Kacper Tatara jak do tej pory rozegrał dwa spotkania w ekstraklasie w barwach Cracovii. Sezon 2008/2009 zaczął w zespole Młodej Ekstraklasy, ale liczy, że dzięki dobrej postawie w tych rozgrywkach i ciężkiej pracy na treningach, na dłużej zagości w pierwszym składzie Pasów.
Sezon 2008/2009 właśnie ruszył, a Cracovia zdążyła już i polec w dwumeczu z Szachtarem Soligorsk w Pucharze Intertoto i przegrać z Piastem Gliwice na inaugurację ekstraklasy, z drugiej strony w piątek w ładnym stylu wygrała z ŁKS Łódź. Jaki jest więc prawdziwy obraz Pasów?

O Pucharze Intertoto drużyna Cracovii dowiedziała się na kilkanaście dni przed inauguracyjnym meczem, to bardzo skomplikowało przygotowania do sezonu. Drużyna z Soligorska była w trakcie swoich rozgrywek i gołym okiem widać było, że w trakcie spotkań Białorusini mieli przewagę fizyczną. Przegrana w pierwszej ligowej potyczce zaskoczyła wszystkich. Natomiast wygrana w kolejnym meczu z ŁKS może tylko cieszyć i pozostawiać dobre rokowania na kolejne spotkania.
Jakie są cele Cracovii na ten sezon? Miejsce w środku stawki jak w zeszłym sezonie, czy liczycie tym razem na coś więcej?
Celem jest zająć lepsze miejsce w tabeli, niż w ostatnim sezonie, wtedy będzie można powiedzieć, iż drużyna robi postęp, a tego od Cracovii oczekują kibice, zarząd, sztab szkoleniowy a także sami zawodnicy. Oprócz rozgrywek ligowych, mam nadzieję, że uda nam się powalczyć o wyższe cele w pucharach: Polski oraz Ekstraklasy.
Stereotypowa opinia o trenerze Pasów, Stefanie Majewskim jest taka, że to szkoleniowiec- tyran, a przy okazji człowiek trudny we współpracy, taki polski Felix Magath. Potwierdzasz tą opinię czy też uważasz, że to jedna wielka bzdura i Majewski nie jest takim strasznym trenerem jak go wszyscy malują?
Jestem profesjonalistą, nie do mnie należy ocena trenera. Ja mam jak najlepiej wywiązywać się ze swoich obowiązków na treningach, meczach oraz w życiu osobistym. Tylko takim podejściem można zajść daleko i właśnie do tego z całych sił dążę.
Sezon rozpocząłeś w zespole Młodej Ekstraklasy, zaś w pierwszej drużynie rozegrałeś do tej pory dwa spotkania w ekstraklasie. Jak więc daleko Tobie do pierwszego zespołu?
Jak mi daleko? Szczerze, to sam nie wiem (śmiech). Wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie. Bardzo solidnie przepracowałem okres przygotowawczy i czuję się bardzo dobrze, jednak szansę na grę w pierwszej drużynie jak na razie, otrzymują inni moi rówieśnicy. Nie pozostaje mi nic innego jak dalej ciężko pracować na treningach oraz prezentować się jak najlepiej w meczach Młodej Ekstraklasy. Tylko taką postawą mogę zasłużyć na swoją kolejną szansę w ekstraklasie.
Jak oceniasz swoich rywali do miejsca w pierwszym składzie Cracovi? Którego z kolegów z napadu cenisz najwyżej i za co?
Napastników rozlicza się z bramek, które strzelają. Każdy z atakujących Cracovii ma inne zalety, jedni są typowo szybkościowi, inni dysponują dobrymi warunkami fizycznymi, umiejętności ich wszystkich uważam za wysokie. Najwyżej oceniam Kamila Witkowskiego, który łączy w sobie wszystkie najważniejsze dla napastnika zalety.
W Stali Rzeszów, do której byłeś wypożyczony na rok czasu w sezonie 2006/2007 grywałeś na boku pomocy, w Cracovii jesteś napastnikiem. Na jakiej pozycji czujesz się lepiej?
Zawsze grywałem jako napastnik i w tej roli czuję się najlepiej, jednak kiedy dostaję polecenie od trenera, aby grać na innej pozycji, to nie pozostaje mi nic innego, jak wyjść na boisko i robić wszystko by zaprezentować się z jak najlepszej strony.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką?
Jak chyba każdy młody chłopiec próbowałem swoich sił pod blokiem z kolegami. Podobno (śmiech) wychodziło mi to całkiem dobrze, więc postanowiłem wybrać się na trening do grup młodzieżowych Motoru Lublin. Pamiętam, że na pierwszy trening poszedłem w piątek, chyba spodobałem się trenerowi, bo już następnego dnia w meczu trampkarzy wyszedłem w podstawowym składzie (śmiech), wygraliśmy 5-1, a ja trafiłem trzykrotnie do bramki, no i tak zaczęła się moja przygoda z piłką.
Nad czym musisz jeszcze popracować, żeby być piłkarzem kompletnym?
Do perfekcji opanowaną mam chyba tylko radość po strzelaniu bramek (śmiech), a tak poważnie, to wiem, że mogę być lepszy w każdym elemencie swojej gry. Jednak musi to być poparte ciężką pracą na treningach oraz na zajęciach indywidualnych.
Twoi piłkarscy idole to…
Nie mam swojego piłkarskiego idola. Staram się natomiast wzorować na poszczególnych elementach gry najlepszych piłkarzy świata. Z podziwem patrzę na piękno i finezję gry reprezentantów Brazylii (oczywiście nie tych z byłej Pogoni Szczecin (śmiech) ), to oni robią na mnie największe wrażenie, imponują mi szybkością, a przede wszystkim wyszkoleniem technicznym.
A klub marzeń?
Kocham ligę hiszpańską i francuską, moim marzeniem jest trafić do któregoś z czołowych klubów tych lig.
Na koniec chciałem Cię spytać o plany na najbliższą przyszłość. Wywalczenie miejsca w pierwszym składzie Cracovii, a później może powołanie do reprezentacji Polski, wszak Leo Beenhakker lubi i nie boi się stawiać na młody piłkarzy- to są właśnie Twoje cele na najbliższe miesiące?
Moim najważniejszym celem na najbliższą przyszłość jest utrzymanie pełni zdrowia (śmiech). Wiem, że jeśli będą omijać mnie kontuzje, to dzięki ciężkiej pracy sukcesy przyjdą szybciej niż będą sobie zakładał. Mam duże ambicje, celuję jak najwyżej, jestem przekonany, że pewnego dnia osiągnę swój cel.