RC Lens wraca do elity: krew, łzy i złoto


Tekst ukazał się w magazynie pasjonatów francuskiej piłki #LeBallon7

2 sierpnia 2020 RC Lens wraca do elity: krew, łzy i złoto

Pięć długich lat czekano w Lens, aby ukochany klub regionu wrócił do piłkarskiej elity. Po kilku pechowych próbach udało się osiągnąć cel. Racing Club po zakończeniu rozgrywek z powodu epidemii koronawirusa uzyskał promocję, zajmując drugie miejsce w lidze, i wraca w szeregi najlepszych zespołów nad Sekwaną. "Sang et Or” to pasja, radość, sukces, ciężka praca, ale i smutek czy rozczarowanie. Warto przypomnieć ostatnie dzieje tej drużyny.


Udostępnij na Udostępnij na

Ślady hiszpańskiej okupacji odzwierciedlone w kolorach

Racing Club to klub mający rzesze fanatycznych kibiców. Powstał w 1906 roku, a we francuskiej elicie spędził 58 sezonów. Teraz kibice mają nadzieję wrócić tu na dłużej. Po ogłoszeniu przedwczesnego finiszu rozgrywek – miało to miejsce 30 kwietnia – na północy Francji rozpoczęła się żółto-czerwona fiesta.

Lens to typowo robotnicze miasto, związane z górnictwem, w którym pot i ciężka praca nie są niczym nadzwyczajnym. Aglomeracja z mocną tożsamością przesiąkającą klub piłkarski i wpływającą na niego. Kopalnie, przemysł ciężki czy historyczne zaszłości czynią z jego mieszkańców ludzi twardych, mocno stąpających po ziemi i nieustępliwych… I taki, nieustępliwy, ma być zawsze RC.

Nawiązując do losów regionu, nie można nie wspomnieć – choćby w formie ciekawostki – o dwóch okresach: I wojny światowej i hiszpańskiej okupacji, która miała miejsce w XVI wieku. Podczas wielkiej wojny Lens leżało praktycznie na samym froncie. Populacja zmniejszyła się o połowę, a gdy straszny konflikt ucichł, nie było do czego wracać. Miejscowość została kompletnie zniszczona i przybywająca ludność musiała odbudowywać wszystko od podstaw, w tym kopalnie, bo te zniszczyli wycofujący się Niemcy. Ciężka praca i odbudowa na przekór wszystkiemu leżą więc w etosie Lens od zawsze.

Historia barw RCL sięga jeszcze dalej. W początkowym okresie powstania „Sang et Or” głównymi barwami zespołu były najpierw zielono-czarne, a następnie błękitne. Te znane wszystkim dziś wiążą się z osobą prezydenta Pierre’a Moglii, który wybrał je jako nawiązanie do… flagi Hiszpanii. Pan Mogli wpadł na ten pomysł, przechadzając się nieopodal ruin kościoła Saint-Léger, śladu iberyjskiej konkwisty.

Skomplikowana dekada i upragniony powrót

Historia historią, ale żyć trzeba teraźniejszością, a ta dla RC Lens nie zawsze jest usłana różami. Jedną z gorszych w dziejach drużyny była ostatnia dekada. W 1991 roku „Lensois” zawitali do najwyższej ligi w bardzo podobnych okolicznościach jak obecnie (decyzją administracyjną). Wtedy to z Ligue 1 wskutek karnej degradacji pożegnało się Girondins Bordeaux, a jego miejsce zajęli „Złocisto-krwiści”. W elicie gościli nieprzerwanie do 2008 roku.

Spadek do Ligue 2 pod koniec sezonu 2007/2008 był prawdziwą katastrofą dla klubu. Późniejsze problemy wynikają z tego momentu, ponieważ klub co roku musiał martwić się o finansowanie. Kiedy pogoń za pieniędzmi staje się jedynym celem, traci się duszę i to prawie nas zabiło. Przeszliśmy w ręce banku, potem mafii z Azerbejdżanu – zanim częściowo przeszliśmy pod kontrolę Atletico Madryt. Na szczęście ten katastrofalny okres skończył się wraz z przybyciem nowego właściciela, Josepha Oughourliana, doświadczonego biznesmena, który zakochał się w Racingu i jego kibicach. Wróciło zaufanie – mówi sympatyk RC Lens, autor książki „Opera Ludu, stadion jako szkoła życia”, Alexandre Taillez.

