Śnieżne derby dla Ruchu


18 marca 2011 Śnieżne derby dla Ruchu

Padający śnieg, problem z oświetleniem, ładne gole, bezradny Górnik i wspaniały Ruch. Tak w kilku słowach można opisać 94. Wielkie Derby Śląska zakończone zwycięstwem chorzowian aż 3:0.


Udostępnij na Udostępnij na

Kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Cichej w Chorzowie, patrząc na aurę panującą nad boiskiem, mieli prawo zwątpić, czy to naprawdę już runda wiosenna. Z każdą minutą śnieg padał coraz bardziej, przez co sędzia Marcin Szulc rozpoczął mecz z dziesięciominutowym opóźnieniem po to, aby służby porządkowe przy boisku mogły narysować linie na kolor różowy.

Wojciech Grzyb wraz ze swoim zespołem rozegrał bardzo dobry mecz
Wojciech Grzyb wraz ze swoim zespołem rozegrał bardzo dobry mecz (fot. Dawid Sikora/igol.pl)

W pierwszych minutach żaden z piłkarzy nie chciał ryzykować kombinacyjnych akcji, w wyniku czego piłka grana była jak najdalej od własnej bramki. W 9. minucie meczu po faulu Rafała Grodzickiego (który otrzymał żółtą kartkę), Górnik miał pierwszą okazję do dośrodkowania piłki z rzutu wolnego. Na szczęście dla Ruchu, z bramki do centry wyszedł Perdijć i wypiąstkował piłkę, oddalając zagrożenie. Na odpowiedź godną uwagi musieliśmy czekać do 20. minuty. Kolejny rzut wolny – tym razem dla Ruchu. Do piłki podszedł Marek Zieńczuk i z odległości około 25 metrów chciał zaskoczyć Stachowiaka, ale trafił prosto w ręce bramkarza gości.

Mimo panujących warunków w drugiej części pierwszej połowy, podopieczni Waldemara Fornalika potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, przez co stworzyli kilka dogodnych okazji. Bardzo dobrą sytuację miał Maciej Jankowski, który znajdując się na linii pola karnego, miał przed sobą tylko golkipera Górnika, ale uderzył metr obok długiego słupka. Wiele zagrożenia stwarzał również Arkadiusz Piech. Po jego zagraniach i dośrodkowaniach w obronie zabrzan panował wielki chaos. Piłkarze trenera Nawałki ograniczali się tylko do wybijania piłki na połowę przeciwnika.

Pierwszą dogodną akcję górnicy mieli w 31. minucie meczu, kiedy po dośrodkowaniu Roberta Jeża w polu karnym znalazł się Grzegorz Bonin, ale pomocnik drużyny, grającej w tym spotkaniu w czerwonych koszulkach, nie trafił z pierwszej piłki w bramkę. Ta sytuacja nie zmienia jednak wyobrażenia o pierwszej połowie. Ruch miał przewagę i na pewno po tej części meczu podopieczni trenera Fornalika zasłużyli na pochwałę.

Na samym początku drugiej połowy doszło do bardzo dziwnej sytuacji,  na stadionie przy ulicy Cichej zgasły wszystkie światła. Sędzia Szulc zarządził więc, aby piłkarze obu drużyn wrócili do szatni, póki awaria nie zostanie naprawiona. Wymuszona przerwa trwała około 10 minut.

Piłkarze Górnika Zabrze podziękowali kibicom za doping, mimo że doznali dotkliwej porażki
Piłkarze Górnika Zabrze podziękowali kibicom za doping, mimo że doznali dotkliwej porażki (fot. Dariusz Hermiesz – górnikzabrze.pl)

Godzinę po pierwszym gwizdku arbitra stadion w Chorzowie oszalał. Na świetlnej tablicy widniał bowiem rezultat 1:0. Między dwóch obrońców wszedł Arkadiusz Piech i uderzył piłkę po ziemi. Wydawało się, że ten strzał nie może zaskoczyć Stachowiaka, jednak golkiper Górnika nie popisał się i odbił piłkę tuż pod nogi Marka Zieńczuka, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.

Zawodnicy „Niebieskich” po tym golu grali tak jak w pierwszej części meczu. Atakowali swoich przeciwników już na ich połowie, dzięki czemu odzyskiwali piłkę bardzo wysoko. Piłkarze Górnika nie potrafili się ocknąć po straconym golu, a 10 minut później Adam Stachowiak musiał wyciągać futbolówkę z bramki po raz drugi. Strzelcem gola okazał się najlepszy na boisku Arkadiusz Piech, który uderzył w krótki słupek bramki zabrzan.

120 sekund później było już 3:0! Fantastyczny strzał z około 30 metrów oddał Marcin Malinowski i bezradny bramkarz przyjezdnych tylko wzrokiem odprowadził piłkę do siatki. Podopieczni Adama Nawałki nie mieli pomysłu, jak można zagrozić drużynie rozgrywającej tak dobre spotkanie. Swoją szansę miał jeszcze wprowadzony na boisko Paweł Abbot, ale został uprzedzony przez jednego z obrońców zabrzan.

Do końca meczu „Niebiescy” kontrolowali przebieg gry i w stu procentach zasłużyli na wygraną w tym pojedynku. Przed tą konfrontacją można było się spodziewać, że na takim boisku będziemy mieli do czynienia z akcjami powstałymi z przypadku, jednak Ruch pokazał, że można grać nawet na bardzo ośnieżonej płycie boiska.

Najnowsze