Słów parę po zwycięstwie Arki nad Wisłą


5 marca 2010 Słów parę po zwycięstwie Arki nad Wisłą

Pierwszy raz w historii spotkań między tymi drużynami w Krakowie końcowy sukces odnieśli goście. Arka w 12 do tej pory rozegranych meczach wyjazdowych z Wisłą, notowała jedynie dwa remisy i aż dziesięć porażek. W piątkowy wieczór natomiast zdarzyła się nie lada sensacja i gdynianie jadą nad morze z kompletem punktów.


Udostępnij na Udostępnij na

Arkadiusz Głowacki po meczu miał spuszczoną głowę
Arkadiusz Głowacki po meczu miał spuszczoną głowę (fot. Marek Gwóźdź / iGol.pl)

Wszystko przed meczem było jasne. Wisła z nożem na gardle musiała wygrać mecz. Arkowcy natomiast po blamażu w Gdyni i porażce 0:3 z Ruchem Chorzów z chęcią zdobyliby jakiekolwiek punkty. Futbol jednak rządzi się swoimi prawami i gdynianie, dzięki świetnej taktyce i bramce na wagę złota, pokonali w Krakowie „Białą Gwiazdę” 1:0.

– Przede wszystkim, jeśli chodzi o wynik – jest zły, brakuje nam punktów i bramek. Niepewnie czujemy się na boisku – to główny powód dla którego nie strzeliliśmy bramki. Ten mecz wyglądał podobnie jak nasza gra w innych spotkaniach, które spokojnie wygrywaliśmy. Miejmy nadzieję, że w klubie nie będzie trzęsienia ziemi i zarząd podejdzie spokojnie do tej porażki. Kilka razy przeżywaliśmy trudne momenty nie tylko w tym meczu, nie raz udowodniliśmy, że potrafimy sobie z nimi radzić. Bardzo chcieliśmy dzisiaj zwyciężyć, nie wyszło, ale walki o mistrzostwo nie odpuścimy. Nie jesteśmy w dobrej sytuacji, trzeba się skupić, popracować nad sobą i swoją grą, a wszystko będzie dobrze – powiedział po meczu Arkadiusz Głowacki.

– Po pierwsze byłem zaskoczony, że wchodzę do gry. Andrzej doznał urazu barku, który się nasilił i trener postanowił go mną zastąpić. Cieszę się, że mogłem przyczynić się do zwycięstwa Arki i mieć w nim swój udział. Solidnie przepracowaliśmy z zespołem okres przygotowawczy, broniłem praktycznie każdy mecz z Andrzejem po pół. Wiadomo, że Wisła Kraków jest zespołem klasowym i potrafi przycisnąć w końcówce i tak właśnie uczyniła. Staraliśmy się wybić ich za wszelką cenę z rytmu, co poskutkowało i jak wiemy mecz zakończył się wynikiem dla nas korzystnym. Odnośnie ostatniej akcji… miałem po prostu szczęście, że piłka trafiła we mnie – spuentował golkiper Arki, Norbert Witkowski.
 

Komentarze
~lol (gość) - 15 lat temu

"...gdynianie jadą nad może z kompletem punktów."
no też uważam że jadą nad "może"...

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze