Świątek: Nie pompujemy balonika


21 listopada 2011 Świątek: Nie pompujemy balonika

Piast Gliwice w dużej mierze Adrianowi Świątkowi zawdzięcza komplet punktów w spotkaniu z Polonią Bytom. Co prawda sam zawodnik po meczu wstydził się, że nie trafił raz do pustej bramki z dwóch metrów przy jednej z sytuacji. Jednak później udowodnił, że co cię nie zabije, to wzmocni, i zdobył dwa ładne gole.


Udostępnij na Udostępnij na

Głównie dzięki Panu Piast może radować się ze zwycięstwa nad Polonią.

Cieszą dwie bramki i cieszą trzy punkty przede wszystkim. Czołówka uciekła, mogło się wydawać przed naszym meczem, ale my w zasadzie tak samo uciekamy. W grze o awans pozostaje osiem drużyn, bo nawet Arka Gdynia nie składa jeszcze broni.

Czy podczas przerwy było nerwowo w szatni?

Adrian Świątek, Piast Gliwice
Adrian Świątek, Piast Gliwice (fot. Mikołaj Olszewski / igol.pl)

Jak wszedłem na chwilkę do szatni, nie było żadnej nerwowości. Chłopaki akurat wymieniali się swoimi uwagami i to pomogło. Trener ich zmotywował, mówił, że nie mamy czego bronić, że to my graliśmy z przewagą jednego zawodnika i teraz możemy cieszyć się z trzech punktów.

Jak wyglądały sytuacje, po których strzeliłeś dwa gole z Twojej perspektywy. Na dobrą sprawę miałeś już wcześniej okazję bramkowe i mogłeś stać się nawet autorem klasycznego hat-tricka.

No właśnie. Była nawet sytuacja, po której do pustej bramki nie trafiłem. Futbolówka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką, to była nawet z dwóch metrów, w związku z tym głupio mi z tego powodu, ale nie załamałem się tym i strzeliłem później dwie bramki. Cieszą te gole. Faktem jest, że koledzy fantastycznie dograli.

Długo Pan czekał na strzelenie gola w barwach Piasta.

Rzeczywiście, ale mam nadzieję, że to nie były to moje ostatnie trafienia.

A jak wygląda Pana sytuacja z Górnikiem, bo jak wiadomo jest Pan z tego klubu wypożyczony.

Wszystko zależy od zabrzańskich włodarzy, czy będą mnie chcieli lub nie. Ja w każdym razie byłbym skłonny do tego, aby pozostać w Gliwicach.

Na takim stadionie pewnie przyjemnie grać.

Naturalnie. Jest stadion, są kibice, są także cele przed drużyną. Wiadomo, walczymy najpierw o utrzymanie, a jeśli się utrzymamy, to potem będziemy patrzeć, co można jeszcze ugrać.

Można chyba stwierdzić twardo i dosadnie, że Piast walczy o awans do T-Mobile Ekstraklasy. Zazwyczaj jest tak, że jesienią myśli się o zapewnieniu  utrzymania, a po przerwie zimowej wytacza sobie kolejne cele.

W zeszłym roku tak samo się w Gliwicach mówiło i wiadomo, jak to się skończyło. Nie dmuchamy tego balonika, my robimy swoje, gramy to, co mamy założone. Będziemy walczyć w każdym meczu o trzy punkty, bo to się liczy.

Zwycięstwo w derbach cieszy podwójnie?

Oczywiście, że tak. Wiadomo, jak się takie mecze traktuje. Ja sam przeżyłem kilka spotkań derbowych, między innymi Górnik – Ruch, Widzew – ŁKS, więc te punkty na pewno cieszą.

Dziś po raz kolejny kibice stanęli na wysokości zadania i dopingowali Was od początku do końca.

Kibice spisali się z obu stron, zatem fajnie to wszystko wygląda. Fajna ta otoczka, dla takich kibiców po prostu warto grać.

W rozmowie uczestniczył Łukasz Pawlik

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze