Southampton dryfuje na dnie


Jakie są największe problemy Southampton w obecnym sezonie?

13 listopada 2019 Southampton dryfuje na dnie
www.dailyecho.co.uk

Przed sezonem wielu z nas oczekiwało lepszego startu Southampton. Faktycznie, angielski klub nie wywiązuje z pokładanych nadziei. Raczej nikt nie przypuszczał, że „Święci” będą okupywać 19. lokatę po 12 ligowych kolejkach Premier League. Sytuacja ekipy Jana Bednarka nie maluje się kolorowo i nie zapowiada się, żeby miała się zmienić.


Udostępnij na Udostępnij na

W ostatni weekend piłkarze Southampton po raz kolejny oddali wyższość przeciwnikom. Tym razem był to zespół z Goodison Park. Niebywałe, że forma „Świętych” nie ulega zmianie. Siódmy mecz bez zwycięstwa w lidze jest drogą do zatracenia. Możliwe, że ten wniosek jest zbyt powierzchowny. Jednakże, „The Saints” zostają nadal w dołku ligowej tabeli.

Defensywa Southampton jest nie do zniesienia

Arcytrudny czas nastał na St. Mary. Kto cieszyłby się z zajmowania przedostatniej lokaty w lidze. Właściwie, chyba tylko ten kto zakładał w swoich przedsezonowych celach walkę o bezpieczne utrzymanie. Jednak ambicje „Świętych” były na pewno wyższe niż stąpanie po kruchym lodzie ligowego dołka Premier League. 29 straconych goli przez klub, w którego mieście wypływał na rejs Titanic świadczy tylko o mankamentach gry bloku defensywnego. W dodatku dochodzi do tego jeszcze największa porażka na własnym boisku w historii Premier League, gdy Leicester rozgromiło aż 9:0 drużynę z południa Anglii.

Niewątpliwie, sytuacja The Saints nie napawa optymizmem. Można znaleźć wiele powodów dlaczego Święci znajdują na ligowym dnie. Z pewnością jednym z nich jest aspekt dowodzenia linią obrony. Brakuje kogoś, kto utrzymałby pion i dyrygowałby blokiem defensywnym. Faktycznie trudno jest znaleźć w którymś z obrońców cechy przywódcze oraz stabilną grę całej linii defensywnej. Poza tym można zauważyć, że defensorom zdarzają się pomyłki. W związku z czym Southampton straciło najwięcej bramek ze wszystkich zespołów oraz odniosło osiem porażek w obecnej rundzie Premier League.

Jest takie powiedzenie, że kto nie idzie do przodu ten się cofa. Właściwie sytuacja Southampton idealnie zgadza się z tymi słowami. Rok temu angielski klub znajdował się na takiej samej pozycji jak teraz. W dodatku z taką samą sumą oczek, natomiast wówczas liczba straconych bramek wynosiła 21. Wydaje się, że nic już nie zmieni dalszych losów ekipy Ralpha Husenhüttla, jeżeli szkoleniowiec niczego nie zmieni w założeniach przed najbliższymi meczami.

To nie koniec trudności

Zdobywca pucharu Anglii z 1976 roku znajduje się w bardzo niekorzystnej sytuacji. Deficyt zdecydowanej gry obronnej jest głównym czynnikiem słabej formy „Świętych”. Niewątpliwie komplikacje gry w obronie wyolbrzymia jeszcze jeden mały szkopuł. Podczas ostatniego meczu z Evertonem można było zwrócić uwagę na kompletny brak agresji przed polem karnym. Zawodnicy drużyny przeciwnej pozwalali sobie na wielokrotne prowadzenie piłki. W dodatku defensywni pomocnicy Southampton unikają asekuracji, przez co dokładają kolejnych utrudnień kolegom z linii defensywnej. Istotnym faktem jest to, że przeciwnicy „Świętych” oddają średnio 15,4 strzałów na mecz. W porównaniu do innych zespołów jest to piąty najgorszy wynik w lidze.

Pomimo, że na St. Mary’s jest ostatnio daleko od uśmiechu, a marzenie o fajerwerkach jest tylko iluzją to można znaleźć cień szansy. Właściwie można się doszukać kilku. Jednym z nich jest stwierdzenie o zwolnieniu obecnego szkoleniowca Southampton – Ralpha Husenhüttla. Plany i pomysły Austriaka powoli się wypalają, a ostatnia domowa porażka z Evertonem zwiększyła szansę na pożegnanie się z trenerem. Jednakże, jest jeszcze jedno wyjście. A jednym z nich jest właśnie terminarz. Co prawda ekipa Jana Bednarka podejmie Arsenal po eliminacjach Euro 2020, natomiast później sytuacja wydaje się być o wiele lepsza. Spotkania z Watfordem, Newcastle, Norwich oraz z West Hamem wydają się być szansą na zgromadzenie kilku oczek. Wszystkie te zespoły znajdują się w dolnej części tabeli. Szczególnie spotkania z tymi drużynami mogą być ostatecznym sprawdzianem kwalifikacji Ralpha Husenhüttla.

Gra ofensywna piłkarzy Southamton też niczym nas nie powala. Utrzymanie jakości w całych 90 minutach spotkania jest ich udręką. Można zwrócić uwagę jak „Święci” próbują zdominować i tworzyć akcję pod polem karnym, natomiast zazwyczaj kończy się to na niepowodzeniach. Strzelanie bramek nie należy do największych zalet ekipy z południa Anglii. Zespół Jana Bednarka zdobył zaledwie 11 bramek. Posiadanie takiej samej ilości goli co Newcastle nie jest żadnym sukcesem. To powinien być ogromny pstryczek w nos w piłkarzy odpowiedzialnych za strzelanie bramek. Z drugiej strony można jednak znaleźć jakieś plusy. Bezsprzecznie Ralph Husenhüttl dostrzegł możliwości snajperskie Danny’ego Ingsa, który ma prawie 50% wkładu w sumę bramek zawodników Southampton, w tym sezonie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze