Na White Hart Lane West Ham United pokonał dziś w derbach Londynu Tottenham Hotspur 3:0. Bramki dla „Młotów” zdobywali Wintson Reid, Ricardo Vaz Te i Ravel Morrison.
Przed dzisiejszym starciem faworytami wydawali się gospodarze. Tottenham bowiem w rozegranych dotychczas spotkaniach tylko raz przegrał i raz zremisował, w reszcie meczów zdobywał zaś komplet punktów. Nie inaczej miało być dziś, bo podopieczni Sama Allardyce’a do tej pory znajdowali się w strefie spadkowej, a na swoim koncie mieli zaledwie pięć punktów, o osiem mniej od „Kogutów”.
Zgodnie z przewidywaniami mecz od ataków rozpoczęli gospodarze, jednak po raz pierwszy zagrozili bramce Jääskeläinena dopiero w 24. minucie. Wtedy to na potężne uderzenie zza pola karnego zdecydował się Andros Townsend, ale przeniósł futbolówkę minimalnie ponad poprzeczką. Tuż przed przerwą okazję mieli z kolei goście, a konkretnie Kevin Nolan, który z powietrza uderzył tuż obok słupka.
Pierwsza połowa nie była jednak zbyt interesująca i do szatni piłkarze obu stron schodzili przy wyniku 0:0. Dużo więcej działo się za to w drugiej części, która przyniosła sporo emocji.
Już minutę po zmianie stron w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Jermain Defoe. Napastnik Tottenhamu przegrał jednak pojedynek z fińskim bramkarzem, co chciał powetować sobie siedem minut później, oddając mocny strzał zza linii szesnastu metrów. W tej sytuacji również górą był jednak Jääskeläinen, czym dał sygnał do ataku kolegom z formacji ofensywnej. Po chwili swoich sił bez efektu próbował Ravel Morrison, a w 67. minucie goście objęli prowadzenie. W ogromnym zamieszaniu w polu karnym największym sprytem wykazał się Winston Reid, który z najmniejszej odległości wepchnął piłkę do bramki obok bezradnego Hugo Llorisa. Kolejny cios dla gospodarzy przyszedł po pięciu minutach, kiedy to w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Ricardo Vaz Te. Pierwszy strzał Portugalczyka zdołał obronić Lloris, ale odbił piłkę tak nieudolnie, że trafiła ona w głowę napastnika West Hamu i wpadła do bramki.
W 79. minucie spotkania było już po meczu. Kapitalną indywidualną akcją popisał się wówczas Ravel Morrison, który przebiegł pół boiska, po czym efektownym uderzeniem lobem pokonał załamanego Llorisa. Dwanaście minut całkowicie wstrząsnęło podopiecznymi Andre Villasa-Boasa, którzy do końca meczu nie byli już w stanie się podnieść i ostatecznie polegli na własnym terenie 0:3.
Zdobyty dziś komplet punktów daje West Hamowi awans w tabeli aż o sześć lokat, na dwunaste miejsce. Goście z kolei tracą swoje miejsce na podium i lądują na szóstej lokacie.
Nie spodziewałem się czegoś takiego
Bosze...
Powolutku wszystko zaczyna wracać do normy :) No
może z wyjątkiem pierwszej pozycji :) Man Utd
zawodzi ale wejdą na odpowiednie tory .....