Co prawda po tamtej degradacji Racing od razu awansował z powrotem, ale na lata stracił stabilizację. Przyszedł rollercoaster formy, a gracze zmieniali się jak rękawiczki. Po opuszczeniu L1 w sezonie 2014/2015 promocja notorycznie uciekała Lens sprzed nosa. Czasem w iście filmowych okolicznościach. A to Amiens zdobyło bramkę w ostatniej kolejce ligi i ostatecznie wyprzedziło RC, a to zabrakło punktu, a to nie udało się pokonać Dijon w barażu…

Myślę, że decyzja zakończeniu sezonu i uznaniu wyników jest słuszna. RC Lens rozegrało 28 z 38 meczów, co stanowi większą część sezonu, i dlatego już w dużej mierze udowodniliśmy swoją wartość, podobnie jak Lorient. Na drugiej lokacie usadowiliśmy się już w grudniu, a to dowód regularności zespołu. W pełni rozumiem, że nasi rywale, tacy jak AC Ajaccio lub Clermont Foot, są sfrustrowani, ale niczego nie ukradliśmy. Ten awans to wielka radość. Teraz liczę na dobrze przeprowadzone okno transferowe i przybycie doświadczonych, pracowitych graczy. Nie trzeba nam temperamentnych gwiazd. Byłbym przeszczęśliwy, gdybyśmy utrzymali się Ligue 1, grając odważnie i wygrywając derby z Lille – komentuje Taillez.

Awans to zwieńczenie udanego sezonu, w którym Lens zanotowało najmniejszą liczbę porażek (tylko pięć). Największe zasługi ma niepracujący już z drużyną Philippe Montanier (maj 2018-luty 2020), ale do finiszu „Lensois” doprowadził Franck Haise.Warto pochylić się jeszcze nad kadrą zespołu, bo ta jest stosunkowo młoda. RC Lens słynie ze świetnie działającej akademii, co widać po piłkarzach wchodzących do pierwszej drużyny, ale trzon stanowili także charakterni weterani, znani z boisk Ligue 1: Yannick Cahuzac, Jean-Louis Léca, Corentin Jean, Guillaume Gillet czy Massadio Haidara.

Klub a gospodarka miasta

Nie da się mówić o „Złocisto-krwistych”, nie wspominając o regionie. Racing jest wrośnięty w lokalną społeczność Lens. Awans ucieszył nie tylko ultrasów i sympatyków. Cieszą się wszyscy – nawet ci, którzy na co dzień nie żyją futbolem. Klub ma realny pośredni i bezpośredni wpływ na całą gospodarkę. Miejscowość liczy 30 tysięcy mieszkańców, stadion może pomieścić 38 tysięcy, a w Ligue 1 pustkami świecić nie powinien. W Ligue 2 średnia frekwencja wynosiła 25 tysięcy i była piątą w kolejności, biorąc pod uwagę wszystkie francuskie ligi. W elicie chętnych na spotkania Racingu brakować raczej nie będzie, a co się z tym wiąże, dzień meczowy będzie generował duże zyski lokalnej przedsiębiorczości – z błyskiem w oku mówią o tym nawet lokalni politycy.

Skorzysta również lokalna branża turystyczna czy gastronomiczna. Właściciel jednego z tamtejszych obiektów, Antoine Bouihol, w jednej z regionalnych gazet mówi jednak tak: – Kiedy ogłoszono awans, niektórzy pracownicy wyobrażali sobie, że zobaczą PSG, OM lub Lyon w naszym hotelu. To nie wchodzi w rachubę: nie chcę Neymara w moim hotelu. Nie mam nic przeciwko niemu ani PSG, ale musimy wspierać własny klub. Racing Club to lokalny symbol, ale znaczącej pozycji na francuskiej arenie nie osiągnął: na koncie ma tylko ma tylko jedno mistrzostwo i dwa puchary.

Złoty rok 1998

Byłem jeszcze małym chłopcem, kiedy RC Lens zostało mistrzem Francji – opowiada Alexandre Taillez. – Tak więc ten fantastyczny epos z lat 1997/1998 odkryłem naprawdę kilka lat później, dzięki kasetom wideo, czasopismom i zdjęciom. Kibic najbardziej przeżywa to, czego doświadczył na trybunach, w których bierze udział, ale dawne osiągnięcia klubów także rezonują. Myślę na przykład, że wielu miłośników AS Saint-Etienne jest dumnych z europejskich wyczynów „Zielonych” w 1976 roku, choć nie było ich jeszcze na świecie. Miałem przyjemność powtórnie przeżyć tamten tytuł Lens, bo poznałem osobiście kilku graczy z tamtych lat, jak Eric Sikora i Guillaume Warmuz. Ten ostatni napisał nawet przedmowę do mojej książki. Jeden z jej rozdziałów rozgrywa się w Polsce! – wspomina Alexandre.

Podstaw sukcesu trzeba szukać we wcześniejszych latach, kiedy ratownikiem mającym pomóc utrzymać się w pierwszej lidze został wybitny trener Roger Lemerre, a jego asystentem niejaki Daniel Leclercq. Misja obu panów zakończyła się sukcesem, a ten drugi w 1997 roku samodzielnie objął drużynę, gdy Lemerre dołączył do sztabu reprezentacji narodowej. Plan był prosty: zająć jak najlepsze miejsce. W jego realizacji pomóc mieli nowi piłkarze: Stephane Ziani z Bordeaux czy Anto Drobnjak z Bastii. Trzon kadry stanowili gracze reprezentujący klub od kilku sezonów: Jean-Guy Wallemme czy bramkarz Guillaume Warmuz. Aż 10 zawodników tamtej ekipy przeszło szkolenie w klubie, a kolejnych dziewięciu pochodziło z regionu, w tym między innymi Eric Sikora, Yoann Lachor czy Cyrille Magnier. Mocny skład uzupełniali Marc-Vivien Foé i Vladimir Smicer.

Początek mistrzowskiego sezonu nie był najlepszy. Pierwsze siedem meczów w lidze to tylko dwa zwycięstwa. Kolejne spotkania uwolniły jednak drzemiący w drużynie potencjał. Toulouse? Olympique Lyon? AS Monaco? Same zwycięstwa. W pokonanym polu zostawały drużyny pełne gwiazd. „Sang et Or” grali nierówno, nie mogli złapać odpowiedniego rytmu i te bardzo dobre mecze przeplatali wpadkami. Na półmetku sezonu zajmowali 6. miejsce w tabeli ze stratą sześciu punktów do pierwszego Metz (sic!).

Do walki o tytuł Racing włączył się w drugiej części rozgrywek, a za przełomową należy uznać 27. kolejkę. Na północ kraju przyjechało Bordeaux i wyjechało bez punktu. Następnie podopieczni Leclercqa pokonali – znów – Monaco i PSG. W końcu nadeszła pora na mecz z wyprzedzającym ich Metz, który odbył się w Lotaryngii. Wygrana na bardzo trudnym terenie dała „Lensois” przewagę nie tylko punktową, lecz także psychiczną. Poczuli siłę i do końca nie oddali prowadzenia. Dotarli też do finału Coupe de France, ale tam uznali wyższość Paris Saint-Germain. „Złocisto-krwiści” zachwycili wówczas piłkarską Francję – grali ładnie i charakternie. Tamten styl odpowiadał też wartościom kibiców.

Na przełomie wieków RC Lens rozwijało się wyjątkowo dynamicznie i bez wątpienia było jednym z najbardziej ambitnych klubów we Francji. Udało nam się zdobyć tytuł, Puchar Ligi i osiągnąć półfinał w Pucharze UEFA. Byliśmy bliscy zdobycia drugiego mistrzostwa w sezonie 2001/2002, ale zespół nie podołał pod koniec sezonu. Zanotowaliśmy też piękną serię w Lidze Mistrzów w sezonie 2002/2003, w tym cenne zwycięstwo przeciwko Milanowi, przyszłemu zwycięzcy turnieju – dodaje nasz francuski rozmówca.

Wspomnienia naturalnie odżywają, kiedy dawny mistrz wraca do Ligue 1. Nikt nie zabroni złocisto-krwistym fanatykom marzyć o powtórce z tamtych lat!

***
Ten artykuł i wiele innych, również bardzo interesujących, możecie znaleźć w siódmym wydaniu magazynu „Le Ballon”: TUTAJ – gorąco zapraszamy!

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze