Wyjątkowo, bo w sobotnie popołudnie zainaugurowano 30. kolejkę włoskiej Serie A. W najciekawszych spotkaniach tej serii gier faworyzowane drużyny nie zawodziły. Swoje mecze wygrały ekipy m.in. Romy, Fiorentiny i Milanu. Jednak konfrontacje tych klubów zeszły nieco w cień, bowiem dziś całe Włochy z zapartym tchem będą oglądać jedno spotkanie – słynne Derby d’Italia pomiędzy Interem Mediolan, a Juventusem Turyn.
Do ciekawego pojedynku doszło na Stadio Olimpico w Rzymie, gdzie miejscowa AS Roma podejmowała przedostatni zespół w lidze – Empoli. W pierwszym meczu tych drużyn niespodziewanie padł remis, 2:2. Wtedy słabiutcy „Azzuri” napsuli sporo krwi podopiecznym Luciano Spallettiego, grając z wyżej notowanym przeciwnikiem jak równy z równym. Dzisiejszy pojedynek przebieg miał podobny, ale tym razem wynik był już korzystny dla „Giallorossich”, którzy grając w dziesiątkę od 57 min. zdołali ugrać na outsiderze ligi trzy punkty.

Na prowadzenie Romę wyprowadził znakomicie spisujący się ostatnio Max Tonetto. Do remisu w drugiej części gry doprowadził Sebastian Giovinco, który notabene strzelił Rzymianom bramkę w rundzie jesiennej. Siedem minut po stracie gola gospodarze musieli grać w osłabieniu, gdyż czerwony kartonik ujrzał reprezentant Włoch – Simone Perrotta. Goście nie poszli jednak za ciosem i po niespełna paru minutach znów musieli gonić wynik, bowiem doświadczony defensor Romy, Christian Panucci po doskonałym dośrodkowaniu Chilijczyka – Davida Pizarro strzałem głową nie dał szans bramkarzowi przyjezdnych. Ostatecznie w tym spotkaniu już nic się nie zmieniło i krocząca od zwycięstwa do zwycięstwa Roma mogła dopisać na swoje konto kolejne trzy punkty.
Nie mniej ciekawie było na Stadio Grande w Turynie, gdzie czternaste w tabeli Torino podejmowało kolosa na słomianych nogach, czyli AC Milan. Piłkarze Carlo Ancellottiego, którzy w ostatnią środę doznali kolejnej porażki u siebie tym razem z Sampdorią do tego meczu przystępowali w niemiłych nastrojach. Humory gospodarzy po ostatniej kolejce, również do szampańskich nie należały (porażka u siebie z Udinese, 0:1). Tym razem gracze „Rossonerrich” wnioski wyciągnęli i żadnej bramki nie stracili. Za to jedną strzelili, a konkretnie uczynił to niezawodny Brazylijczyk – Pato, ustalając wynik w 66 min spotkania. Wynik 0:1 nie dał jednak konkretnej odpowiedzi na to czy Milan jest w stanie w ogóle dogonić rozpędzoną czołówkę Serie A. Wiemy za to na pewno, że gospodarz tego meczu, zespół Torino znajduje się w niemałym kryzysie.
Bardzo zacięty miało przebieg spotkanie na Sycylii, gdzie będące w dołku Palermo gościło Genoę. Obie ekipy przed tą konfrontacją miały taki sam dorobek punktowy. Wynik tego meczu otworzyli gospodarze – w 24 min. rzut karny pewnie zamienił na bramkę brazylijski snajper Amauri. Zaraz potem szybko odpowiedzieli goście. Celnym strzałem z dystansu popisał się piłkarski obieżyświat – Luciano Figueroa, który zaliczył w tym spotkaniu świetną partię. Remis utrzymał się do przerwy, a zaraz po niej na prowadzenie swój zespół wyprowadził Milanetto. Goście poszli za ciosem i w 61 minucie mogli cieszyć się z dwubramkowego prowadzenia. W końcówce zmienić coś próbowali miejscowi jednak nic w tej kwestii im nie wychodziło. Dopiero w doliczonym czasie kontaktowego gola zdobył ten, który wynik otworzył, czyli Amauri.
Najmniej ciekawie było w Bergamo, gdzie Atalanta i Catania zanudziły swoich kibiców rażąc nieskutecznością. W rezultacie wynik tego meczu okazał się bezbramkowy. Na jesieni lepsi okazali się popularni „Nerazzurri” wywożąc z Sycylii trzy punkty. Lepiej od wspomnianej dwójki zagrała para Liguryjsko-Sardyńska, czyli Sampdoria Genua – Cagliari. Kibiców w Polsce to starcie interesowało szczególnie, gdyż po raz kolejny swój nieprzeciętny talent miał potwierdzić pół – Polak, pół – Włoch, Robert Acquafresca. Nasz rodak tym razem zawiódł nie wykorzystując paru dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Nie zawiedli natomiast popularni „Rossoblu”, którzy zdołali urwać punkt aspirującej do gry w europejskich pucharach Sampdorii. Wynik tego meczu to, 1:1.
Swoją serię zwycięstw kontynuują natomiast zawodnicy Udinese, którzy u siebie dość pewnie pokonali broniące się przed spadkiem Livorno, 2:0. Bramki dla miejscowych zdobywali odpowiednio: Quagliarella (19’) i Di Natale (47’). W konfrontacji o tzw. 6 punktów zagrały dołujące w tabeli zespoły Sieny i Parmy. Wygrali ci pierwsi, 2:0. Ten rezultat da drużynie z Toskanii wewnętrzny spokój przynajmniej na dwie kolejki. Przedostatnią lokatę opuścili z kolei piłkarze Regginy, którzy na swoim obiekcie zremisowali, 1:1 z beniaminkiem włoskiej ligi – Napoli. W najciekawszym meczu rozegranym tego popołudnia Fiorentina skromnie pokonała u siebie stołeczne Lazio, 1:0. Bramkę dla „Violi” strzelił zawodzący ostatnio Pazzini. Tym samym podopieczni Cesare Prandelliego utrzymali swoją przewagę nad piątym w lidze Milanem do 4 oczek. Dziś o godz. 20.30 na San Siro w Mediolanie wielki hit włoskiej ekstraklasy, słynne Derby d’Italia pomiędzy Interem Mediolan, a Juventusem Turyn. W pierwszym meczu tych drużyn padł remis, 1:1. Ten klasyk zakończy 30 kolejkę Serie A.