31. kolejka Serie A upłynęła w cieniu tragedii, której doświadczyli mieszkańcy miasta L'Aquila. W trzęsieniu ziemi zginęło ponad 200 ludzi, około 1500 odniosło poważne rany, a kilkanaście tysięcy mieszkańców zostało pozbawionych dachu nad głową. W obliczu takiego dramatu naprawdę ciężko Włochom myślało się o futbolu. Mimo tego wielkanocna kolejka ligi włoskiej przyniosła wiele ciekawych rozstrzygnięć.
„Genialne” – takim przymiotnikiem można scharakteryzować dzisiejsze derby Rzymu. W meczu między stołecznymi drużynami nie zabrakło dużej ilości wspaniałych bramek, ostrej gry oraz emocji do samego końca. Sędzia pokazał aż siedem żółtych kartek i trzy czerwone, w tym dwie dla piłkarzy Romy (Panucciego i Mexesa). Derby Wiecznego Miasta rozpoczęły się od mocnego uderzenia ze strony Lazio. Po czterech minutach podopieczni Delio Rossiego prowadzili już 2:0. Bramki zdobyli Goran Pandev i Mauro Zarate, którego gol może śmiało kandydować do miana trafienia kolejki. „Giallorossi” natychmiast rzucili się do odrabiania strat i w 10. minucie Mexes zdobył bramkę kontaktową. Obie drużyny starały się atakować, ale bramkarze byli dzisiaj w naprawdę dobrej formie i nie dawali się zaskoczyć. Drugą część spotkania lepiej zaczęli „Biancocelesti”, bo w 58. minucie dośrodkowanie Foggi wykorzystał Lichsteiner. Po tej sytuacji atmosfera na boisku zrobiła się bardzo gorąca. Piłkarze obu drużyn wprost skakali sobie do gardeł. Sędzia starał się studzić te emocje i wyrzucił z boiska najpierw Panucciego, a później Mexesa wraz z Matuzalemem. Na boisku pozostało tylko 19 graczy i mecz nabrał rumieńców. Obie drużyny nie zważały na założenia taktyczne i prowadzili otwartą grę. W 81. minucie nadzieję na korzystny rezultat dla AS Romy wlał w serca kibiców Daniele De Rossi. Po tym golu „Giallorossi” postawili wszystko na jedną kartę i… zostali za to ukarani. Na pięć minut przed końcem obrońca Lazio, Aleksander Koralov, przebiegł dosłownie całe boisko zanim umieścił piłkę w siatce, a w tym samym czasie piłkarze Romy stali jak wryci. Po tej bramce podopieczni Luciano Spallettiego już się nie podnieśli, co oznaczało, że tym razem drużyna Lazio podbiła Rzym. „Biancocelesti” wreszcie przełamali impas trzech meczów bez zwycięstwa.
Na pozostałych boiskach również nie zabrakło emocji. Inter, który na własnym boisku podejmował Palermo, po dwóch zdobytych golach poczuł się zwycięzcą. Jednakże Sycylijczycy zdołali wprawić Jose Mourinho w stan konsternacji. W 73. i 75. minucie do siatki Francesco Toldo trafiali Cavani oraz Succi. „Nerazzurri” muszą zadowolić się tylko jednym punktem i wynik 2:2 na San Siro należy uznać za niespodziankę.
Chievo poniosło drugą porażkę w tym roku. Werończycy nie poradzili sobie z AC Milanem, który ostatnio znajduje się w bardzo dobrej formie. Gola na wagę trzech punktów zdobył Seedorf. Również jedną bramką przewagi wygrała inna drużyna walcząca o prawo gry w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Fiorentina pokonała na własnym terenie nieźle spisującą się w tym sezonie drużynę Cagliari. Mecz drużyn ze środka tabeli, Napoli – Atalanta, zakończył się bezbramkowym remisem. Były szkoleniowiec reprezentacji Włoch, Roberto Donadoni, jeszcze nie doprowadził neapolitańczyków do zwycięstwa.
W meczach drużyn z dolnej części tabeli, dość niespodziewane zwycięstwo odniosła AC Siena, która na wyjeździe nie dała najmniejszych szans zespołowi z Bolonii. Wynik 1:4 należy uznać za małą niespodziankę, ponieważ drużyna grająca w biało-czarnych pasach nie zwykła wygrywać meczów wyjazdowych. AC Torino wreszcie zdobyło trzy punkty. Drużyna Giancarlo Camolesego nie bez kłopotów pokonała zespół Catanii. To spotkanie rozstrzygnęło się w ostatnich dziesięciu minutach, w których „Byki” zdobyły dwa gole, a podopieczni Waltera Zengi tylko jednego.
Popołudniowe mecze 31. kolejki Serie A nie rozczarowały swym poziomem. Do zakończenia rozgrywek coraz bliżej i nadal nie można jednoznacznie wytypować mistrza oraz drużyn, które spadną do Serie B. Liga włoska nadal nas zaskakuje.