Następna kolejka Premier League odbędzie się w pierwszym dniu po zamknięciu zimowego okna transferowego. W Anglii wrze od spekulacji i transferów finalizowanych w ostatniej chwili. Najciekawiej zapowiadają się wtorkowe mecze Chelsea, Arsenalu i Manchesteru United.
25. kolejkę angielskiej Premier League rozpoczną zmagania Arsenalu z Evertonem oraz Sunderlandu z Chelsea. Mecze rozpoczną się o 20:45 we wtorek. Na Emirates Stadium „Kanonierzy” podejmą Everton Davida Moyesa. Druga obecnie siła Premier League przegrała swój ostatni mecz na własnym stadionie 20 listopada ubiegłego roku po pamiętnych derbach z Tottenhamem. Od tamtego spotkania gracze Arsene Wengera rozegrali już dziewięć spotkań i tylko w jednym nie zdołali ugrać żadnego punktu (przegrana z MU na Old Trafford), a aż sześciokrotnie kolekcjonowali komplety oczek. Zespół z północnego Londynu spisuję się ostatnimi czasy naprawdę solidnie. Dzieje się tak m.in. za sprawą Robina van Persiego, który w ostatnich dwóch ligowych spotkaniach wpisał się na listę strzelców aż pięciokrotnie. Wtorkowy rywal Arsenalu – Everton – w tym sezonie rozczarowuje. Podopieczni Davida Moyesa co prawda nie przegrywają już co drugiego spotkania, jak to miało miejsce na początku sezonu, ale ich forma nadal stoi pod znakiem zapytania. Jeszcze niedawno potrafili wygrać z Manchesterem City czy Tottenhamem, ale Arsenal w tym momencie to już nieco wyższa półka. Jeżeli „The Toffees” chcą coś na Emirates ugrać, to muszą zaprezentować się we wtorek bezbłędnie.
Równolegle do spotkania Arsenalu z Evertonem rozpocznie się mecz Sunderlandu oraz Chelsea. Na Stadium of Light przyjadą podopieczni Carlo Ancelottiego, którzy będą chcieli się odgryźć za listopadową porażkę na Stamford Bridge. Dzień 14 listopada 2010 roku kibice „The Blues” zapamiętali doskonale. Sunderland pokonał Chelsea różnicą trzech bramek (0:3) i była to pierwsza tak wysoka przegrana na własnym boisku od (uwaga) 20 kwietnia 2002 roku. Graczom prowadzonym przez włoskiego trenera motywacji więcej nie trzeba. Chelsea w ostatnich dwóch meczach zdobyła komplet punktów, zdobywając sześć bramek. Można wnioskować, że kryzys londyńskiej ekipy ma się ku końcowi. Oprócz czystej chęci zemsty graczom „The Blues” na trzech punktach zależy również dlatego, że niebezpiecznie daleko uciekł im lider tabeli (10 pkt). Zadanie nie będzie należało do najłatwiejszych ponieważ zaskakująco dobrze radzą sobie gracze Bruce’a. Sunderland zajmuje obecnie szóstą lokatę, a od Chelsea dzielą go zaledwie cztery oczka. Ostatnie cztery mecze „Czarnych Kotów” to trzy zwycięstwa i remis, dlatego wtorkowa konfrontacja na Stadium of Light zapowiada się niezwykle interesująco. W barwach Chelsea prawdopodobnie nie wystąpi Fernando Torres. Jego debiut planowany jest na niedzielny mecz z Liverpoolem.
W kolejnym spotkaniu, które rozpocznie się o 21:00, na Old Trafford przyjedzie Aston Villa. Aktualny lider tabeli – Manchester United – będzie miał okazję na odegranie się za poprzedni mecz z „The Villans”, w którym o włos nie doznał porażki. Gracze Fergusona jeszcze do 81. minuty przegrywali 2:0, by w ciągu czterech minut doprowadzić do remisu. „Czerwone Diabły” pomimo 23 ligowych spotkań nie zaznali jeszcze smaku porażki. Blisko było podczas ostatniego meczu United. Goście z Manchesteru, po bardzo słabej pierwszej połowie, przegrywali z Blackpool dwiema bramkami, ale w drugiej części gry zdominowali beniaminka i w ciągu 16 minut zdołali wbić mu aż trzy gole. „Czerwone Diabły” na Old Trafford w tym sezonie podzieliły się punktami tylko raz. Miało to miejsce w połowie października w spotkaniu z WBA. Ostatnio na stadionie Manchesteru inna drużyna z Birmingham – City – została rozbita aż pięcioma bramkami. Czy tak samo będzie z Aston Villą? Czy może zimowe wzmocnienia „The Villans” okażą się na tyle trafione, że goście nie zostaną zdominowani już od pierwszych minut? Okaże się we wtorek. O tej samej porze na The Hawthorns WBA podejmie Wigan Athletic. Zespoły te znajdują się w końcówce stawki i dlatego dla każdej ekipy trzy punkty są na wagę złota.
Druga część kolejki rozegrana zostanie w środę. Jako pierwsi wybiegną na boisko gracze Birmingham City oraz Manchesteru City. Zespół Roberto Manciniego po raz drugi w ciągu ostatnich dni zawita do miasta z West Midlands. Ostatnia wycieczka „The Citizens” do Birmingham zakończyła się jednobramkową porażką z Aston Villą. Zespół McLeisha za to u siebie zawsze radzi sobie solidnie. O specyfice St Andrews Ground przekonały się już takie zespoły jak Chelsea (przegrana 0:1), Tottenham czy Manchester United (remisy). W innym środowym meczu swój mecz rozegrają także gracze Harry’ego Redknappa. O 21:00 na Ewood Park Blackburn podejmie Tottenham. „Spurs” znajdują się obecnie w dołku. W ostatnich trzech meczach ugrali zaledwie dwa punkty. Gospodarze grają ostatnio w kratkę, chociaż poprzednie dwa mecze (z Liverpoolem i WBA) na Ewood Park zakończyły się zwycięstwem Blackburn. W innych meczach zagrają: Blackpool i West Ham United, Bolton i Wolverhampton, Fulham i Newcastle, a Liverpool podejmie na Anfield Stoke City. Działacze „The Reds” w ostatnim momencie sprowadzili na Anfield Andy’ego Carrolla.
ARSENAL LONDYN kontra EVERTON LIVERPOOL 8) Ależ mecz
się szykuje-tym bardziej,ze to moje dwa kluby z
Anglii...;)No może z lekką przewagą
za"KANONIERAMI";)
Na emitres Everton nie ma najmiejszych szans.
Zato 26 kolejka będzie naprawde ekscytująca
spotkanie cfc z liverpoolem
Torres został znienawidzony nawet na polskim forum
strony liverpoolu
jest niemala wrzawa . Sam torres powiedzial w
wywiadzie ze ma zamiar strzelic bramke w meczu z
liverpoolem.
Trzymam kciuki. Wszystkich antyfanów toressa
informuje ze bez niego niebyło by niektorych
zwycieztw jego klubu. I na zdrowy rozum karzdy by
chcial zarabiać 2 razy więcej. Tz ''dzieciak'' ma
swoje rzycie moim zdaniem lojalność bezgraniczna do
klubu nie istnieje. Dla klubow liczy sie zysk dla
pszypomnienia dodam ze Raul tez chcial grac do konca
kariery w rm a trafil do niemiec.
The GUNNERS fun~~~~~~~