Australian Open powoli dobiega końca, mistrzostwa piłkarzy ręcznych w Katarze również w tym tygodniu znajdą swój kres, natomiast futbol, który jest nieśmiertelny, wprowadzi nas znowu w świat ogromnych emocji, wrażeń oraz wzruszeń. Jak co weekend przedstawiamy Wam rozkład jazdy pięciu spotkań, których nie możecie przegapić. Lecz ze względu na pokrywanie się niektórych pojedynków, staniecie przed nie lada wyborem.
Wielki finał Pucharu Azji. Obie reprezentacje spotkały się podczas tych mistrzostw w fazie grupowej. Wtedy to lepsi okazali się Koreańczycy z południa wygrywając z ekipą „Socceros” 1:0, jednakże tamten wynik nie wpłynął na losy w grupie. Australia oraz Korea Południowa jak jeden mąż ogrywali swoich rywali bez najmniejszych problemów po 2:0 w ćwierćfinale oraz półfinale. Kto miał trudniej? W zasadzie, to żadna z drużyn. Obie reprezentacje na swoim kontynencie są niedoścignieni i dużo wody musi upłynąć, by do tej wielkiej trójki (warto wspomnieć o Japonii) ktoś nowy dokooptował. Chociaż w sumie za parę lat objawi nam się potęga reprezentacji Kataru, która zacznie wygrywać wszystkie trofea, jedno po drugim.
W późne popołudnie zachęcamy do przeniesienia się na Old Trafford. W Teatrze Marzeń, miejscu, gdzie napisała się wspaniała historia futbolu, „Czerwone Diabły” podejmą „Lisy” (i to nie farbowane) z Leicester. Ekipa Marcina Wasilewskiego być może jest najgorszą drużyną w Premier League, lecz nigdy nie można odmówić im waleczności oraz zaciętości. To właśnie dzięki takim sposobem ostatni mecz pomiędzy tymi drużynami zakończył się hokejowym wynikiem 5:3 dla podopiecznych Nigela Pearsona. Ostatni tydzień oba zespoły spędziły na rozgrywkach pucharowych. Nadspodziewanie dobrze poradziło sobie Leicester pokonując na White Hart Lane Tottenham 2:1. Nieco gorzej poszło MU, którzy zremisowali z czwartoligowym Cambridge 0:0.
Fani włoskiego futbolu również znajdą w sobotę coś dla siebie. Serie A, co prawda, swoje mecze głównie rozgrywa w niedziele, lecz w pierwszy dzień weekendu również można znaleźć ciekawe pozycje. Jedną z nich będzie spotkanie Genoi z Fiorentiną – a więc sąsiedzi z tabeli skrzyżują ze sobą rękawice. Mimo że obie ekipy są obok siebie w ligowej hierarchii, to ich cele są nieco różne. „Viola” marzy o zwycięstwie w celu dogonienia Sampdorii, która aktualnie zajmuje miejsce premiowane w europejskich pucharach. Genoa natomiast będzie musiała zwyciężyć, aby przegonić najbliższych rywali oraz nie stracić kontaktu z czołówką. Zadanie będzie o tyle utrudnione, bowiem zespół z Ligurii nie wygrał spotkania od początku grudnia.
Aż ciężko w to uwierzyć, ale naprzeciw siebie staną zespoły z dwóch różnych biegunów tabeli. Nie tak dawno walczyli wspólnie o to, która z tych drużyn będzie wyżej w tabeli. Dzisiaj nie mamy wątpliwości, kto jest lepszy. Borussia, jeśli marzy, aby znaleźć się w górnej połówce tabeli, musi zacząć wygrywać od pierwszych spotkań. Nie mamy żadnych wątpliwości, że BVB się utrzyma. To zbyt wielki klub, z wielkimi nazwiskami, by miał spaść do 2. Bundesligi. „Aptekarze” w porównaniu do swoich najbliższych rywali spędzili skromnie sezon przygotowawczy rozgrywając dwa mecze z zespołami z Brazylii, natomiast Borussia rozegrała tych sparingów aż 4.
Wisienka na torcie ostatniego dnia stycznia. Na Stamford Bridge zostanie rozegrany hit 23. kolejki angielskiej Premier League. Osłabione Chelsea, czyli lider ekstraklasy, zagra z wiceliderem z niebieskiej części Manchesteru, który depcze po piętach „The Blues”. Jose Mourinho nie będzie mógł skorzystać między innymi z Diego Costy, który został zawieszony przez angielską federację na trzy mecze za „stempel” na nodze Emrego Cany. Niepewny jest występ również Branislava Ivanovicia i Filipe Luisa. „The Citizens” nie będą mogli skorzystać natomiast z usług Yaya Toure oraz Wilfrieda Bonyego, którzy przebywają na Pucharze Narodów Afryki, a ich WKS podejmie w najbliższym meczu ćwierćfinałowym reprezentację Algierii.
