Skarb kibica: Stomil Olsztyn – wielka niewiadoma


Pierwszoligowy Stomil Olsztyn może poważnie myśleć o barażach, jak i skupić się na utrzymaniu w lidze

23 lutego 2020 Skarb kibica: Stomil Olsztyn – wielka niewiadoma

Przed Dumą Warmii emocjonująca runda wiosenna, która przyniesie kilka odpowiedzi na wiele pytań. Po pierwszej części sezonu klub w spokoju mógł udać się na urlopy, by po nich szybko wznowić przygotowania, jednak ten spokój trwać długo nie będzie. Wszystko za sprawą miejsca 11, które dla Stomilu może być pozycją niewygodną. Z jednej strony klub zachowuje duże szanse na baraże do ekstraklasy, z drugiej jednak taka sama odległość punktowa dzieli zespół od strefy spadkowej.


Udostępnij na Udostępnij na

Po rozegraniu połowy sezonu można stwierdzić, że olsztynianom bliżej mimo wszystko do tej drugiej grupy. O tym mówi chociażby liczba strzelanych goli, która jest prawie najgorsza w lidze. Pod tym względem góruje w tabeli tylko Puszcza Niepołomice mająca na swoim koncie jedno trafienie mniej.

Zima jednak miała wszystko odmienić. Zakasano rękawy i ku trenerowi Piotrowi Zajączkowskiemu zarząd klubu wyciągnął pomocną dłoń, sprowadzając świeżą krew, która ma pomóc poprawić całą sytuację. Zadbano głównie o wzmocnienie tyłów, które pozwolą uspokoić grę, tak by zawodnicy odpowiedzialni głównie za ofensywę mogli skupić się bardziej na swoich zadaniach.

Przygotowania do rundy

Stomil spośród pozostałych pierwszoligowców rozegrał najwięcej sparingów, w których mógł wlać wiele optymizmu w serca swoich fanów zwycięstwami. Tych było dużo i co ważne, padało także wiele goli, co tylko powinno jeszcze bardziej ucieszyć kibiców klubu. Zespół z Olsztyna dotychczas liczbą strzelonych goli nie zadziwiał, jednak w sparingach statystyki te poprawiły się.

Oczywiście jednym z takich spotkań, które bogate było w gole, był pojedynek z rezerwami właśnie Stomilu. Jednakże także w innych spotkaniach nie brakowało bramek.

Jako pierwsze z miejsc, gdzie zespół z Olsztyna miał się przygotowywać do rundy rewanżowej, było Władysławowo. Tam piłkarze przez kilka dni ciężko pracowali nad swoją formą i co ważne rozegrali także kilka spotkań. Zanim jednak w ogóle zespół wyruszył nad morze, w ciągu jednego dnia zagrał dwa mecze. I co ważne, oba zwycięskie.

Najpierw było 3:1 ze Zniczem Biała Piska, a następnie ofiarą stał się Huragan Morąg, który poległ 2:1. Podobnie rozpoczął się pobyt na obozie, gdzie podopieczni trenera Zajączkowskiego pokonali 2:1 Olimpię Elbląg. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie wpadka z Radunią Stężyca, od której Stomil dostał prawdziwą lekcję gry, przygrywając aż 6:1! Tym też spotkaniem  pierwszy obóz dobiegł końca, a kolejny miał mieć miejsce w Nieborowie.

Przed wyjazdem jednak drużyna rozegrała kolejne cztery sparingi, a z najciekawszych rywali uchodził Żalgiris Wilno, jeden z najbardziej utytułowanych litewskich klubów. Ze zwycięstwa jednak cieszyć mogli się zawodnicy z Wilna, jednakże w pozostałych spotkaniach górą byli pierwszoligowcy prowadzeni przez trenera Zajączkowskiego.

Na kolejnym pięciodniowym obozie zespół spisał się także dobrze, zaliczając trzy zwycięstwa i jedną porażkę, by następnie po powrocie pokonać RFS Rygę, pokazując, że wszystko zmierza w dobrym kierunku i po zespole można spodziewać się lepszych wyników niż jesienią.

Transfery

Podobnie jak w przypadku meczów towarzyskich, tak i w okienku transferowym klub był bardzo aktywny. Szczególnie zadbano o wzmocnienie szyków obronnych, o czym może świadczyć sprowadzenie aż czterech obrońców. Szybko w nowym miejscu zaaklimatyzował się Jonatan Straus, który już w pierwszym występie zaliczył dwa gole, choć akurat do jego zadań, przynajmniej głównego nurtu nie będzie wymagane wpisywanie się na listę strzelców.

Pojawił się także Serafin Szota czy Mateusz Bondarenko, a za najmniej znaną postać z tego obronnego grona uznać należy Jakuba Staszaka. Nic jednak w tym dziwnego być nie może, ponieważ jest to 17-letni talent ściągnięty z Górnika Konin i raczej jest to melodia przyszłości aniżeli poważne wzmocnienie.

Inaczej natomiast sprawa wygląda w drugiej linii, która także uległa kilku przetasowaniom. Sztab szkoleniowy wybrał kierunek holenderski i owocami tego są wychowanek NAC Bredy- Jurich Carolina oraz Skender Loshi z SV TEC i Sam van Huffel z Koninklijke HFC.

Cała trójka należy do piłkarzy młodego pokolenia i głównie może dać dużo świeżości w drugiej linii z wyjątkiem Albańczyka, który jest obrońcą. Na tym jednak zapewne wzmocnień nie będzie końca, ponieważ w klubie wciąż przyglądają się innym zawodnikom, którzy potencjalnie mogliby wzmocnić skład.

Kadra raczej nie straciła na jakości, więc rozpisywanie się nad ubytkami młodszych zawodników, którzy do tej pory niczego w zespole większego nie ugrali nie ma większego znaczenia.

Atut

Mimo wielu roszad zespół na dobrą sprawę niewiele się zmienił. Doszło kilka nowych postaci, głównie do obrony, w głównej mierze jednak szkielet zbudowany przez trenera Piotra Zajączkowskiego pozostał. Wydaje się więc, że największym atutem drużyny Stomilu może być właśnie zgrana i co ważne szersza kadra. Liczba gier jaką piłkarze zaliczyli pomiędzy rundami może tylko wyjść na dobre. W tym czasie mogli sprawdzić się wielokrotnie, wypracować ważne elementy i co równie ważne poznać. W skrócie: szersza kadra, trzon drużyny nie naruszony i kolejne potencjalne nabytki dobrze prognozują. Wszystko to może być dużym atutem Stomilu.

Niewiadoma

Jesienią z formą olsztynian było tak jak obecną pogodą na zewnątrz. Raz było dobrze, raz gorzej. Być może wzmocniona linia obrony poprawi sytuację, jednak brak typowego łowcy goli może być na dłuższą metę problemem. W meczach towarzyskich na gole rzucało się wielu zawodników, w lidze o nie jednak może być trudniej i często potrzebny do tego może być napastnik, który gwarantowałby kilka, a nawet i kilkanaście trafień. Poszukiwania jednak wciąż trwają.

Trzy rzeczy, które wydarzą się w rundzie wiosennej

1. Stabilna forma

Dzięki nowym obrońcom sytuacja w tyłach Stomilu może, a nawet i powinna ulec poprawie. Nie na darmo zresztą sprowadza się takich zawodników jak Jonatan Straus, by nie mieć z tego korzyści. Skoro taki zawodnik się w Olsztynie pojawia, to chyba po to, by zasieki defensywne były bardziej wytrzymałe na ataki rywali. Poza tym zespół zawsze buduje się od tyłu i taką też drogą podąża klub.

2. Młodzieży nigdy za wiele

Skoro nie ma większych możliwości finansowych, by móc sprowadzić do siebie doświadczonych i bardziej medialnych zawodników, to dlaczego nie postawić na piłkarzy perspektywicznych. Trener Piotr Zajączkowski nie widzi w tym żadnego problemu, o czym przekonują zimowe ruchy. Klub wzmacniał się głownie zawodnikami, o których wciąż można mówić jako młodzieżowcach. Skład Stomilu bardzo często może być właśnie postrzegany jako młody, co może jedynie zaprocentować w przyszłości.

3. Utrzymanie? To żaden problem

Sytuacja w tabeli I ligi przedstawia się tak, że klub ma przewagę sześciu punktów nad strefą spadkową. To pozwala na spokojną pracę, choć oczywiście w tym wiosennym maratonie nie zabraknie także nerwowych momentów. Wydaje się jednak, że na obecną chwilę jest kilka innych zespołów w gorszym położeniu aniżeli Stomil, który mają spokojną głowę może na tym korzystać i robić dobre wyniki.

Ciekawostka

Szkoleniowiec Piotr Zajączkowski od blisko dwóch lat pozostaje numerem jeden na ławce trenerskiej według władz klubu, które dość często w tym czasie się zmieniły. Na korzyść klubu nie tracił jednak forma sportowa, co może jedynie cieszyć. Mocna pozycja w klubie trenera jak widać ma ważne znaczenie o czym można przekonywać się przy kolejnych roszadach na zarządczych stanowiskach.

Przewidywana jedenastka

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze