Remis na St. Andrews


1 listopada 2009 Remis na St. Andrews

W ostatnim rozegranym dzisiaj meczu 11. kolejki Premiership, Birmingham City zremisowało bezbramkowo z Manchesterem City. Bohaterem spotkania golkiper gości, Shay Given, który obronił rzut karny, ratując „The Citizens” przed porażką.


Udostępnij na Udostępnij na

Na stadionie St. Andrews w Birmingham drużyna Alexa McLeisha podejmowała dzisiaj pretendenta do mistrzowskiej korony – ekipę Manchesteru City. Faworytami byli oczywiście goście, którzy spisują się w tym sezonie całkiem dobrze, zajmując w tabeli przed tą kolejką szóstą lokatę. Gorzej wyglądała sytuacja gości, którzy w tym sezonie mają spore problemy ze strzelaniem goli. Na szczęście dla Alexa McLeisha, jego podopieczni tracą mało bramek, co pozwala im utrzymywać się ponad strefą spadkową.

Shay Given był głównym bohaterem starcia na St. Andrews
Shay Given był głównym bohaterem starcia na St. Andrews (fot. premiershiptalk.com)

Szczelna defensywa Birmingham dawała się we znaki gościom już od pierwszych minut spotkania. Spora przewaga „The Citizens” w posiadaniu piłki, nie przekładała się na groźne strzały w kierunku bramki Taylora. Zawodnicy Marka Hughesa mieli probelmy z oszukaniem obrony gospodarzy, więc próbowali strzałów z dalszej odległości, ale większość z tych uderzeń wędrowała obok bramki Birmingham. Gospodarze odgryzali się z rzadka, ale nie można było odmówić im determinacji i zarzucać, że nastawili się tylko na obronę własnej bramki. Piłkarze McLeisha nawet częściej niż rywale strzelali w światło bramki, ale bez zarzutu między słupkami w ekipie City spisywał się Shay Given.

Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem i trudno było wskazać, która z drużyn ma większe szanse na końcowy sukces.

Po przerwie City zaatakowali z jeszcze większą determinacją, ale ostro grająca obrona gospodarzy skutecznie utrudniała zadanie napastnikom drużyny Marka Hughesa. Goście wciąż długo utrzymywali się przy piłce, ale mieli problemy z przeniesieniem swoich akcji w okolice pola karnego Birmingham. Niewiele pomogło wprowadzenie na boisko Stephena Irelanda i Martina Petrova. Nowi zawodnicy z dużym zapasem sił również nie byli w stanie pomóc kolego w sforsowaniu bloku defensywnego gospodarzy.

Tymczasem wyśmienitą okazję na przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę mieli gracze Birmingham. W 56. minucie ręką we własnym polu karnym zagrał Nigel De Jong i arbiter bez wahania wskazał na jedenastkę. Do piłki podszedł James Mc Fadden, ale jego mocny strzał pewnie obronił najlepszy zawodnik meczu – Shay Given. Potwierdzają się słowa Marka Hughesa, który w tym tygodniu stwierdził, że Given jest najlepszym bramkarzem w Premiership.

Druga połowa obfitowała w dużo ostrych starć, kilku zawodników musiało opuścić boisko na noszach – w efekcie sędzia główny spotkania, Mike Dean, do regulaminowego czasu doliczył aż sześć minut. Nawet ta dodatkowa szansa stworzona przez arbitra nie przyniosła zmiany wyniku i spotkanie na St. Andrews skończyło się bezbramkowym remisem.

Podział punktów zapewne bardziej cieszy gospodarzy, którzy po tym remisie awansują na 14. lokatę. Manchester City również przesuwa się w górę tabeli dzięki porażkom Tottenhamu i Liverpoolu, ale Mark Hughes i jego zawodnicy z pewnością liczyli na zwycięstwo na St. Andrews.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze