Serie A: Popołudniowy grad goli


Rozstrzelała nam się Serie A. W siedmiu popołudniowych spotkaniach kibice mogli zobaczyć aż 26 goli. Najwięcej z nich padło w Palermo i w Sienie.


Udostępnij na Udostępnij na

Palermo – Lecce

Na Stadio Renzo Barbera kibice mogli się emocjonować świetną pierwszą częścią spotkania. Miejscowa drużyna wymieniała cios za ciosem z Lecce. „Giallorossi” dwukrotnie odrabiali straty, lecz pod koniec pierwszej odsłony na 3:2 trafił Fabrizio Miccoli i po takim ciosie nie potrafili się podnieść. Gwoździem do trumny były dwie bramki zdobyte przez zawodników Palermo na początku drugiej odsłony spotkania. Lecce już nie miało siły na odrabianie, a „Rosaneri” spokojnie kontrolowali przebieg spotkania. Dla Sycylijczyków było to pierwsze zwycięstwo od ponad miesiąca. Oznacza to, że nie można jeszcze spisywać Palermo na straty. Teraz rozpocznie się ostra walka o prawo występów w przyszłorocznej Lidze Europejskiej, która zastąpi rozgrywki o Puchar Uefa. Na przeciwległym biegunie już nie tak wesoło. Tą porażką drużyna z południowo-wschodniego rejonu Włoch potwierdziła, że jest jedną z najsłabszych ekip w obecnej edycji Serie A. Jeśli nie zdarzy się cud, to w przyszłym sezonie drużynę Lecce będziemy oglądać na boiskach zaplecza pierwszej ligi włoskiej.

Siena – Milan

W pojedynku kopciuszka z bogaczem górą był ten drugi. „Rossoneri” nie rozegrali wybitnego meczu, ale pokazali drużynie ze Sieny jak należy wykorzystywać sytuacje, które się stwarza (wyjątkiem jest stuprocentowa okazja Kaki, który nie trafił do pustej bramki z dziewięciu metrów). Znakomitą formą strzelecką błysnęli Pato i Inzaghi. „Superpippo” miał co świętować, ponieważ na Stadio Comunale Artemio Franchi zdobył swą 299. i 300. bramkę w swojej karierze zawodowej. Fani Milanu mieli również inne powody do radości – do pełni zdrowia wrócił Ronaldinho. Martwić natomiast musi kontuzja Christiana Abbiatiego oraz drobny uraz wspomnianego Kaki. „Rossoneri” właściwie zapewnili sobie start w przyszłorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów, natomiast piłkarze Sieny mają o czym myśleć po zawstydzającej porażce aż 1:5.

Sampdoria – AS Roma

Emocji nie zabrakło również na Stadio Luigi Ferrarisa, gdzie Sampdoria podejmowała AS Romę. Meczowego smaczku nadawał fakt, że w drużynie z Genui od pierwszych minut grał Antonio Cassano, czyli były gracz „Giallorossich”. Jednakże niedzielnie popołudnie nie należało do krnąbrnego dziecka włoskiej piłki. Prawdziwe show dał nowy nabytek Sampdorii, Gianpaolo Pazzini oraz rzymski gigant, Julio Baptista. Obaj zdobyli po dwie bramki. Emocji czysto piłkarskich nie brakowało w pierwszym akcie meczu, natomiast druga odsłona obfitowała w bardzo ostrą walkę obu drużyn. Końcowy wynik jednakże jak najbardziej zasłużony. Zawodnicy z Genui raczej utrzymają się w Serie A, natomiast „Gladiatorom” pozostaje rozpaczliwa walka o pierwszą czwórkę, dającą prawo gry w Lidze Mistrzów.

Lazio – Chievo

Do ogromnej niespodzianki doszło na Stadio Olimpico w Rzymie. Stołeczne Lazio nie sprostało, broniącemu się przed spadkiem, Chievo. Werończycy udzielili rzymianom lekcji gry w piłkę, a wynik 0:3 mówi wszystko. Wydawało się, że podopieczni Delio Rossiego wyszli z kryzysu wygrywając trzy mecze z rzędu. Jednakże dzisiaj uwypuklił się problem „Biancocelestich”, którzy po prostu nie potrafią ustabilizować formy. Porażka 0:3 na własnym stadionie to nie nowość dla Lazio – przed miesiącem dokładnie takim samym wynikiem zakończyła się rywalizacja z Milanem. Stadio Olimpico nie sprzyja „Biancocelestim”. Dla Chievo to zwycięstwo to powiew nadziei na lepsze jutro. „Gialloblu” odbili się od strefy spadkowej i jeśli nadal będą się prezentować jak w dzisiejszym meczu, to marzenia o utrzymaniu się ziszczą. 

Udinese – Catania

Włoski jedynak w europejskich pucharach tylko zremisował z Catanią. Do jednopunktowych zdobyczy kibice Udinese zdążyli się już przyzwyczaić. Był to już ósmy remis w tych rozgrywkach podopiecznych Pasquala Marino. Catania to zespół będący ostatnio na prawdziwej karuzeli. Dobre mecze przeplata beznadziejnymi (porażka 0:3 ze Sieną), ale mimo wszystko zespół Waltera Zengi można zakwalifikować do drużyn solidnych, którym spadek raczej nie grozi.

Reggina – Napoli; Atalanta – Torino

Napoli tylko zremisowało w Regginie, co potwierdziło kryzys podopiecznych Edoardo Reji. Posada trenera neapolitańczyków wisi na włosku. W Atalancie bez niespodzianek. Miejscowa drużyna pewnie pokonała Torino 2:0. „Byki” rozczarowują swych kibiców i obecnie okupują strefę zagrożoną spadkiem.

Niedziela we Włoszech obfitowała w naprawdę dobre spotkania. Sceptycy calcio powinni dzisiaj zamilknąć, bo tyle bramek rzadko wpada w jakichkolwiek innych ligach europejskich. Apetyty kibiców się wyostrzyły i wszyscy liczymy na to, że w dzisiejszym hicie Serie A, zarówno Inter, jak i Fiorentina dostosują się do poziomu 28. kolejki ligi włoskiej, czego im życzę.

Wszystkie wyniki popołudniowych spotkań:

Palermo – Lecce 5:2

Siena – Milan 1:5

Sampdoria – Roma 2:2

Lazio – Chievo 0:3

Udinese – Catania 1:1

Atalanta – Torino 2:0

Reggina – Napoli 1:1

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze