FC Barcelona musiała uznać podczas dzisiejszego wieczoru wyższość Paris Saint-Germain. Paryżanie pomimo braku kilku podstawowych zawodników pokonali po bardzo dobrej grze faworyzowanego rywala 3:2 (2:1). Bramki dla francuskiego zespołu zdobyli David Luiz, Marco Verratti oraz Blaise Matuidi, natomiast dla hiszpańskiej ekipy gole strzelili Leo Messi i Neymar.
Barcelona od początku spotkania chciała narzucić swój styl gry, czyli chciała utrzymywać się jak najdłużej przy piłce oraz rządzić w środkowej części boiska. Piłkarzom Luisa Enrique udało się to tylko przez pierwsze minuty meczu, bo tylko wtedy zawodnicy PSG nie mogli się uporać z wysokim pressingiem „Katalończyków”. Później paryżanie zaczęli przeważać i swoją przewagę udokumentowali bramką, którą w 10. minucie zdobył David Luiz. Obrońca francuskiego zespołu po dośrodkowaniu Lucasa Moury z rzutu wolnego przyjął futbolówkę przy biernej postawie Mascherano i uderzył po długim rogu, nie dając żadnych szans na skuteczną interwencję bramkarzowi gości. Barcelona odpowiedziała bardzo szybko golem. Golkipera PSG po grze na jeden kontakt pokonał Leo Messi, który wpisał się na listę strzelców minutę po bramce Luiza. Po golu Argentyńczyka Barcelona była zespołem, który dłużej utrzymywał się przy piłce, jednak kolejnego gola zdobyli gospodarze. W 26. minucie po dośrodkowaniu Javiera Pastore z rzutu rożnego piłkę do bramki skierował Marco Verratti i kibice na Parc des Princes oszaleli ze szczęścia. Po tym golu nadal przeważała Barcelona, jednak jej przewaga nie była tak duża jak po bramce na 1:1. Do przerwy żaden z zespołów nie zdobył gola i pierwsza połowa spotkania zakończyła się wynikiem 2:1 dla Paris Saint-Germain.
Druga część spotkania świetnie rozpoczęła się dla gospodarzy, którzy w 54. minucie zdobyli bramkę na 3:1. Tym razem gola dla PSG zdobył Blaise Matuidi, a autorem asysty był Gregory van der Wiel, który dorzucił swojemu koledze z zespołu świetną piłkę z prawej strony. Reprezentant Francji nie miał problemów z pokonaniem Ter Stegena. Z dwubramkowej przewagi paryżanie nie cieszyli się za długo, gdyż dwie minuty później „Blaugrana” strzeliła gola na 3:2. Siguru pokonał Neymar. Po wrzutce Daniego Alvesa zawodnik PSG założył „stołek” wyskakującemu do piłki Messiemu, ale piłka spadła na klatkę piersiową Neymara, który od razu zdecydował się na strzał i po uderzeniu wewnętrzną częścią stopy pokonał bramkarza gospodarzy, zdobywając bardzo ładnego gola kontaktowego. Barcelona napierała, ale nie zdołała zdobyć trzeciej bramki, która byłaby na wagę remisu. PSG utrzymało korzystny dla nich wynik do końca spotkania i po końcowym gwizdku sędziego mogło cieszyć się z pierwszych trzech punktów w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Kibice, którzy postanowili obejrzeć pojedynek Paris Saint-Germain z FC Barcelona, na pewno nie żałowali wyboru. Mecz był ciekawy od pierwszej do ostatniej minuty i co ważne nie zabrakło tego, co w futbolu jest najważniejsze – bramek!
Pierwszy poważny sprawdzian nowego trenera oblany z kretesem. Wygląda na to, że Enrique jest kolejnym trenerem marionetką, który nie ma kompletnie nic do powiedzenia. Naprawdę nie potrafię zrozumieć dlaczego czwarty kolejny szkoleniowiec wystawia niskiego Mascherano na pozycji środkowego obrońcy oraz dlaczego na pozycji defensywnego pomocnika gra Busquets, którego najlepszym zagraniem jest przewracanie się od podmuchu wiatru. Wystawianie na tak trudnego rywala nieogranego bramkarza Ter Stegena też jest łamigłówką nie do rozwiązania. Druga linia Barcelony dzisiaj nie istnieje- Iniesta bez formy od klkunastu miesięcy, Rakitić, where are you? Jestem pewny, że tym klubem zarządzają najwięksi kretyni, którzy nie potrafią wyciągać wniosków z popełnianych błędów. Podsumowując- well done Lucho!
Teraz jeszcze czekam tylko na to, że z Suareza zrobią skrzydłowego- bo właśnie taka jest logika w Barcelonie.