Siedem bramek w Chorzowie


8 listopada 2009 Siedem bramek w Chorzowie

Ostatnie spotkanie 13. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy było bardzo emocjonujące. W całej konfrontacji zobaczyliśmy aż siedem bramek, co na polską piłkę jest niecodziennym widowiskiem. Mecz zakończył się zwycięstwem Ruchu 5:2 nad niżej plasowanym rywalem z Białegostoku.


Udostępnij na Udostępnij na

Krzysztof Nykiel przy piłce
Krzysztof Nykiel przy piłce (fot. Dawid Sikora/igol.pl)

Piłkarze Ruchu Chorzów wiedzieli, że nie mogą stracić punktów z Jagiellonią przed swoją publicznością, a więc od pierwszych minut ruszyli do ataku. Dosyć szybko, bo już w trzeciej minucie meczu mogli objąć prowadzenie. W pole karne doskonale dośrodkował Straka, po czym Niedzielan bez zastanowienia uderzył z pierwszej piłki, w konsekwencji tuż obok słupka. Dziesięć minut później było już 1:0. Piękna akcja gospodarzy, którą zapoczątkował Nykiel na prawej stronie boiska: zagrał do środka w poszukiwaniu Sobiecha, a ten pięknym strzałem wpakował piłkę w okienko bramki Sandomierskiego.

25. minut po gwizdku rozpoczynającym spotkanie przyjezdni doprowadzili do wyrównania za sprawą byłego piłkarza Ruchu, Remigiusza Jezierskiego. Świetną sytuacje wypracował mu Kamil Grosicki, który zagrał na pozycję sam na sam z bramkarzem. Tej szansy Remigiusz nie mógł zaprzepaścić i ładnym podcięciem piłki przelobował bramkarza gospodarzy. Ta bramka zakończyła wyśmienitą passę Ruchu, który w tych rozgrywkach nie stracił jeszcze gola przed własną publicznością. Dziesięć minut do końca pierwszej odsłony meczu i fatalny błąd Cionka, który poślizgnął się przy podaniu do bramkarza, piłkę przejął Niedzielan, ale po jego strzale futbolówka odbiła się od Sandomierskiego i chwilę później dopadł do niej Sobiech i bez problemów wpakował piłkę do bramki gości. Na minutę przed zejściem do szatni Grzyb wypuścił Janoszkę w stronę linii końcowej, a ten lobem zgrał w kierunku Niedzielana, który znalazł sam na sam z siatką. Gorzej już być nie mogło, bramka do szatni…

Remigiusz Jezierski
Remigiusz Jezierski (fot. Dawid Sikora/igol.pl)

W drugiej połowie podopieczni Michała Probierza ruszyli do odrabiania strat. Gdy na zegarze świetlnym była już 60. minuta, kontaktową bramkę dla „Zółto-krwistych” strzelił Marco Reich, który nie mógł zaprzepaścić dobrego podania Kamila Grosickiego. Ich radość jednak nie trwała długo, bowiem minutę później na indywidualną akcję zdecydował się Niedzielan i uderzeniem z 20 metrów drugi raz pokonał Sandomierskiego.

Przez chwilę trochę chaotycznej gry pojawiło się na boisku w Chorzowie. Sporadyczne akcje po obu stronach najczęściej kończyły się skuteczną obraną bramkarza lub nawet nie dochodziły do pola karnego. W 89. minucie przyjezdnych dobił Andrzej Niedzielan, który wbiegł pomiędzy obrońców i strzałem po ziemi zaskoczył bramkarza. Tym strzałem skompletował hat-tricka.

Do końca meczu nic się nie zmieniło, a to spotkanie pokazało, że w Polsce nie gra się nudnego futbolu. Oby więcej takich konfrontacji.

Komentarze
~Pysio (gość) - 15 lat temu

To prawda mecz był na bardzo wysokim poziomie , ladne
składne akcje.Świetny mecz Sobieha i,,
Wtorka''.Jaga tez dobrze w przodzie , ale w obronie
sie nie popisała przy 5 i 4 bramce.Oby wiecej było
takich meczy.Wszyscy uwazali , ze ten mecz bedzie
nudny , a nikogo nie zawiódł , w przciwiństwie do
derbów Polski.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze