Superpuchar Włoch: Roma 'utarła nosa’ Interowi


To był nie tylko przedsmak wielkich emocji, które czekają nas w nadchodzącym sezonie Serie A, ale również wielki rewanż za minione rozgrywki włoskiej ekstraklasy. Mecz o Superpuchar Włoch pomiędzy Interem Mediolan, a AS Romą wzbudził na Półwyspie Apenińskim wspaniałą atmosferę. Ostatecznie Rzymianie, "ucierając nosa" mistrzom Italii wywalczyli kolejne krajowe trofeum do klubowej gabloty.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed spotkaniem trudno było wskazać faworyta, bowiem zarówno Inter, jak i AS Roma bardzo przeciętnie spisywały się w przedsezonowych meczach kontrolnych. Mimo wszystko kibice i dziennikarze częściej stawiali na Mediolańczyków.

Już od pierwszego gwizdka sędziego Roberto Rosettiego do zdecydowanych ataków ruszyli Rzymianie. W 3. minucie kapitan „Giallorossi” – Francesco Totti starał się znakomitym, prostopadłym podaniem wypuścić w uliczkę Vucinicia, jednak napastnika AS Romy uprzedził w ostatniej chwili Marco Materazzi. Chwilę później w znakomitej sytuacji znalazł się nowy zawodnik rzymskiego klubu – Ludovic Giuly, lecz futbolówka po strzale Francuza przeleciała tuż nad poprzeczką bramki Interu. W dalszej części pierwszej połowy podopieczni Roberto Manciniego powoli znajdowali swój styl gry, ale inicjatywę nadal posiadali piłkarze ze stolicy Włoch. W 16. minucie po raz kolejny bramkę mógł zdobyć Vucinic, który ponownie został uprzedzony przez jednego z defensorów „Nerazzurri”. W 23. minucie po raz pierwszy do głosu doszli Mediolańczycy. Ładna, kombinacyjna akcja mistrzów Italii została zakończona groźnym uderzeniem Davida Suazo. Cztery minuty później miała miejsce pierwsza kontrowersyjna sytuacja podczas meczu o Superpuchar Włoch. W polu karnym Interu został przewrócony Giuly, jednak arbiter pozostał niewzruszony i nie wskazał na jedenasty metr, co wywołało wielkie protesty podopiecznych Luciano Spallettiego. W 32. minucie Inter Mediolan powinien wyjść na prowadzenie. Wspaniałą akcję przeprowadził duet Suazo-Ibrahimovic, jednak piłka po strzale tego drugiego zaledwie o centymetry minęła słupek bramki Rzymian. Do końca pierwszej odsłony na boisku nie zdarzyło się nic wartego odnotowania i na tablicy wyników nadal widniał bezbramkowy rezultat, choć trzeba zaznaczyć, że kibice na brak wielkich emocji z pewnością nie mogli narzekać.

Już na początku drugiej połowy serca fanów AS Romy były poddane ciężkiej próbie. David Suazo znakomicie minął w polu karnym Mexesa, lecz strzał reprezentanta Hondurasu był zbyt słaby i Doni bez problemu złapał piłkę. W 51. minucie ponownie przed znakomitą okazją stanął Giluy, który był jednym z najbardziej aktywnych piłkarzy tegorocznego meczu o Superpuchar Włoch. Francuz otrzymał fenomenalne podanie od Tottiego, jednak uderzył za mocno i futbolówka poszybowała tuż nad poprzeczką bramki Interu. Druga odsłona przypominała do złudzenia wymianę ciosów bokserskich. Oba zespoły raz po raz przeprowadzały znakomite akcje ofensywne. W ciągu zaledwie trzech minut Inter stworzył sobie dwie stuprocentowe okazje strzeleckie, jednak Doni wygrał pojedynki z Suazo i Luisem Figo. W odpowiedzi Rzymianie próbowali pokonać Julio Cesara, ale Totti i Vucinic nie wykorzystali dobrych okazji. W 70. minucie doszło do niecodziennej sytuacji na boiskach piłkarskich. Przygotowany do wejścia na boisko Simone Perrotta otrzymał od arbitra…czerwoną kartkę. W tym momencie wydawało się, że „Giallorossi” stoją na straconej pozycji, jednak osiem minut później w polu karnych został sfaulowany szarżujący Francesco Totti i sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie na gola zamienił Daniele De Rossi i przyjezdni ze stolicy Włoch objęli prowadzenie. Po utracie bramki Inter rzucił się do odrabiania strat. W grze podopiecznych Roberto Manciniego można było zauważyć wielką ambicję, a także niebywałe zaangażowanie. Kilka razy mistrzowie Italii byli blisko doprowadzenia do wyrównania, lecz znakomicie między słupkami spisywał się Doni. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i to Rzymianie mogli cieszyć się z wywalczenia Superpucharu Włoch 2007.

Spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie. Imponujące tempo gry, wiele sytuacji strzeleckich z obu stron, wspaniałe popisy techniczne, a przede wszystkim dramaturgia do ostatnich minut. Miejmy nadzieję, że mecz o Superpuchar Włoch był tylko przedsmakiem i prologiem wielkich, sportowych emocji, które czekają nas w nadchodzącym sezonie Serie A.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze