy, w tym Bryan Robson, lubią się napić, ale nigdy nie powiedziałbym tego, gdybym wiedział, że przyjdzie tam i będzie ich menedżerem. Po prostu rozmawiałem ze swoim byłym trenerem jak z przyjacielem – mówił po latach rudowłosy pomocnik.

Gordon Strachan i Alex Ferguson (fot. oldschoolfooty.tumblr.com)
Gordon Strachan i Alex Ferguson (fot. Oldschoolfooty.tumblr.com)

Początki na Old Trafford były trudne, a sir Alex od razu przekonał się, że słowa Edwardsa i Strachana były słuszne. Po pierwszym meczu, kiedy jeszcze nie stosował swojej jakże słynnej „suszarki”, surowo nakazał piłkarzom zmienić nawyki dotyczące zabawy i alkoholu. – Ponieważ ja nie zamierzam zmieniać moich – te słowa były pierwszą bezpośrednią zapowiedzią zbliżającego się rygoru. Pół roku później, po przegranym 0:4 meczu z Tottenhamem, w zespole rozpoczęła się rewolucja kulturalna.

– Napływ zagranicznych piłkarzy i trenerów, zapoczątkowany w połowie lat dziewięćdziesiątych, pomógł zmienić sposób, w jaki piłkarze prowadzą życie towarzyskie. Nie wydaje mi się, żeby w 1986 roku nasz klub różnił się szczególnie od innych. Czułeś, że musisz wypuścić z siebie trochę napięcia po meczach, szczególnie jeśli dużo podróżowałeś – wspomina jeden z graczy tamtego składu, Arthur Albiston. Inaczej widział to menedżer, który w odróżnieniu od swojego poprzednika, Rona Atkinsona, nie miał zamiaru przymykać oka na występki swoich podopiecznych. Zwłaszcza że ci nie rehabilitowali się na boisku.

Wymiana pokoleniowa

Paul McGrath był jednym z zawodników, którzy musieli opuścić klub przez problemy z alkoholem (fot. manutd.com)
Paul McGrath był jednym z zawodników, którzy musieli opuścić klub przez problemy z alkoholem (fot. Manutd.com)

Jak Ferguson poradził sobie ze zgrają gwiazd alkoholików, którzy zarabiali o wiele więcej od niego? Wykorzystał brać kibicowską, którą bardziej interesowało dobro klubu aniżeli kaprysy poszczególnych zawodników. Sposobu tego nauczył się od legendarnego Jocka Steina, jednego z największych szkoleniowców wszech czasów, który zasiadał na ławce trenerskiej w złotej erze Celticu Glasgow (m.in. zwycięstwo w Pucharze Mistrzów 1967 roku). Otóż z uwagi na fakt, że menedżer nie może być w kilku miejscach jednocześnie, kibice sami dawali mu znać, jeśli jakiś piłkarz pojawił się w klubie, w barze czy na potańcówce. Potem włączała się „suszarka”, po której gracze nabierali pokory. Ci, którzy jej nie nabierali, byli wyrzucani z klubu. I tak wyglądało całe 26 lat na ławce trenerskiej sir Aleksa.

Powiem to w ten sposób: zawsze wydawało ci się, że ktoś na ciebie patrzy. Piłkarze zaczęli traktować treningi z większym entuzjazmem. Starszyzna zdała sobie sprawę, jak bardzo jest dobry i jak bardzo zdeterminowany, żeby osiągnąć sukces – wspomina tamte czasy Albiston. Tak rozpoczęła się wspaniała era w historii klubu, której przez niedostosowanie do założeń trenera nie mogą dobrze wspominać m.in. Frank Stapleton, Peter Davenport, Terry Gibson, Peter Barnes, Graeme Hogg oraz przede wszystkim Norman Whiteside i Paul McGrath. Wszyscy pili, wszyscy zostali wyrzuceni odeszli z klubu, zanim rozpoczęło się wygrywanie.

Na ich miejsce Ferguson „wyprodukował” Klasę 92′, powracając do wspaniałej klubowej tradycji wychowywania młodzieży, która później miała dawać trofea. – Nic nie przewyższy satysfakcji, jaką czujesz, gdy patrzysz jak wychowywani przez ciebie piłkarze przebijają się do składu i odnoszą sukces. Chciałem edukować piłkarzy, nie tylko ich trenować – mówił szkocki trener. I tak do składu weszli Giggs, Scholes, Beckham, Butt i bracia Neville. A kiedy Alan Hansen, wieloletni kapitan Liverpoolu, a później ekspert Sky Sports, powiedział legendarną już frazę „z dzieciakami nic nie wygrasz”, nie miał pojęcia, że jego słowa będą mu wypominane prawdopodobnie do końca życia.

Obchodzącemu dzisiaj 74. urodziny sir Aleksowi Fergusonowi życzymy spokojnej emerytury i wielu sukcesów Manchesteru United, Aberdeen i reprezentacji Szkocji. A Wam, drodzy czytelnicy, udanej zabawy i tak dobrego 2016 roku, jak dobra była kariera naszego bohatera. Do siego roku!

W ostatnim odcinku Throwback Thursday gościła reprezentacja Wyspy Bożego Narodzenia.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze