Podbeskidzie Bielsko-Biała zakończyło rundę jesienną na drugim miejscu w tabeli. Pomocnik zespołu, Maciej Rogalski, nie ukrywał w wywiadzie dla iGola, że głównym celem podopiecznych Roberta Kasperczyka w rundzie wiosennej będzie walka o awans do Ekstraklasy.
Dlaczego zdecydował się Pan na przejście do pierwszoligowego zespołu pomimo tego, że jeszcze obowiązywał Pana kontrakt z Lechią?
Obowiązywał mnie wprawdzie kontrakt, jednak trener Kafarski nie widział mnie w kadrze zespołu, który budował na przyszły sezon. Nie chciałem spędzić roku w rezerwach, więc wolałem pograć na przyzwoitym poziomie w innym klubie. Jeśli chodzi o inne oferty, coś tam było, jednak za mnie trzeba było zapłacić jakieś pieniądze, a w dzisiejszych czasach kluby nie są tak skore, żeby płacić za zawodników. Podbeskidzie było zdecydowane w swoich działaniach, dlatego mnie pozyskało.
Czy z perspektywy czasu nie żałuje Pan podjętej decyzji? Lechia w Ekstraklasie spisuje się przyzwoicie, na dodatek będzie grała na nowej Baltic Arena.
Pan mnie nie rozumie – nie mogłem walczyć o miejsce w składzie, bo nie byłem w szerokiej kadrze zespołu. Byłem zawieszony w próżni, drużyna wyjechała na obóz, a ja trenowałem z kilkoma kolegami – m.in. Jakubem Zabłockim, Karolem Piątkiem i Arkadiuszem Mysoną na sztucznej nawierzchni. To nie było mi na rękę.
Jak Pan ocenia swój półroczny pobyt w Podbeskidziu? Czego się Pan po nim spodziewał? Czy organizacja i profesjonalizm klubu przerosły Pana oczekiwania?
Nie można powiedzieć, że przerosły moje oczekiwania. W zasadzie nie rozmyślałem sobie nad tym, co ja zobaczę, co zastanę. Po prostu gra się układała dobrze zespołowi przez całą jesień, ja się w to jakoś wkomponowałem i się z tego cieszę. Sprawy organizacyjne zawsze są z boku.
Czy zaskoczył Pana poziom I ligi? Czy zgodzi się Pan z tym, że jest słaba, ponieważ zespoły tj. Górnik czy Widzew po spadku błyskawicznie uzyskały awans? Piast Gliwice też długo był niepokonany.
Na pewno jest spora różnica. Czy przepaść? Na pewno od środka tabeli Ekstraklasy te drużyny to jest kosmos dla pierwszoligowców. Jest za to gdzieś pewna granica, gdzie te zespoły są w zasięgu tych, które są w czubie pierwszej ligi.
Rozmawiałem kiedyś z trenerem Kasperczykiem, który mówił, że zespół jest z sobą bardzo zżyty nie tylko na boisku, ale też poza nim. Jak Panu podoba się atmosfera w klubie? Z kim najbardziej utrzymuje Pan kontakt i spędza czas poza boiskiem?
Nie można szczególnie kogoś wyróżnić, ze wszystkimi utrzymuję równomierny kontakt. Myślę, że atmosfera jest jedną z ciekawszych, w jakich było mi dane spędzać czas, coś tutaj zaiskrzyło.
Jaka jest główna przyczyna sukcesu Podbeskidzia – drużyny, która w I lidze ostatnimi nie odgrywała znaczącej roli?
Na niego złożyło się wiele czynników, nie można powiedzieć, że to tylko drużyna, trener, to wszystko współgra i moim zdaniem to jest podstawowy czynnik naszego zwycięstwa – współdziałanie między trenerem, drużyną, sztabem, władzami – dzięki czemu ta pozycja jest, jaka jest.
Czy czujecie presję związaną z możliwością i szansą awansu do Ekstraklasy? Jakie cele stawia przed Wami zarząd klubu?
Cel jest już tylko jeden. Miejsce, które zajmujemy po jesieni, obliguje nas do tego, by walczyć o awans. To nie jest jednak nam obce, ponieważ kilku z nas w swoim życiorysie walczyło o awans do Ekstraklasy, tak że nie ma mowy o tremie. Jest wielu doświadczonych zawodników i nie ma w ogóle tematu, że ktoś jest zestresowany albo przerasta go to.
A jak jest jeśli chodzi o Puchar Polski? Czy będziecie chcieli wykorzystać zaangażowanie Wisły w walkę o tytuł mistrza kraju i sprawić sensację? Jak ocenia Pan szansę zespołu na awans?
Na pewno nie jesteśmy faworytami. Na boisku będziemy jednak chcieli pokazać swoją wartość. Ten dwumecz będzie dla nas prestiżowy. To świetna sprawa dla zawodników naszej drużyny, którzy z Ekstraklasą nie mieli jeszcze styczności. Dla mnie jest to taki chwilowy powrót na ciekawy mecz. Bardzo mobilizujemy się na to spotkanie.
Jakie są Pana plany na przyszłość? Czy nie myśli Pan o powrocie do Ekstraklasy, choćby w tym okienku transferowym?
Na pewno myślę o tym cały czas, w pierwszej kolejności liczę na to, że uda się tego dokonać z Podbeskidziem. Jeśli tak, to zostanę w Bielsku-Białej jeszcze na rok. Jeśli się nie uda, sprawa jest wciąż nierozstrzygnięta, dlatego należy poczekać do czerwca. W tym okienku raczej nie przewiduję zmian barw klubowych.