Stuttgart wygrywa z Augsburgiem


W przedostatnim meczu 13. kolejki Bundesligi VfB Stuttgart podejmował na własnym boisku FC Augsburg. Gospodarze wygrali 2:1, a bohaterem spotkania został Harnik, strzelec dwóch goli. Autorem honorowego trafienia dla przyjezdnych był Werner.


Udostępnij na Udostępnij na

Spotkanie przed własną publicznością z outsiderem ligi było dla Stuttgartu szansą na złapanie kontaktu z czołówką. Górna połowa tabeli jest bardzo spłaszczona, w tym roku o europejskie puchary walczy więcej ekip niż zazwyczaj. Dlatego, by liczyć się w tym wyścigu, podopieczni Labbadii muszą tego typu spotkania wygrywać. Natomiast Augsburg… ta drużyna powoli zaczyna okres, w którym każde spotkanie jest o być albo nie być w Bundeslidze, dla beniaminka każdy punkt jest na wagę złota.

Początkowe minuty wyglądały niemrawo w wykonaniu obu jedenastek. Chociaż więcej determinacji i ambicji wykazywali gracze Augsburga. Stuttgart grał nieco nonszalancko, ale to gospodarze pierwsi stworzyli zagrożenie pod bramką rywala. Najpierw wywalczyli rzut rożny, a później pierwszej sytuacji w tym spotkaniu nie wykorzystał Hajnal. Wcześniej żółtą kartkę zobaczył Daniel Brinkmann. Goście nie zamierzali uginać się przed bardziej utytułowanym przeciwnikiem i wcale śmiało poczynali sobie na połówce rywala. Aktywny był Molders, szansę miał także Brinkmann, lecz brakowało skuteczności.

Z minuty na minutę niespodziewanie rosła przewaga Augsburga i około pół godziny Stuttgart przeżywał trudny okres. Gospodarze zostali zepchnięci do defensywy. Drużyna prowadzona przez Josa Luhukaya wypracowała sobie kilka niezłych okazji, ale żadnej nie wykorzystała. A jak mówi słynne piłkarskie porzekadło: „niewykorzystane akcje się mszczą” i tak też było tym razem. W 41. minucie zabójczy cios zadał Harnik i Stuttgart wyszedł na prowadzenie. Tuż przed przerwą goście starali się jeszcze odpowiedzieć, ale nie zdołali nic wskórać i do szatni schodzili z bagażem jednej bramki.

W szatni padły chyba mocne słowa, bo Augsburg zaraz po wznowieniu gry ruszył do ofensywy i po 120 sekundach doprowadził do wyrównania. Po ładnej asyście Baiera do siatki trafił Werner. Gospodarze, którzy do tej pory „słodko drzemali”, byli bardzo zdenerwowani, że ktoś przerwał ich miły sen o kolejnych trzech punktach. I jak to w takich sytuacjach bywa, postanowili dać przyjezdnym nauczkę. Najpierw zablokowany został Traore, chwilę później kolejna skuteczna interwencja uniemożliwiła strzał Molinaro, ale Harnik był dzisiaj nie do zatrzymania. W 51. minucie napastnik wpisał się na listę strzelców po raz drugi, odnotowując jednocześnie szóstą bramkę w tym sezonie.

Gra się zaostrzyła. W ciągu 10 minut sędzia pokazał aż trzy żółte kartki. Jeden z ukaranych od razu został zmieniony – Reinhardta zastąpił Gogia. Na placu gry lepiej prezentował się Stuttgart, który widząc, że rywal jest dobrze dysponowany, tym razem nie chciał go lekceważyć. Gospodarze dążyli do dwubramkowego prowadzenia, lecz precyzja nie była ich mocną stroną. W dobrej sytuacji niecelnie główkował Cacau. Swoje szanse mieli także przyjezdni. Co innego, że je niemiłosiernie marnowali – zarówno Baier, jak i Werner mogli, a nawet powinni wpisać się na listę strzelców. Obaj szkoleniowcy przeprowadzili kilka zmian. Na murawie pojawili się Kapllani, Gebhart, Okazaki oraz Mayer, ale obraz wydarzeń na boisku wyglądał podobnie.

W końcówce Augsburg naciskał na gospodarzy, ale ci nie popełnili drugiego błędu. Stuttgart nawet sam był bliski podwyższenia prowadzenia, ale wprowadzony po przerwie Gebhart nie dał rady umieścić piłki w siatce. Mimo ambitnej gry goście nie zdołali doprowadzić choćby do wyrównania i mecz zakończył się triumfem Stuttgartu 2:1.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze