Już w przyszłym tygodniu reprezentacja Anglii zagra swój pierwszy mecz od czasu nieudanych finałów mistrzostw świata w RPA. W spotkaniu z Węgrami, który będzie jedną z prób przed eliminacjami mistrzostw Europy, na pewno nie wystąpi bramkarz Paul Robinson, który zdecydował się pożegnać z zespołem narodowym.
30-letni golkiper nie ukrywał, że jest to dla niego bardzo trudna decyzja.
– Wiele czasu zajęło mi podjęcie takiej decyzji, ponieważ było to dla mnie niezwykle trudne. Nie widzę siebie jako golkipera numer trzy bądź cztery. Taka sytuacja byłaby dla mnie frustrująca – powiedział pierwszy bramkarz Anglików na mundialu w 2006 roku.
Były bramkarz Leeds United oraz Tottenhamu Londyn zadebiutował w reprezentacji Anglii w roku 2003 w spotkaniu przeciwko Australii. Od tamtego czasu zagrał łącznie w 41 występach w narodowym trykocie. Po finałach mistrzostw świata w Niemczech wydawało się, że Robinson na dłużej zagości między słupkami w drużynie tworzonej z myślą o Euro 2008. Niestety, wtedy przydarzył mu się fatalny błąd w meczu z Chorwacją, który spowodował, że Anglicy przegrali, a ostatecznie również nie awansowali do turnieju rozgrywanego na boiskach w Austrii i Szwajcarii.
Robinson nie znalazł się w kadrze na mundial 2010. Fabio Capello zdecydował się na Davida Jamesa, Joe Harta oraz Roberta Greena. Ten ostatni został zapamiętany z fatalnego meczu przeciwko USA.
Po mundialu sytuacja nie uległa zmianie. Włoski selekcjoner nadal nie chce korzystać z usług bramkarza Blackburn. W związku z tym Robinson postanowił zrezygnować z gry w narodowych barwach, tak by móc skoncentrować się na jak najlepszej grze w drużynie klubowej.