W sobotę 15 grudnia reprezentacja polskich ligowców zmierzy się w tureckiej Antalyi w meczu sparingowym z olimpijską reprezentacją Bośni i Hercegowiny. Polska reprezentacja jeszcze nigdy nie miała okazji zagrać z drużyną bośniacką. Nadarza się, więc szansa na pierwszą historyczną wygraną drużyny Beenhakkera z reprezentacją „Żuto Plavi”. To spotkanie międzynarodowe ma jednak podłoże nieoficjalne.
Bośniacka federacja jest bardzo młoda, bo założona zaraz po rozpadzie Jugosławii w roku 1992. Prezesem federacji (Fudbalski Savez Bosne i Hercegovine) jest Milan Jelić. Swój pierwszy oficjalny mecz drużyna „Żuto Plavi” rozegrała w roku 1993. Spotkanie odbyło się w Teheranie, a Bośnia i Hercegowina pokonała wówczas reprezentację Iranu aż 3:1. Ekipa z Bałkanów jeszcze nigdy nie awansowała ani do finałów mistrzostw świata, ani do mistrzostw Europy. Kraj ze stolicą w Sarajewie jest bardzo niedoceniany w środowisku piłkarskim. Reprezentanci Bośni i Hercegowiny są nieco w cieniu innych zespołów z bałkanów m.in. Serbii, Chorwacji czy Słowenii.
Dużym plusem, a zarazem minusem bośniackiej drużyny jest jej nieprzewidywalność w grze. Przykładem na tę właśnie tezę mogą być rezultaty z ostatnich eliminacji do EURO 2008. Piłkarze z Bałkanów potrafili po bardzo dobrej grze pokonać w Oslo – Norwegów (2:1), ograć u siebie Turcję (3:2), by przegrać potem dwukrotnie ze słabymi Węgrami (1:3, 1:0) i zdobyć zaledwie 1 punkt z outsiderem grupy – Mołdawią (2:2, 0:1). Największym jednak minusem tejże reprezentacji są ciągłe kłopoty wewnętrzne. Kontrowersyjna działalność bośniackiej federacji i ciągłe kłopoty korupcyjne w tamtejszej lidze (skąd my to znamy…) są powodem ciągłych napięć, sporów i kłótni wśród całego piłkarskiego środowiska tego kraju. Problemem jest tutaj sam związek i jego zła polityka wewnętrzna i zewnętrzna. Do komicznej sytuacji doszło w grudniu zeszłego roku, kiedy właśnie decyzją federacji bośniackiej zwolniono trenera Blaża Sliśkovicia. Oficjalnie za słabe wyniki, z wersji nieoficjalnych nie potrafił porozumieć się z tamtejszym związkiem. Warto dodać, że Bośniacy są podejrzewani za handel meczami podczas ostatnich eliminacji ME.
Ze złymi decyzjami związkowców nie zgadzają się nie tylko trenerzy, ale przede wszystkim piłkarze. Największe gwiazdy tej reprezentacji już ogłosiły rozbrat z kadrą. Mowa tu przede wszystkim o utalentowanym pokoleniu graczy urodzonych po 1970 roku. Zdecydowanie najbardziej znanym piłkarzem tej drużyny był przez lata Hasan Salihamidzić – były piłkarz monachijskiego Bayernu przez dziewięć lat bronił barw klubu z Bawarii (w tym m.in. triumf w Lidze Mistrzów i sześć tytułów mistrza Niemiec). Teraz Salihamidzić próbuje przywrócić dawny blask włoskiemu Juventusowi. W tych samych czasach Bundesligę podbijał Sergej Barbarez. Napastnik przysłużył się w historii tej ligi zdobywając m.in. koronę króla strzelców w sezonie 2000-2001. Grał w Borussi Dortmund, był ikoną Hamburgeru SV. W przeciwieństwie do swojego młodszego kolegi nie zmienił środowiska zostając w Niemczech (obecnie gra w Bayerze Leverkusen). Warto wspomnieć jeszcze o Elvirze Baljiciu i Mirsadzie Hibiciu, byłych graczach odpowiednio Realu Madryt i Atletico Madryt. Jednak prawdziwym rekordzistą wydaje się być Elvir Bolić. 50 meczy i 24 bramki – takim rezultatem może poszczycić się były napastnik ekstraklasy tureckiej. Terminował on m.in. w dwóch zwaśnionych klubach ze Stambułu – Galatasaray i Fenerbahce. Bardzo prawdopodobne, że Bolić poprawi swoje rekordy w kadrze, bo to właśnie on jeden z wymienionej piątki buntowników zgłasza swoje aspiracje do gry w kadrze narodowej. Jeśli już mowa o rekordzistach i rekordach, trudno nie wspomnieć o obecnym trenerze kadry – Fuadzie Muzuroviciu. Bośniacki trener urodzony w Czarnogórze był pierwszy szkoleniowcem „Żuto Plavich”. Prowadził reprezentację w latach 1992-1997 (co jest prawdziwym rekordem!), jednak bez większych sukcesów. Sam Muzurović jako piłkarz też szczególnie się nie wybił.
W obecnej kadrze Bośni i Hercegowiny (51 miejsce w rankingu FIFA) trzon tworzą młodzi, zdolni gracze. Ulubieńcami trenera Muzurovicia są dwaj panowie „M” – Zvjezdan Misimović (1.FC Nurnberg) i Zlatan Muslimović (Atalanta Bergamo). Jednak najważniejszym graczem tej młodej ekipy wydaje się być pomocnik Schalke04 – Zlatan Bajramović. W sobotnim spotkaniu podopieczni Leo Beenhakkera zagrają jednak z olimpijskim teamem Bośni. W każdym razie nie dlatego, że rywale nas nie szanują, tylko po prostu mecz nie odbędzie się w terminie FIFA. Trenerem młodzieżowego zespołu z Bałkanów jest Sener Bajramović. Polscy piłkarze również nie wystąpią w najsilniejszym składzie. Holenderski szkoleniowiec wykorzystał przerwę w krajowych rozgrywkach ligowych i do Turcji zabrał samych graczy występujących w Orange Ekstraklasie. Mecz będzie jednak bezapelacyjnie ważny nie tylko z przyczyn szkoleniowych i przygotowawczych, ale i prestiżowych. Bowiem jeszcze nigdy nasi reprezentanci nie grali z ekipą Bośniacką.
Kadra Bośni i Hercegowiny na mecz z Polską:
Danijel Subašić (NK Zadar, Chorwacja) Denis Mujkić (NK Jedinstvo (Bihać)) Mijo Studenović (HNK Cibalia , Chorwacja) Edin Husić (HNK Cibalia , Chorwacja) Ermin Zec (HNK Šibenik, Chorwacja) Boris Pandža (HNK Hajduk , Chorwacja) Petar Jelić (OFK, Serbia) Eldin Adilović (NK Livar , Słowenia) Veldin Muharemović Haris Handžić Said Husejinović (FK Sloboda ) Damir Tosunović (FK Sloboda ) Kenan Čejvanović (FK Sloboda ) Jasmin Moranjkić (NK Čelik ) Josip Lukačević (NK Čelik ) Emir Hadžić (NK Čelik ) Semir Štilić (NK Željezničar ) Elvir Kuduzović (NK Željezničar ) Samir Bekrić (NK Željezničar ) Farik Kečo (NK Iskra ) Stevo Nikolić (FK Modriča) Anel Smajić (FK Ozren ) Faris Efendić (NK Igman).