VfB Stuttgart zremisował dziś na własnym terenie z Eintrachtem Frankfurt 1:1. W 14. minucie prowadzenie gościom dał Russ, a już minutę później wynik meczu na 1:1 ustalił Werner.
Na Mercedes-Benz Arena spotkały się dziś dwie drużyny, które sezon rozpoczęły zdecydowanie źle, a przełamanie przyszło dopiero w poprzedniej kolejce. W dzisiejszym spotkaniu zarówno Stuttgart, jak i Eintracht upatrywały więc szansy na przedłużenie dobrej passy i kontynuację marszu w górę ligowej tabeli.
Obie drużyny stworzyły sobie po jednej groźnej akcji już w pierwszych dziesięciu minutach. Najpierw po dośrodkowaniu Boki strzałem głową Schwaab próbował zaskoczyć Trappa, jednak nie trafił on w światło bramki. Trzy minuty później do piłki dopadł Flum, który zdecydował się na uderzenie i tylko ogromne szczęście gospodarzy sprawiło, że wynik tego meczu nie uległ zmianie.
Co nie stało się w 8. minucie, nastąpiło sześć minut później. Wtedy to w ogromnym zamieszaniu w polu karnym Stuttgartu najlepiej odnalazł się Marco Russ, którego uderzenie pod poprzeczkę nie dało Ulreichowi żadnych szans. Na odpowiedź gospodarzy nie musieliśmy jednak czekać zbyt długo. Kibice przyjezdnych nie zdążyli jeszcze nacieszyć się prowadzeniem w tym meczu, kiedy do piłki dopadł Gentner, zagrał futbolówkę wprost na głowę Timo Wernera, a ten mocnym uderzeniem doprowadził do remisu.
Po burzliwym pierwszym kwadransie mecz uspokoił się i zawodnicy żadnej ze stron przed przerwą nie zdołali już poważniej zagrozić bramce rywali. Do szatni utrzymał się więc wynik 1:1, a o wszystkim zadecydować miało drugie 45 minut.
Początek drugiej połowy to dwie okazje sprowadzonego do Frankfurtu przed sezonem Czecha, Vaclava Kadleca. 21-letni napastnik najpierw w 48. minucie sprawił Ulreichowi dużo kłopotów uderzeniem głową, a osiem minut później zabrakło mu centymetrów, aby sięgnąć zagranej ze skrzydła piłki i ponownie dać gościom prowadzenie.
W 65. minucie swoją szansę zmarnował inny zawodnik Eintrachtu, Stefan Aigner, który w dobrej sytuacji uderzył minimalnie obok słupka, a po chwili z drugiej bramki w tym meczu cieszyć się mogli gospodarze. Radość ta nie trwała jednak długo, bowiem sędziowie uznali, że w momencie, gdy Harnik wykładał piłkę Maximowi, ten drugi był na pozycji spalonej. Ta decyzja wzbudziła wiele kontrowersji, ponieważ powtórki wcale nie obroniły tezy arbitra.
W końcówce atakować próbował jeszcze duet Maxim – Ibisević, ale żaden z ofensywnych piłkarzy Stuttgartu nie zdołał poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Trappa. Kiedy wydawało się, że nic interesującego w tym spotkaniu już się nie wydarzy, w trzeciej minucie doliczonego czasu gry w polu karnym gości padł Traore, a sędzia uznał, że udział Sebastiana Rode w całej tej sytuacji był na tyle duży, że trzeba wskazać na jedenasty metr. Do piłki podszedł więc najlepszy strzelec drużyny ze Stuttgartu, Vedad Ibisević, jednak uderzył najgorzej jak mógł i piłka przeleciała wysoko ponad poprzeczką.
Spotkanie zakończyło się więc remisem, który nie może w pełni cieszyć żadnej ze stron. Eintracht miał bowiem okres, w którym mógł pokusić się o zdobycie drugiej bramki, gospodarze zaś zapewne przez jeszcze długi czas będą rozpamiętywać znakomitą sytuację zmarnowaną w samej końcówce przez Ibisevicia.
Szykowalem sie na to spotkanie i udalo mi sie
zakonczyc ta udana niedziele , sledzac ten mecz. Vfb
Stuttgart - Eintracht Frankfurt. Zmiana trenera ,,
Szwabow ,, byla konieczna , bo Bruno Labbadia
zupelnie sie wypalil na Mercedes Benz Arena. Zastapil
po Thomas Schneider i widac progres i nadzieje na
jakiekolwiek cele w tym sezonie. Dynamiczny , zywy
mecz , a na lewej obronie z numerami 15 w obu ekipach
ivoryjczycy : Arthur Boka w Vfb i Constant Djakpa w
Eintrachcie. Wystep tego drugiego bardziej mi sie
podobal , a gral dzieki absencji Bastiana Oczipki ,
ktory jest nr1 na tej pozycji. Szkoda , ze Constant
jest rezerwowym , bo to czlowiek , ktory gra do
przodu i robi swoje w defensywie. Byl kadrowiczem
W.K.S. , ale przy sporej konkurencji brak dla niego
powolan. Slabo w druzynie Stuttgartu zagral Vedad
Ibisevic. W pierwszej polowie niewidoczny , w drugiej
niewykorzystane sytuacje i ten fatalny karny ,
ktorego lepiej wyegzekwowal by Jasiu Smietana -
legenda Onet.pl swego czasu :) Reasumujac
sprawiedliwy remis.