„Rezerwowa” parodia polskiej piłki


Każda z ekstraklasowych drużyn posiada swój zespół rezerw. Zespoły te występują w trzeciej lub czwartej lidze. Mam jednak wrażenie, że w niektórych przypadkach są one wykorzystywane do innych celów niż powinny.


Udostępnij na Udostępnij na

Zacznijmy może od odpowiedzi na pytanie, do czego potrzebne są drugie zespoły danych klubów? Podkreślę, że jest to tylko i wyłącznie moje zdanie i każdy ma prawo się z nim nie zgodzić. Otóż zespół rezerw powinien przygotowywać młodych zawodników do gry w pierwszym zespole. Powinno to wyglądać tak, że gdy trener pierwszego zespołu ma problem z ustawieniem składu na dany meczu (np. z takiego powodu, że wielu zawodników jest kontuzjowanych), to wtedy, po konsultacji z trenerem rezerw, sięga po wyróżniających się zawodników drugiej drużyny.

Taki schemat byłby wręcz idealny, ale niestety w części drużyn funkcjonuje to wszystko zupełnie inaczej. Pierwszym z brzegu przykładem jest Lechia Gdańsk. Spójrzmy na skład rezerw gdańskiego klubu ze spotkania z Gryfem Słupsk. Mecz ten odbył się w ramach trzecioligowych rozgrywek.

Budziłek – Goerke, Valente, Rudinilson (46 Chrzanowski), Marković – Mak, Pawłowski (78 Toporek), Dźwigała, Wolski, Mak, Leković (82 Górski) – Żebrakowski (46 Gołuński).

Cóż, prawda jest taka, że wymieniony zespół, poza małymi wyjątkami, mógłby spokojnie wystąpić w meczu ekstraklasy. Oczywiście Lechia bez większego problemu ten mecz wygrała. Nie mogło być inaczej, gdyż różnica poziomów pomiędzy ekstraklasą a trzecią ligą jest ogromna. Moim zdaniem coś takiego nie ma nic wspólnego ze zdrową rywalizacją i jest po prostu śmieszne. Co da takiemu Pawłowskiemu czy Makowi mecz w trzeciej lidze? Nawet niech strzelą sobie po trzy bramki, ale to i tak w ich sytuacji nic nie zmieni, ponieważ poziom trzeciej ligi w Polsce jest raczej słaby.

Co z młodymi zawodnikami?

Spójrzmy jednak na to z innej strony. Postawmy się na miejscu młodego zawodnika, który, za przeproszeniem, zapieprza cały tydzień na treningach, żeby wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie zespołu rezerw, a na kilka godzin przed meczem dowiaduje się, że nie zagra, ponieważ trener pierwszej drużyny postanowił sobie na to spotkanie wysłać kilku zawodników do drugiej drużyny. Jaką motywację do dalszej pracy ma mieć taki młody zawodnik? Kamil Biliński w jednym z wydań „Ligi+Extra” powiedział, opierając to na swoim przykładzie, że dla młodego zawodnika ważniejsza jest gra z seniorami nawet na trzecioligowym froncie, niż gra w juniorskich rozgrywkach.

Jest też druga strona tego problemu. Chodzi o to, że mecze z drużynami rezerw mogą decydować nawet o tym, która drużyna wygra trzecioligowe rozgrywki. Zaraz wytłumaczę, co mam na myśli. Przedstawię to na przykładzie trzeciej ligi podlasko-warmińsko-mazurskiej. Otóż na początku sezonu rezerwy Jagiellonii Białystok mierzyły się z jednym z kandydatów do awansu, czyli Olimpią Elbląg. Piłkarze z Białegostoku wystąpili w tym meczu bez żadnych wzmocnień i przegrali aż 1:5. Natomiast w ostatniej kolejce mierzyli się oni z Sokołem Ostróda, czyli zespołem, który także był przed rozgrywkami wymieniany jako jeden z kandydatów to wygrania ligi. Ten mecz Jagiellonia wygrała, ponieważ w jej składzie wystąpiło kilku zawodników z pierwszego zespołu.

Czy to jest sprawiedliwe? Moim zdaniem zdecydowanie nie. Może ktoś powiedzieć, że to tylko jeden mecz. Tak, ale takie jedno spotkanie może później decydować o tym, które miejsce dana drużyna zajmie na koniec rozgrywek. Ja osobiście uważam, że powinno się coś z tym zrobić.

Dlaczego w innych europejskich krajach nie ma z tym żadnego problemu? Wyobraźmy sobie taką sytuację, że do walczącej o utrzymanie w drugiej lidze Barcelony B, na ostatnie trzy kolejki zesłani zostają Neymar, Messi czy Pique, żeby pomóc drużynie w utrzymaniu. Przecież to by było wręcz śmieszne. Do takiej sytuacji jednak nigdy nie dojdzie, ponieważ nie pozwalają na to przepisy w hiszpańskim futbolu. W naszym kraju jednak może dojść do czegoś takiego, ponieważ niektóre drużyny rezerw ekstraklasowych klubów celują w awans i jestem w stanie sobie wyobrazić, że na ostatnie mecze zostaną one wzmocnione piłkarzami pierwszej drużyny. To sprawi, że z normalnych rozgrywek zrobimy parodię.

Może czas na zmianę przepisów?

Żeby u nas uniknąć czegoś takiego, powinny te przepisy zostać trochę zmienione, ponieważ dochodzi nawet do takich sytuacji, że dany zawodnik w sobotę gra w ekstraklasie, a w niedziele biega już na trzecioligowych boiskach. Czy to jest normalne? Zdecydowanie nie, a takie sytuacje sprawiają, że nasza piłka nigdy nie będzie do końca profesjonalna.

Warto się także zastanowić nad tym, czy drużyny rezerw tych największym polskich klubów nie powinny występować w wyższych klasach rozgrywkowych. Gdyby grałby one np. w pierwszej lidze, to wtedy młodzi zawodnicy mieliby większe możliwości do piłkarskiego rozwoju i nie byłoby już takich sytuacji, jak te, które wcześniej wymieniłem. Takie rozwiązania już od kilku lat bardzo dobrze sprawdza się w Portugalii. W tym momencie w drugiej lidze portugalskiej występuje pięć drużyn, które są rezerwami zespołów występujących na najwyższym szczeblu rozgrywkowym i trzeba przyznać, że radzą sobie one bardzo dobrze.

Jest to jednak temat na dłuższą analizę. My skupmy się na tym, żeby młodzi polscy zawodnicy rozwijali się jak najlepiej. Od poprawienia tego aspektu powinno się w Polsce zacząć, ponieważ jesteśmy z tym daleko za czołowymi europejskimi państwami. Niech drużyny rezerw będą takim miejscem, w którym młodzi piłkarze poczują, że za kilka lat mogą stanowić o sile polskiej piłki.

Komentarze
OnlyAfc (gość) - 9 lat temu

Lepszym rozwiązaniem jest coś takiego jak liga rezerw w Anglii. Nie grają w rozgrywkach ogólnych, więc można eksperymentować a młodzi ogrywają się w takich rezerwach bardzo dobrze. Dodatkowo zespół rezerw służy piłkarzom pierwszego zespołu do powrotu do formy np. po kontuzji.

Odpowiedz
Patryk Motyka (gość) - 9 lat temu

Też uważam to za układ idealny. Liga rezerw stałaby pewnie na wyższym poziomie niż czwarty poziom rozgrywkowy, przynajmniej pod względem kultury gry.

Odpowiedz
Jacek Kaczmarek (gość) - 9 lat temu

Więc czym była Młoda Ekstraklasa ? ..

Patryk Motyka (gość) - 9 lat temu

Młoda Ekstraklasa nie była wcale taka zła. Kilku zawodników wypromowała. Jednak liga rezerw nieco się różni od ME. Tamta była wzorowana na włoskiej Primaverze, były limity wiekowe i tym podobne regulacje. W lidze rezerw takowych być nie powinno, choć oczywiście dobrze by było, żeby ogrywali się w niej młodzi piłkarze.

Rafał Herman (gość) - 9 lat temu

Właśnie moim zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby żeby rezerwy tych największych klubów grały w 1 lidze. Młodzi zawodnicy w starciu z seniorami na wmiare dobryn poziomie więcej się nauczą

Patryk Motyka (gość) - 9 lat temu

Ale jakbyś to sobie wyobraził? Odgórnie przydzielone miejsce? Bo jeśli drogą awansu to i tak będziemy czekać jeszcze lata na taką możliwość :)

Rafał Herman (gość) - 9 lat temu

W Portugalii odgórnie dano sześciu najlepszym zespołom z ligi, miejsca dla ich rezerw w drugiej lidze. U nas można by zacząć od Lecha i Legii, bo się wyróżniają jeżeli chodzi o rozgrywki młodzieżowe.

Patryk Motyka (gość) - 9 lat temu

W sumie nie jest to złe rozwiązanie :)

(gość) - 9 lat temu

Młoda ekstraklasa była w zamyśle dobrym pomysłem, jednak nie została do końca dobrze dopracowana.

Krzysiek Nalepa (gość) - 9 lat temu

Młoda Ekstraklasa to twór beznadziejny, grali między sobą, żadnej fizyczności, przedsmaku seniorskiej piłki, mecze przy frekwencji rzędu 100 kibiców. Paru wypromowała. Jeśli patrzymy na kilka lat tej ligi, to kiepski wynik ;) Liga rezerw zdecydowanie lepszy pomysł, kiedy najbardziej wyróżniający się juniorzy grają ze starszymi, którzy są w gorszej formie lub wracają po urazach. jedni i drudzy mają coś do udowodnienia.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze