W niedzielnym meczu Lechii Gdańsk z Jagiellonią Białystok, mimo ekstremalnie trudnych warunków atmosferycznych, Grzegorz Sandomierski dwoił się i troił, by „Jaga” do Białegostoku wróciła z kompletem punktów. Pewnie nie spodziewał się wówczas, że jego trud Franciszek Smuda wynagrodzi powołaniem do reprezentacji Polski na towarzyskie mecze z Ukrainą i Australią.
Grał Pan już kiedyś w tak trudnych warunkach?
Tak, kiedyś w juniorach zdarzyło mi się rozgrywać mecz w podobnych warunkach. Tam jednak była piłka błotna, w Gdańsku, mimo deszczu, murawa była dość zielona. Pogoda była naprawdę fatalna i potrzeba była maksymalnej koncentracji, by nie popełnić błędu, gdyż piłka w takich warunkach wyczyniała naprawdę cuda.
Był w drugiej połowie jakiś strzał, który sprawił Panu najwięcej problemów?
Ogółem wszystkie strzały w drugiej połowie były dla mnie trudne i obrona każdego z nich była ciężką próbą, gdyż jak już wspomniałem piłka w deszczu latała gdzie chciała i trudno było ją złapać.
Michał Probierz przyznał po meczu, że optował za odwołaniem drugiej połowy i to Wy piłkarze musieliście go przekonywać do zmiany decyzji.
Nie po to jechaliśmy tyle kilometrów, żeby rozegrać tylko jedną połowę i zdobyć jedną bramkę. Chcieliśmy dołożyć kolejną i wygrać. Cieszymy się, że nasza decyzja o rozegraniu drugiej części spotkania została uszanowana. Pokazaliśmy, że nie straszny nam ani deszcz, ani przeciwnika.
A gdyby druga połowa toczyłaby się w normalnych warunkach, Jagiellonia też by wygrała?
Teraz trudno gdybać, teraz już się na pewno nie dowiemy. Natomiast pokazaliśmy już nie raz w tym sezonie, że jesteśmy dobrą drużyną, w każdym meczu dążącą do zwycięstwa i gdyby druga połowa toczyłaby się w normalnych warunkach, także zrobilibyśmy wszystko, aby wygrać.
W 4. kolejce mierzycie się z Lechem Poznań. Spodziewał się Pan przed sezonem, że w tabeli będziecie wyżej od mistrza Polski?
Na pewno to miła niespodzianka, natomiast czy spodziewałem się tego… Z pewnością mocno wierzyłem, tak jak i moi koledzy z zespołu, że stać nas na wyższą pozycją niż w zeszłym sezonie, więc nie jest to dla nas żadna niespodzianka.
Nim Lech zmierzy się z „Jagą”, w czwartek czeka go jeszcze rewanż z Dnipro Dniepropietrowsk w IV rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. Wy do niedzielnego spotkania podejdziecie wypoczęci, „Kolejorz” już niekoniecznie…
Możliwe, ale nie podchodzimy tak do tego spotkania. Obydwa zespoły będą chciały wygrać, więc nikt nie będzie przejmował się tym, że jest mniej lub bardziej wypoczęty od rywala.