TELEFON DO TRENERA #2: Dawid Kroczek (Sokół Aleksandrów Łódzki)


"Obecnie budowanie autorytetu na podstawie rozkazów i kar przynosi krótkotrwałe efekty" – trener Dawid Kroczek

31 stycznia 2020 TELEFON DO TRENERA #2: Dawid Kroczek (Sokół Aleksandrów Łódzki)
tssokol.pl

Wraz z nadejściem 2020 roku nasze grono redakcyjne postanowiło, że warto rzucić nieco światła na rozgrywki, które z różnych powodów nie cieszą się tak dużym zainteresowaniem jak ekstraklasa czy I liga. Konkretnie obraliśmy na cel szkoleniowców z czwartego poziomu rozgrywkowego, których jest aż 72. Drugim z nich jest Dawid Kroczek, trener od kilku miesięcy prowadzący Sokół Aleksandrów Łódzki.


Udostępnij na Udostępnij na

To szkoleniowiec, o którym tak naprawdę niewiele wiadomo. Dawid Kroczek prowadzi bowiem Sokół Aleksandrów Łódzki od zaledwie kilku miesięcy. Ten krótki okres nie przeszkodził jednak, żeby w drużynie dokonało się wiele zmian. Pod dowództwem nowego trenera drużyna zyskała ciekawe perspektywy. Oczywiście zaznaczając, że nie do końca wszystko jest tak kolorowe, jak było jeszcze kilka lat temu.

W skrócie: Sokół był klubem mającym ambicje na awans. Pewne rzeczy jednak uległy zmianie i hasła mówiące o awansie zostały zastąpione przez spokojną budowę zespołu na młodych zawodnikach. Tego pilnuje człowiek, który swego czasu pobierał nauki od najlepszych – Dawid Kroczek. Jak pokazuje czas, drużyna mimo gorszych i lepszych chwil wciąż liczy się w walce o 2. ligę, choć nikt w Aleksandrowie Łódzkim o tym głośno nie mówi.

TELEFON DO TRENERA #1: Mykoła Dremluk (Pelikan Łowicz)

O trenerze Dawidzie Kroczku próżno szukać informacji w internecie. Tych jest niewiele, o ile jakiekolwiek są. Co natomiast robił Pan wcześniej?

Tak, to prawda. Jeśli chodzi o piłkę seniorską, jest to moja pierwsza samodzielna praca. Wcześniej byłem asystentem w 4. lidze u trenera Michała Bistuły, a w zeszłym roku pełniłem tę samą funkcję w Sokole Aleksandrów Łódzki, pracując kolejno z trenerem Sławomirem Majakiem oraz Bogdanem Jóźwiakiem. Jeśli chodzi o wcześniejsze lata, zajmowałem się pracą z młodzieżą i do dziś łączę tę funkcję z pracą na poziomie seniorskim. Od prawie 10 lat pracuję w Szkole Mistrzostwa Sportowego, gdzie prowadziłem samodzielnie lub pełniłem funkcję asystenta w zespołach występujących w CLJ U-19, U-17 i U-15. Prowadziłem również reprezentację Łódzkiego Związku Piłki Nożnej rocznika 2003.

Doświadczenia Pan zatem trochę nabrał. Przejdźmy natomiast do pańskiej obecnej pracy. Rozumiem, że Sokół podobnie jak w poprzednich sezonach również celuje w awans?

Nie zakładam celów długoterminowych, a takim byłaby oficjalna deklaracja, że gramy o awans. Skupiamy się na każdym najbliższym meczu i to jest dla nas najważniejsze. W nowym sezonie budżet klubu nieco uszczuplał, a i trzeba było się pożegnać z ponad 15 zawodnikami. To wszystko sprawiło, że z drużyny myślącej o 2. lidze niewiele pozostało. Skupiliśmy się na tym, by sytuację ustabilizować i postawić bardziej na młodzież.

Jako klub o ograniczonych możliwościach finansowych należało zadbać szczególnie o dopięcie budżetu. Nie chcę składać oficjalnych deklaracji, aby stawiać nas w roli jednego z faworytów do awansu, choć oczywiście cieszę się z tego, że za nami całkiem udana runda jesienna. Najważniejsze jest to, że z każdym miesiącem klub organizacyjnie oraz sportowo stawia kolejne kroki w przód i wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Czwarte miejsce z pewnością nie jest złą lokatą, szczególnie gdy się weźmie pod uwagę także niewielką stratę do lidera. Sokół jednak jesienią często potykał się na wyjazdach. Co było tego powodem?

Rzeczywiście, przytrafiło nam się kilka trudniejszych spotkań, w których nie wychodziliśmy z tarczą, choć na zwycięstwo często zasługiwaliśmy. Chciałbym jednak też podkreślić, że mieliśmy także takie spotkania, w których potrafiliśmy w ostatnich minutach uratować punkty, jak chociażby z Pogonią Grodzisk Mazowiecki czy Unią Skierniewice. Taka jest piłka i nie zawsze można zwyciężać. Wyciągamy wnioski z każdych niepowodzeń i staramy się ich więcej nie popełniać.

Wspomniał Pan wcześniej o młodzieży, na którą Pan postanowił postawić. Jedną z najbardziej wyróżniających się postaci jest Bartłomiej Maćczak – strzelec 16 goli. Co ciekawsze, zawodnik ten ma 21 lat i rozumiem, że taką perełką interesuje się kilka innych klubów. Dużo wpłynęło ofert za tego napastnika?

Tak, Bartek zdecydowanie się wyróżnia, co pokazują statystyki strzeleckie. Taka liczba bramek nie jest łatwa do osiągnięcia, tym bardziej dla piłkarza w młodszym wieku, tak więc ten wynik należy podkreślić. Nie ukrywam, zainteresowanie Bartkiem jest, wpłynęła jedna oferta z pierwszoligowego klubu, jednakże sam zainteresowany postanowił nie śpieszyć się z decyzją i pozostał w zespole. To dla nas oczywiście bardzo ważne, bo również zależy nam, aby najskuteczniejszy napastnik pozostał w drużynie. Cieszę się, że w następnej rundzie będziemy mogli na niego liczyć.

Co wyróżnia tego zawodnika? Jak oceniłby Pan jego styl gry?

Bardzo dobrze odnajduje się w roli egzekutora. Potrafi się zastawić, odwrócić, przepchnąć. Wie, gdzie spadnie piłka i jak pokazała poprzednia runda, jest po prostu skuteczny. Jest też poukładanym zawodnikiem i doskonale wie, w jakim położeniu się znajduje. Może ma coś jeszcze do udowodnienia i nie śpieszy się z transferem wyżej. Ma już pewne doświadczenia z grą na pierwszoligowych boiskach. Jestem przekonany, że jak utrzyma obecną formę, już za kilka miesięcy trafią się jeszcze atrakcyjniejsze oferty z innych klubów.

Można wiedzieć, z jakiego klubu przyszło zapytanie o Bartłomieja Maćczaka?

Tak, Stomil Olsztyn. Ale tak jak mówię, Bartek w tej rundzie zostaje z nami.

Wierzę, że Sokół dysponuje wieloma utalentowanymi piłkarzami. Jednakże w pańskim zespole ważną rolę odgrywają ci z większym doświadczeniem. Mowa tu o Bartoszu Kanieckim, Arturze Gieradze czy Kamilu Cupriaku. Cała trójka miała styczność z wyższymi rozgrywkami i oboma łódzkimi klubami.

Tego ostatniego akurat już z nami nie ma. Zgadzam się jednak z tym, że pozostali odgrywają ważną rolę. Doświadczenie w zespole to niezwykle ważny element i warto posiadać piłkarzy, którzy posiadają pewne boiskowe obycie. Oprócz nich z doświadczonych są jeszcze Przemek Woźniczak, Kuba Szarpak i Tomek Bogołębski. Ważne jest to, że udało się owe obycie połączyć z młodością i dzięki temu powstała ciekawa drużyna. Nie ukrywam, że atmosfera w zespole jest bardzo dobra, oczywiście jest to duża rola zawodników, bo osiągnęli solidny wynik sportowy w tej rundzie.

Ciekawą postacią jest właśnie wspomniany Jakub Szarpak. To syn słynnego byłego piłkarza – Piotra Szarpaka. Wielu wróżyło mu udaną karierę, jednakże ten większej kariery nie zrobił. Widzi Pan podobieństwa między nimi?

Trudno mi się wypowiadać w kwestii porównywania obu zawodników. Po pierwsze, trzeba wziąć pod uwagę, że ojciec Kuby grał w innych czasach. Poza tym przyznam szczerze, że nie oglądałem meczów Widzewa. Co do Kuby to przekonany jestem o tym, że stać go na grę na wyższym poziomie. Duży wpływ na jego dyspozycję miała zeszłoroczna kontuzja, która wykluczyła go na pół roku. Jest to kapitan zespołu i bardzo ważna postać, jeśli chodzi o naszą drużynę. Jeśli dopisze zdrowie i Kuba będzie ciężko pracował, jest w stanie zdecydowanie spróbować swoich sił wyżej.

Okres przygotowawczy to taki czas, w którym dużo myśli się o wzmocnieniach. Rozumiem, że nie inaczej jest w Aleksandrowie Łódzkim. Gdzie Sokół najbardziej potrzebuje świeżej krwi?

Rozglądamy się za kilkoma potencjalnymi zawodnikami. Jednak nie śpieszymy się, nie wychylamy, ponieważ dobrze jest rozważyć wszystkie za i przeciw. Najbardziej skupiamy się na tym, by wzmocnić naszą linię defensywną. W obecnym okienku pozyskaliśmy Macieja Mascherę, który jest wychowankiem Łódzkiego Klubu Sportowego, a wcześniej grał w Kotwicy Kołobrzeg. Przyszedł także Kuba Horoszkiewicz, który jest naszym wychowankiem, a ostatnie pół roku spędził na wypożyczeniu w Zjednoczonych Stryków. Pozyskaliśmy dwóch ciekawych, młodych i perspektywicznych piłkarzy. Jeśli uda nam się przeprowadzić jeszcze jeden bądź dwa transfery, zamkniemy kadrę na najbliższą rundę.

Co się nagle stało, że z klubu, który co sezon walczył o awans, została organizacja, która ogląda każdą złotówką?

Popełniono w przeszłości kilka błędów i z powodu braku promocji sponsorzy czy też miasto nie chciało generować dodatkowych kosztów, choć oczywiście w zeszłym sezonie ich pomoc była znacząca. Kilka lat z rzędu klub walczył o awans, co oczywiście skutkowało pozyskaniem zawodników doświadczonych, którzy – bądźmy szczerzy – nie są tani w utrzymaniu. W listopadzie doszło do zmiany prezesa oraz zarządu klubu. Za całe funkcjonowanie Sokoła odpowiedzialni są nowi ludzie i jestem przekonany, że problemy, które mieliśmy na początku rozgrywek, już minęły, a teraz będzie tylko lepiej.

Mówi Pan o tym, że zaczniecie stawiać na młodzież. Właściwie tego już dokonujecie. Tak się zastanawiam, dlaczego na niższych szczeblach trenerzy odważniej idą w tym kierunku niż szkoleniowcy chociażby z ekstraklasy? Powodem jest strach przed utratą pracy czy za tym kryje się coś więcej?

Proszę zauważyć, że w zespołach, które stawiają sobie wyższe cele, raczej nikt nie myśli o tym, by zaryzykować z młodzieżą. To się tyczy nie tylko klubów z ekstraklasy czy z 1. ligi. Tam, gdzie nie ma takiego nacisku na wynik, trenerzy mogą spokojnie pokombinować, dając szansę niedoświadczonym. Wszystko też zależy od każdego szkoleniowca z osobna, jego relacji z zarządem, celów związanych z budową klubu. W wielu klubach rzeczywistość wygląda tak, że oczekuje się szybkich i pozytywnych wyników. Cieszę się natomiast, że inaczej jest u nas, gdzie kosztem wyników można stawiać na młodzież.

Jak oceniłby Pan szkolenie w Sokole? Zna pan z pewnością świetnie ten klub od środka, bo pracuje Pan tu od pewnego czasu, biorąc dodatkowo pod uwagę fakt, że jest Pan trenerem pierwszej drużyny od kilku miesięcy.

W tej kwestii myślę, że najlepiej byłoby popytać kogoś, kto zajmuje się tą dziedziną na co dzień i ma szersze pojęcie na ten temat. Ja jestem szkoleniowcem pierwszej drużyny i choć oczywiście posiadam pewną wiedzę, to najwięcej do powiedzenia miałyby osoby, które zajmują się szkoleniem młodzieży na co dzień.

Wcześniej wspominał Pan, że pracował u boku takich postaci jak Sławomir Majak czy Bogdan Jóźwiak. Wiele się pan od nich nauczył?

Oczywiście, że tak. Był to dla mnie bezcenny okres, bo mogłem spokojnie wyciągać wnioski i zdobywać doświadczenie u boku tak doświadczonych trenerów na poziomie seniorskim. Trener Majak był wybitnym piłkarzem i jego doświadczenie z boiska bardzo dużo mu pomaga w pracy. Widzi wiele rzeczy, których inni trenerzy na kursach nie dostrzegają. Osiągnął już bardzo dużo, między innymi awansując z Finishparkietem do 2. ligi czy rywalizując wtedy z bardzo mocnym ŁKS-em Łódź. W marcu zespół przejął Bogdan Jóźwiak, który obecnie prowadzi drugoligową Legionovię. Obaj panowie różnią się od siebie sposobem prowadzenia zespołów, dzięki czemu miałem możliwość zebrania szerokiego doświadczenia

Zakładam, że grał Pan kiedyś w piłkę. Mógłby się Pan odnieść do tego, jak wygląda podejście piłkarza do trenerów, którzy kiedyś byli dobrymi graczami, a jak to się ma w stosunku do szkoleniowców, którzy większości nauczyli się na kursach? Przykładowo czy do takiego trenera jak Majak piłkarze podchodzą z większym szacunkiem niż do kogoś z mniejszym nazwiskiem?

Grał to duże i mocne słowo. Miałem epizody na niższych szczeblach rozgrywkowych, ale umówmy się – był to poziom amatorski. Zdecydowanie, jeśli trener grał na wysokim poziomie, to pomaga. Po pierwsze, ma większy autorytet jako były piłkarz. Z drugiej strony zawodnicy cały czas nas obserwują i szkoleniowiec musi się też obronić swoją pracą i wiedzą. Nawet jeśli ktoś był profesjonalnym piłkarzem, a jako trener nie będzie umiał znaleźć wspólnego języka z zawodnikami, przekazać swojej wiedzy, to prędzej czy później piłkarze to odczują.

Najważniejsze dla mnie w pierwszej kolejności to być uczciwym wobec drużyny i przekonywać co do słuszności podejmowanych decyzji. W zespole mam zawodników starszych od siebie, którzy występowali w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Uważam, że budowanie autorytetu na podstawie rozkazów, nakazów lub kar w obecnych czasach przynosi krótkotrwałe efekty i nie daje szans na sukces w dłuższej perspektywie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze