Remis i Piast Gliwice to para nierozłączna


Piast Gliwice pojechał do Białegostoku i odczarował Stadion Miejski. Jagiellonia po raz pierwszy w tym sezonie nie wygrała u siebie

25 listopada 2023 Remis i Piast Gliwice to para nierozłączna
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

W drugim spotkaniu 16. kolejki PKO Ekstraklasy zmierzyły się ze sobą w Białymstoku bardzo ciekawe drużyny. Jagiellonia na własnym stadionie odniosła bowiem przed tym spotkaniem komplet zwycięstw, natomiast Piast Gliwice z 15 dotychczasowych spotkań zremisował aż 11. Któraś niezwykła seria musiała więc się zakończyć. Padło na tę ustanowioną przez gospodarzy, piątkowe starcie zakończyło się bowiem kolejnym podziałem punktów.


Udostępnij na Udostępnij na

Piast Gliwice po raz kolejny udowodnił, że wszystko w piłce jest możliwe. Drużyna Aleksandara Vukovicia zremisowała dwunasty z szesnastu meczów ligowych, co już można określić mianem rekordu. Jest to bowiem najwięcej remisów w historii ekstraklasy na tym etapie sezonu. Jest to także już szósty podział punków z rzędu. Jeszcze trzy i Piast wyrówna kolejny rekord. Jak obliczył użytkownik portalu X AbsurDB, w najwyższej lidze rekordzistą pod tym względem jest Gwardia Warszawa, która w 1973 roku zremisowała dziewięć spotkań z rzędu.

Twierdza Białystok (prawie) zdobyta. Piast blisko pierwszej wygranej na tym terenie

Spotkanie to od samego początku nie układało się Jagiellonii. Pierwsze minuty pokazały, że Piast przyjechał do Białegostoku z chęcią zakończenia serii remisów. To goście prowadzili grę, konstruowali ataki i utrzymywali się przy piłce, zmuszając graczy Jagiellonii do biegania. Już w 21. minucie goście mogli wyjść na prowadzenie po strzale Jakuba Holubka, lecz piłka odbiła się od słupka.

Gospodarze tak naprawdę nie zagrozili bramce Karola Szymańskiego. Jedna główka, jeden słaby kontratak i to tak naprawdę wszystko, na co było stać Jagiellonię w pierwszych 45 minutach. 

Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem i oprócz wspomnianego słupka emocji było jak na lekarstwo. Szczególnie zawiedzeni mogliśmy być postawą gospodarzy, którzy jak na wicelidera przystało, powinni zaprezentować więcej jakości piłkarskiej. Wyglądali bowiem, jakby remis od początku ich satysfakcjonował.

Czerwona kartka mogła odwrócić losy spotkania

Druga część spotkania oczywiście również nie dostarczyła nam oficjalnie bramek, lecz piłkę w siatce widzieliśmy. Po zmianie stron bowiem obraz meczu nie uległ zmian. To Piast dość nieoczekiwanie dążył do wyjścia na prowadzenie. I prawie się to udało, bo rozgrywający dobre spotkanie Michael Ameyaw strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Bramka jednak nie została uznana, ponieważ były zawodnik Widzewa Łódź znajdował się na pozycji spalonej.

Kilka minut później natomiast nastąpiło wydarzenie, które mogło, a może nawet powinno odwrócić losy tego spotkania. Ariel Mosór złapał niczym w zapasach przed polem karnym wychodzącego na czystą pozycję Afimico Pululu i sędzia Jarosław Przybył pokazał mu bezpośrednią czerwoną kartkę. Młodzieżowiec Piasta nie mógł się z tym pogodzić, lecz decyzja sędziego zdaje się być prawidłowa. 

Od tego momentu goście skupili się na obronie, a Jagiellonia próbowała wykorzystać grę w przewadze. Przejęła inicjatywę i z każdą kolejną minutą powiększała swoją optyczną przewagę. Liczy się jednak to, co w sieci, a tego Jagiellonia nie była w stanie wykonać. Gracze Piasta zdołali przetrwać ofensywę „Jagi” i w związku z tym gospodarze zakończyli serię kompletu zwycięstw na swoim stadionie, a Piast kontynuuje passę sześciu ligowych remisów z rzędu, a co za tym idzie – dwunastu podziału punktów na szesnaście kolejek.

Jagiellonia podejmie jeszcze mistrza Polski, Piast czeka trudny wyjazd

Wicelidera ekstraklasy czeka teraz dwumecz z Wartą Poznań. Najpierw w Grodzisku Wielkopolskim w ramach 17. kolejki PKO Ekstraklasy, następnie w Białymstoku obie drużyny mierzą się w 1/8 finału Pucharu Polski. 10 grudnia ekipę Adriana Siemieńca czeka ważny i ciekawy test, ponieważ podejmie na własnym stadionie Raków Częstochowa. Rok 2023 zakończy natomiast wyjazdowym starciem z Puszczą Niepołomice.

Podopieczni Aleksandara Vukovicia mają natomiast znacznie prostsze zadanie w Pucharze Polski, zmierzą się bowiem z III-ligową Cariną Gubin. Wcześniej jednak zagrają z Puszczą w Gliwicach. W tym samym dniu co mecz Jagiellonia – Raków będzie mieć miejsce z kolei pojedynek Lecha z Piastem w Poznaniu, a przed przerwą zimową jednokrotni mistrzowie Polski podejmą u siebie Stal Mielec.

Obie ekipy mają więc w grudniu porównywalny terminarz. Są one nadal w grze o Puchar Polski, lecz prostsze zadanie stoi przed Piastem Gliwice. Cel na koniec roku jest jednak skrajnie różny. Jagiellonia będzie chciała zachować pozycję wicelidera, a może nawet spróbuje strącić Śląsk Wrocław z fotela lidera, z kolei Piast będzie chciał za wszelką cenę wygrzebać się z ligowego marazmu, w którym znaleźli się za sprawą tylu remisów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze