Sezon 25/26, do którego przystępuje Górnik Zabrze będzie bardzo istotny głównie z kilku powodów. Jednym z nich jest kolejna gruntowna przebudowa kadry, której opiekunem został Michał Gašparik. Kibice widząc transfery jakich dokonał klub z Zabrza są pełni optymizmu, jednak zapytań nie brakuje. Z pewnością sezon ten będzie dla Górnika wyzwaniem, aby nareszcie osiągnąć coś więcej niż 7. miejsce i spokojne miejsce w górnej części tabeli.
Sparingi na plus
Letni okres przygotowawczy Górnika Zabrze przyniósł cztery sparingi, które dają ciekawy obraz tego, w jakim miejscu znajduje się drużyna przed startem nowego sezonu. Choć były to mecze o różnym charakterze, z rywalami reprezentującymi zróżnicowany poziom, we wszystkich spotkaniach można było dostrzec spójny zamysł taktyczny i rosnącą dojrzałość zespołu.
Pierwszy mecz kontrolny, rozegrany z Podbeskidziem Bielsko-Biała, zakończył się zwycięstwem 4:2, choć jego przebieg pozostawia nieco do życzenia. Zabrzanie przez większą część meczu posiadali piłkę, prowadzili grę i tworzyli sytuacje. W ataku pozycyjnym radzili sobie płynnie, dobrze funkcjonowały skrzydła, a wymienność pozycji w ofensywie była zauważalna. Problemem okazały się jednak błędy indywidualne, które rywal bezlitośnie wykorzystał. Obie stracone bramki nie były wynikiem przemyślanych akcji Podbeskidzia, a raczej chwilowej dekoncentracji i braku odpowiedzialności w defensywie. Górnik nie dał się zdominować ani zepchnąć do obrony, ale sam wprowadził nerwowość tam, gdzie nie było ku temu powodów. Wynik może cieszyć, ale styl gry w obronie – już mniej.
W kolejnym sparingu Górnik zagrał z Arisem Limassol i wygrał 4:0. Mimo że wynik jest przekonujący, rywal wcale nie jest słaby. Aris to drużyna, która regularnie występuje w europejskich pucharach i ma solidne doświadczenie międzynarodowe. To pokazuje, że zabrzanie potrafią grać na wysokim poziomie także przeciw silnym przeciwnikom. W tym meczu Górnik prezentował spokojną, dojrzałą piłkę, opartą na cierpliwym rozgrywaniu i skutecznym finalizowaniu akcji. Pozytywnie wypadli też zmiennicy, którzy nie obniżyli jakości gry.
Z Victorią Pilzno porażka, ale jest na czym budować
Z kolei sparing z Viktorią Pilzno – mimo przegranej 1:2 – należy ocenić pozytywnie. To był test na tle mocnego, międzynarodowego przeciwnika, który w poprzednich sezonach rywalizował w europejskich pucharach. Górnik nie tylko nie odstawał, ale momentami prezentował się lepiej, zwłaszcza w drugiej części spotkania.
Dobrze funkcjonował pressing, drużyna potrafiła wymuszać błędy u rywala i utrzymywać się przy piłce na jego połowie. Jedynym mankamentem ponownie okazały się fragmenty dekoncentracji – obie bramki stracone były po niedopatrzeniach i złym ustawieniu przy stałych fragmentach. To powtarzający się motyw, który pokazuje, że zespół wymaga jeszcze pracy w sferze koncentracji i organizacji defensywnej, szczególnie w sytuacjach, gdzie indywidualna czujność ma kluczowe znaczenie. Mimo to nie brakowało pozytywnych elementów – gra pozycyjna wyglądała solidnie, drużyna nie bała się prowadzić gry, a struktura ustawienia nie rozsypywała się nawet pod presją silnego przeciwnika. Na tle silnego rywala lepiej widać było też ogólny kierunek, w którym zmierza drużyna – i trzeba przyznać, że ten kierunek jest obiecujący.
Ostatni sparing przed sezonem Górnik rozegrał z MFK Karviná, wygrywając 1:0 po golu Lukasa Podolskiego w samej końcówce spotkania. Choć wynik jest skromny, to warto podkreślić, że Karvina to drużyna regularnie występująca w czeskiej ekstraklasie, co czyni ten test wartościowym. Mecz był wyrównany, a decydujący moment nadszedł w 90. minucie, kiedy to Natan Dzięgielewski obsłużył Podolskiego, a ten pewnym strzałem zapewnił zwycięstwo swojej drużynie. To spotkanie pokazało, że Górnik potrafi utrzymać koncentrację do końca i wykorzystać swoje okazje, co jest istotnym atutem przed rozpoczęciem sezonu.
Łatwiejszy start Gašparika, niż u innych trenerów
Gašparik ma znacznie łatwiejsze wejście do drużyny niż wielu jego poprzedników, co wynika z kilku kluczowych czynników. Po pierwsze, już na etapie letniego okresu przygotowawczego ma realną możliwość zgrania zespołu przed rozpoczęciem sezonu, co jest ogromnym plusem w kontekście budowania spójnej i dobrze funkcjonującej drużyny. Transfery, które zostały przeprowadzone, wyglądają na bardzo przemyślane i celne — na papierze skład prezentuje się solidnie i zrównoważenie, co daje trenerowi dobre narzędzia do realizacji swoich pomysłów taktycznych.
Dodatkowo Gašparik zna Górnika od środka — jako były zawodnik klubu doskonale rozumie jego mentalność, historię i specyfikę, co ułatwia mu budowanie relacji z piłkarzami oraz działaczami. To ważny atut, bo trener nie musi zaczynać od zera, a może skupić się na konkretnych aspektach pracy z zespołem. Kolejnym dużym plusem jest fakt, że Gašparik mówi całkiem dobrze po polsku, co znacząco usprawnia komunikację na linii trener–zawodnicy i pozwala na szybsze i bardziej precyzyjne przekazywanie swoich oczekiwań.

Warto także podkreślić, że Gašparik dysponuje bardzo rozbudowanym sztabem szkoleniowym, co daje mu wsparcie w różnych aspektach przygotowań — od taktyki, przez analizę przeciwników, po pracę indywidualną z zawodnikami. To dodatkowo zwiększa efektywność pracy i pozwala lepiej przygotować drużynę na wyzwania nadchodzącego sezonu.
Transfery
Górnik Zabrze, jak to ma w zwyczaju dokonał kolejnej rewolucji kadrowej. W składzie czternastokrotnych mistrzów Polski pojawiło się jedenastu nowych zawodników, którzy mają za zadanie jeszcze bardziej pomóc w budowie Wielkiej drużyny. Wiekiem osiągnięciem działu sportowego Górnika jest pozyskanie z Jagiellonii Białystok Michała Sačka i Jarosława Kubickiego, którzy w zeszłym sezonie byli ostoją i głównymi zawodnikami białostockiego klubu. Z klubem pożegnali się również zawodnicy, dla których miejsca w zespole nie było, lub po prostu nie spełnili swojej roli w odpowiedni sposób. Jednym z nich jest Aleksander Buksa, który pomimo wielkiego potencjału został zmuszony do opuszczenia Górnika. Finalnie zawodnik zdecydował się na wypożyczenie do ligowego rywala – GKS- u Katowice.
Przyszli
Letnie transfery do Górnika Zabrze nie były przypadkowe. Klub działał konsekwentnie, szukając zawodników pasujących do pomysłu trenera i stylu gry. Zamiast eksperymentów czy medialnych nazwisk, postawiono na ludzi gotowych do natychmiastowej gry i rywalizacji.
Jednym z najważniejszych nabytków jest Jarosław Kubicki. To środkowy pomocnik, który zna ligę od podszewki – grał w Zagłębiu Lubin, Lechii Gdańsk, a ostatnio w Jagiellonii Białystok, gdzie zdobył mistrzostwo Polski. To transfer dający pewność w środku pola. Kubicki nie potrzebuje aklimatyzacji, zna presję i tempo Ekstraklasy. To zawodnik gotowy do gry od pierwszej kolejki. Drugim bardzo ważnym wzmocnieniem jest Martin Saček. To jeden z najlepszych prawych obrońców w lidze – dynamiczny, inteligentny, regularny. Potrafi grać zarówno w obronie, jak i wspierać ofensywę. Co istotne, zarówno Saček, jak i Kubicki zostali pozyskani z klubu walczącego o grę w Europie. Górnik ich przekonał projektem, pomysłem i rozmową – to dowód na wzrost sportowej wiarygodności klubu.
Nowa siła! Natan Dzięgielewski melduje się przy Roosevelta! ⚒️#Dzięgielewski2028 pic.twitter.com/EpyP6F1J20
— Górnik Zabrze (@GornikZabrzeSSA) May 26, 2025
Do drużyny dołączyli także młodzi zawodnicy: Natan Dzięgielewski i Wiktor Nowak. Obaj to inwestycja w przyszłość, ale mają potencjał, by już teraz walczyć o minuty. Ich obecność zwiększa rywalizację w szerokiej kadrze. Do defensywy nie sprowadzono nikogo, co może oznaczać zaufanie do obecnego zestawu obrońców. Najwięcej nadziei kibice wiążą z transferami do ataku. Sprowadzono zawodników o profilu typowej „dziewiątki”, której od lat brakowało w Zabrzu. Górnik potrzebuje napastnika gwarantującego minimum 10 bramek na sezon – właśnie tego szukano. Nowi gracze mają dać jakość, fizyczność i skuteczność pod bramką rywala.
Odeszli
Odejścia z Górnika Zabrze przyniosły kilka istotnych zmian w składzie drużyny. Klub pożegnał się z zawodnikami, którzy nie wpisywali się w plan nowego trenera lub nie spełniali oczekiwań sportowych. Sinan Bakis był zdecydowanie rozczarowaniem – bez jajeczny i jałowy w ofensywie, nie wnosił jakości, której oczekiwano. Zabrzanie postanowili się z nim rozstać, by zrobić miejsce dla skuteczniejszych napastników. Z drużyny odszedł także Filip Prebsl, czeski obrońca, który nie zdołał wywalczyć stałego miejsca w składzie. Po zakończeniu wypożyczenia do Japonii wrócił Yosuke Furukawa, który nie przedłużył umowy z Górnikiem. Wszystkie te ruchy miały na celu uporządkowanie kadry i lepsze dostosowanie zespołu do wymagań nowego trenera Jana Gašparíka.
Więcej na temat transferów w Górniku Zabrze pisaliśmy w innym artykule na naszym portalu.
Cele na ten sezon
Górnik Zabrze chce się cały czas rozwijać – nie tylko na boisku, ale też jako klub. Jednym z ważnych celów jest prywatyzacja, która miałaby pomóc w stabilizacji finansowej i dalszych inwestycjach. W nadchodzącym sezonie drużyna chce walczyć o jak najwyższe miejsce w lidze i pokazać, że potrafi bić się o europejskie puchary. Wiele osób widzi w Górniku czarnego konia Ekstraklasy, bo potencjał jest naprawdę duży. Jednak jak mówił Rafał Janicki w wywiadzie na naszym portalu, same umiejętności to nie wszystko – najważniejsze będą wyniki i konsekwencja w grze. Klub stara się budować nie tylko mocną drużynę, ale też dobrze działającą organizację, która pozwoli Górnikowi wrócić na właściwe tory i zyskać większą siłę na polskiej piłkarskiej mapie.
Przewidywany skład
Bramkarz:
Łubik to naturalny wybór między słupkami Górnika. Po bardzo udanym sezonie w GKS‑ie Tychy, gdzie wielokrotnie ratował zespół i wyróżniał się pewną, dojrzalszą niż wskazuje wiek grą, jego miejsce w wyjściowym składzie nie powinno dziwić. Spokój, dobra gra na linii i solidne przygotowanie fizyczne sprawiają, że Górnik może czuć się bezpiecznie w bramce. W sparingach pokazał się z dobrej strony, a sztab nie ukrywa, że właśnie na nim chce oprzeć nowy sezon. To młody, ale już sprawdzony bramkarz – logiczny wybór na pozycję numer jeden.
Obrońcy:
Na lewej stronie niezmiennie rządzi Erik Janža – kapitan, lider i jeden z najbardziej wpływowych zawodników Górnika. Od lat daje drużynie nie tylko jakość w defensywie, ale też realne wsparcie w ataku. Doświadczenie, pewność siebie i dokładność przy stałych fragmentach sprawiają, że jego miejsce w wyjściowym składzie nawet przez chwilę nie podlegało dyskusji.
W środku defensywy duet tworzą Kryspin Szcześniak i Rafał Janicki. Pierwszy to coraz dojrzalszy stoper, który z każdym kolejnym występem udowadnia swoją wartość – gra odpowiedzialnie, dobrze czyta sytuacje i rzadko popełnia błędy. Drugi – Janicki – to filar formacji, bardzo doświadczony ligowiec, który daje drużynie spokój i stabilność. Jego obecność to gwarancja odpowiedniego ustawienia i kontroli, szczególnie w trudniejszych momentach meczu.
Na prawej stronie defensywy gra Michal Sáček, który wyrósł na jednego z najlepszych zawodników w lidze na swojej pozycji. Pewny w defensywie, niezwykle aktywny w ataku, a przy tym świetnie wyszkolony technicznie. Jego gra na wysokiej intensywności i zaangażowanie sprawiają, że Górnikowi będzie grało się lepiej i bezpieczniej w fazach przejściowych.
Pomocnicy:
W środku pola postawiliśmy na ogranie z odrobiną czegoś szalonego. Z jednego strony Patrik Hellebrand, który w poprzednim sezonie wyrósł na prawdziwego lidera w drużynie Górnika. Był także jednym z najlepszych pomocników w lidze, o którego pytały kluby z lepszych lig w Europie. Z drugiej natomiast mamy do czynienia z zawodnikami, którzy w Górniku albo nie grali za dużo, albo dopiero przeszli do nowego zespołu. Liseth to zawodnik, który przez urazy musiał opuścić znaczną część zeszłego sezonu, z kolei Young Goh, to piłkarz, po którym wiele sobie obiecujemy. Niegdyś wielki talent koreańskiej piłki, teraz zawodnik, który może oczarować ekstraklasę swoją grą.
Napastnicy:
W ataku nie będziemy odkrywczy jeżeli powiemy, że na pozycji napastnika będzie nowy zawodnik. Postawiliśmy na Gabriela, który swoją grą głową, tyłem do bramki i ustawianiem się w polu karnym będzie w stanie idealnie odnaleźć się w polu karnym Lechii Gdańsk. Z kolei szybkie skrzydła w postaci Kamila Lukoszka i Ismaheela, o ile będą w formie mogą siać spustoszenie w szeregach rywali. Jednak trzeba sobie powiedzieć jasno, że obaj muszą poświęcić więcej czasu nad wykończeniem, bo nie jest to ich najmocniejsza strona.