Świńska grypa wygrała z hitem kolejki


26 października 2009 Świńska grypa wygrała z hitem kolejki

Za nami szalona i pełna wrażeń dziesiąta kolejka Ligue 1. W tej serii spotkań we Francji mieliśmy wszystko: dużo bramek, sensacyjne porażki faworytów i niespodziewany atak świńskiej grypy. Z powodu tej ostatniej działacze francuskiej federacji postanowili przełożyć mecz Marsylii z drużyną PSG, której trzech zawodników dotknęła ta groźna choroba. Na fotel lidera, po zwycięstwie nad Le Mans, wracają piłkarze Bordeaux.


Udostępnij na Udostępnij na

Największym echem w całej Francji w ten weekend odbiła się decyzja francuskiej federacji o przełożeniu spotkania między Marsylią i PSG. Na Stade Velodrome miało w niedzielny wieczór dojść do starcia kolejki, ale mecz nie został rozegrany z powodu zachorowania na świńską grypę trzech piłkarzy ze stolicy, wśród których jest między innymi Ludovic Giuly. Klasyk nie odbył się, aby można było zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się choroby.

Mecz Olympique Marsylia - PSG nie odbył się ze względu na szalejącą w drużynie z Paryża świńską grypę
Mecz Olympique Marsylia – PSG nie odbył się ze względu na szalejącą w drużynie z Paryża świńską grypę (fot. france.worldcupblog.org)

Jak się później okazało, świńską grypę złapało również czterech piłkarzy Monaco, ale drużyna z Księstwa swój mecz zdążyła rozegrać i jak ostatnio ma w zwyczaju – gładko wygrała, pokonując beniaminka z Boulogne. Chociaż decydujące gole gracze Guya Lacombe’a zdobyli dopiero w końcówce spotkania, to zwycięstwo było jak najbardziej zasłużone. Kolejne trzy oczka pozwoliły wskoczyć ekipie Monaco na drugie miejsce w ligowej tabeli.

Swój mecz wygrali także mistrzowie Francji, drużyna Bordeaux, która po wysokim zwycięstwie nad Le Mans wraca na fotel lidera. Podopieczni Laurenta Blanca nie mieli najmniejszych problemów z pokonaniem piłkarzy Paulo Duarte’a i były reprezentant Francji po meczu przyznał, że jest zadowolony z postawy swojej ekipy. „Żyrondyści” w końcu wracają do formy, którą prezentowali na początku sezonu, a to oznacza, że kolejni rywale drużyny z Akwitanii już mogą szykować się na niezwykle ciężkie mecze.

Wyśmienitej szansy na pierwsze punkty w tym sezonie nie wykorzystali piłkarze Grenoble. Na Stade des Alpes w starciu z Nancy do 89. minuty był remis. Niestety dla gospodarzy na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry Bostjan Cesar powalił w polu karnym Issiara Dię, a jedenastkę na gola zamienił Hadji. Pierwsze punkty uciekły gospodarzom sprzed nosa i ich sytuacja jest obecnie naprawdę nieciekawa, bo jeśli Grenoble nie poprawi swojej gry, to już może powoli myśleć o grze na zapleczu ekstraklasy.

Największa sensacja sobotniego wieczoru miała miejsce na Lazurowym Wybrzeżu. Na Stade Municipal du Ray przyjechali piłkarze Lyonu, którzy mieli wywieźć ze stadionu Nicei łatwe trzy punkty. Drużyna gospodarzy zajmowała przecież przedostatnie miejsce w tabeli i dla „Les Gones” sobotnie starcie miało być tylko przyjemnością. Tymczasem Nicea ku zdziwieniu wszystkich, włączając w to kibiców i trenera, powaliła podopiecznych Claude’a Puela na łopatki. Strzelanie rozpoczął Bagayoko, później było samobójcze trafienie Cissokho, a po przerwie jeszcze po golu dorzucili Helleybuck i Loic Remy. Przy stanie 4:0 gospodarze spuścili trochę z tonu i Edersonowi udało się zaliczyć honorowe trafienie dla gości. Szkoleniowiec Lyonu porażkę skwitował krótko, stwierdzając, że wszyscy muszą o niej jak najszybciej zapomnieć. Sensacyjne zwycięstwo nad „Les Gones” pozwoliło graczom z Lazurowego Wybrzeża opuścić strefę spadkową z nadzieją na kolejne niezłe spotkania i punkty w następnych meczach.

Bardzo ciekawie było też w niedzielnym „polskim” meczu na Stade d’Abbe Deschamps, gdzie Auxerre podejmowało Lille. Gospodarze wygrali po zaciętym boju 3:2, a bohaterem kibiców drużyny z Burgundii został Ireneusz Jeleń – autor dwóch goli. Polak wyraźnie wraca do formy z poprzedniego sezonu, co cieszy zapewne szkoleniowca Auxerre, Jeana Fernandeza, zwłaszcza, że trzecie trafienie dla gospodarzy zanotował drugi z napastników – Daniel Niculae. Dariusz Dudka spędził w niedzielnym meczu na boisku 73 minuty, a Ludovic Obraniak w barwach Lille pojawił się na ostatni kwadrans, zastępując Edena Hazarda.

Fatalną serię spotkań bez wygranej podtrzymali piłkarze Lens, którzy w niedzielę ulegli Tuluzie. Gole dla gości na Stade Bollaert zdobywali Sissoko i Andre-Pierre Gignac, dla którego było to dopiero drugie trafienie w tym sezonie. Reprezentant Francji powoli odzyskuje formę z poprzedniego sezonu, w którym został królem strzelców Ligue 1. Tymczasem „Złocisto-krwiści” po przegranej z „Les Violets” spadli na przedostatnie miejsce w tabeli. Drużyna beniaminka spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań i kto wie, czy wkrótce ta słaba postawa piłkarzy Lens nie będzie kosztować trenera Jeana-Guya Wallemme’a utratę posady.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze