Po dwóch remisach, z Ruchem Chorzów i Polonią Bytom, w Gdańsku był spory niedosyt, ale wszyscy mieli nadzieję, że z czasem Lechia rozkręci się i wydostanie w końcu z dolnych rejonów tabeli. Domowa porażka z Jagiellonią Białystok 1:2 pokazała, że nie jest to wcale takie oczywiste.
Celem „Biało-zielonych” w sezonie 2010/2011 miało być miejsce w pierwszej szóstce, tymczasem po trzech kolejkach Lechii bliżej do strefy spadkowej niż do czołówki tabeli. Oczywiście to dopiero początek sezonu, więc jakiekolwiek daleko idące rozważania dotyczące walki o utrzymanie nie mają większego sensu, niemniej przy Traugutta 29 wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że jeśli w najbliższym czasie nic się nie zmieni w grze gdańszczan, przedsezonowe założenia będzie trzeba nieco zweryfikować.
– Po trzech kolejkach na pewno można powiedzieć, że jest słabo. Liczyliśmy na znacznie więcej w meczach z Ruchem i Polonią, teraz przytrafiła się porażka z Jagiellonią. Po tym niedzielnym spotkaniu można powiedzieć jedno – czeka nas ciężki sezon. Być może również i taki, w którym będziemy zmuszeni walczyć o utrzymanie – przyznaje bez ogródek kapitan Lechii, Łukasz Surma.
A przecież celem miało być miejsce w szóstce… – W sobotę został podpisany przez nas regulamin dotyczący meczowych premii i założeń na sezon 2010/2011, czyli zajęcia miejsca właśnie w szóstce. Wszystkie punkty regulaminu zostały przez nas zaakceptowane, więc szybko doszliśmy do porozumienia. Nie było mowy o innych celach, gdyż nie było ku temu żadnych przesłanek.
Realizacja założonego wcześniej celu jest możliwa w przypadku zwiększenia siły zespoły. Czy zdaniem Surmy obecna Lechia jest silniejsza niż ta, która występowała w zeszłym sezonie? – Skład mamy bardzo podobny do zeszłego sezonu, ale na pewno węższy, jeżeli chodzi o liczbę zawodników – podkreśla „Surmik”. – Żeby się rozwijać, z pewnością potrzebne są wzmocnienia, natomiast ja czy moi koledzy nie zamierzam krytykować klubu za brak transferów, gdyż warunki w zespole mamy dobre, płacone również jest wszystko na czas, więc od nas wymaga się tylko dobrej gry. Jeśli żaden z zawodników nie zrobi w porównaniu z poprzednim sezonem postępu w grze, to może być naprawdę bardzo ciężko, z kolei jeśli postęp, o którym mówię będzie, to stać nas nawet na powtórzenie wyniku z ubiegłego sezonu. Ciężko będzie, jeśli jednak zostaniemy w miejscu, gdyż drużyny przeciwne już nas rozszyfrowały, znają nasz styl gry, więc niczym nie będziemy mogli ich zaskoczyć. Na pewno więc trzeba pokazać coś nowego – kończy Surma.
Nic dodać, nic ująć…
Ameryke on odkrył?