Raz na wozie, raz pod wozem… Buchalik ułatwił zadanie Jagiellonii


Jagiellonia Białystok pokonała Wisłę Kraków po golu Romana Bezjaka

5 sierpnia 2018 Raz na wozie, raz pod wozem… Buchalik ułatwił zadanie Jagiellonii

Jagiellonia Białystok udowadnia w obecnym sezonie, że europejskie puchary wcale nie muszą być ciężarem. Białostoczanie wygrali z Wisłą Kraków 1:0, dzięki czemu awansowali na czwarte miejsce w tabeli ekstraklasy.


Udostępnij na Udostępnij na

Jagiellonia przystępowała do niedzielnego spotkania po jednym z najbardziej spektakularnych meczów w historii klubu. Ireneusz Mamrot już podczas pomeczowej konferencji z portugalskim rywalem zapowiedział, że nie obędzie się bez zmian na pojedynek z Wisłą. Co prawda spodziewaliśmy się większej roszady, jednak z drugiej strony nie można powiedzieć, że białostocki zespół wystawił galowy skład. W porównaniu do ostatniego spotkania od pierwszej minuty wyszli Lukas Klemenz, Martin Pospisil, Karol Świderski oraz Roman Bezjak.

W Wiśle nie było gwałtownych zmian, a piłkarze Macieja Stolarczyka mieli zdecydowanie większy komfort przygotowań do dzisiejszego meczu. Ostatnie spotkanie piłkarze krakowskiego zespołu rozegrali w piątek, więc mieli znacznie więcej czasu na regenerację oraz treningi przed rywalizacją z Jagiellonią. „Biała Gwiazda” mogła więc upatrywać w tym elemencie przewagi nad swoim rywalem i liczyć na to, że pierwszy wyjazdowy mecz nowego sezonu zakończy z kompletem punktów.

Romanczuk kontra Basha

Jednym z kluczowych pojedynków na murawie stadionu przy ul. Słonecznej była rywalizacja dwóch środkowych pomocników – Tarasa Romanczuka oraz Vullneta Bashy. Obaj są najpewniejszymi zawodnikami swoich zespołów, od których rozpoczyna się ustalanie pierwszego składu. Mając tych piłkarzy na boisku, drużyna może czuć się znacznie pewniej w swoich poczynaniach.

Tak było również dziś. Od pierwszej minuty widać było zaangażowanie i wkład Tarasa oraz Vullneta w grę Jagiellonii oraz Wisły. Obaj rządzili w środkowej części boiska, rozpoczynając ataki swojej drużyny. Przez większą część spotkania najgroźniejszym zawodnikiem w polu karnym Michała Buchalika był właśnie Romanczuk, który dwukrotnie był o mały włos od pokonania bramkarza Wisły Kraków.

Solidniejsza Jagiellonia

Niewiele pozytywnego możemy powiedzieć o pierwszej połowie tego meczu. Żaden z zawodników nie zdołał wpisać się na listę strzelców, brakowało klarownych sytuacji, dynamicznych akcji oraz przede wszystkim emocji. Początek wydawał się interesujący, oba zespoły odważnie podchodziły w pole karne przeciwnika, było wiele otwierających podań. Wisła w pierwszych minutach nie pozwalała Jagiellonii na swobodne rozgrywanie, podeszła wyjątkowo wysoko, lecz nie wpłynęło to na zmianę rezultatu.

Jagiellonia pokazywała więcej jakości od przeciwnika, lecz było to również spowodowane stylem, jaki prezentowała Wisła. Ireneusz Mamrot podczas przedmeczowej konferencji powiedział, że niemal wszystkie zespoły grają zdecydowanie inaczej przy ul. Słonecznej niż w innych spotkaniach. Tak było również dzisiaj. Wisła starała się, lecz w poczynaniach tej drużyny nie widać było dobrego pomysłu na rozgrywanie ataków. Ich jedyną bronią były kontrataki, a jeden z nich zakończyłby się pomyślnie, gdyby nie świetna interwencja Łukasza Burligi, który wskutek tego musiał opuścić boisko z urazem.

Kibice przeżyli największe emocje, gdy Karol Świderski jak rażony piorunem upadł na murawę po starciu z Jakubem Bartkowskim. Młodzieżowy reprezentant Polski stracił przytomność, którą odzyskał dopiero poza boiskiem. Natychmiast został przewieziony do szpitala, jednak cała sytuacja wyglądała naprawdę groźnie.

Kontrowersje w drugiej połowie

Na początku drugiej połowy nie potrafiliśmy wskazać drużyny, która była bliżej zdobycia bramki otwierającej wynik spotkania. Podobnie jak przed przerwą częściej futbolówką operowała Jagiellonia i przebywała więcej czasu na połowie przeciwnika. Jednak działo się więcej niż w pierwszej odsłonie.

Najpierw gospodarze mieli pretensje do sędziego Szymona Marciniaka o nieodgwizdanie faulu na Romanie Bezjaku w polu karnym Wisły, chwilę później Romanczuk nie wykorzystał wrzutki Mateusza Machaja z rzutu rożnego. Następnie byliśmy świadkami punktu kulminacyjnego rywalizacji w Białymstoku. Michał Buchalik powalił Bezjaka w sytuacji sam na sam, jednak arbiter postanowił odgwizdać rzut karny oraz pokazać golkiperowi żółty kartonik. Po interwencji VAR sytuacja się zmieniła, polski bramkarz został wyrzucony z boiska, a Jagiellonia otrzymała rzut wolny, który po chwili wykorzystała.

Wisła w osłabieniu wcale nie wyglądała gorzej niż w komplecie. Piłkarze „Białej Gwiazdy” próbowali robić wszystko, aby wyrównać straty, odważnie atakowali bramkę strzeżoną przez Mariana Kelemena i co najważniejsze, dochodzili do swoich sytuacji. Najbliżej pokonania Kelemena był Marcin Wasilewski, który potężnie huknął z rzutu wolnego. Ostatecznie trzy punkty zostały w Białymstoku, a Jagiellonia w dobrych nastrojach może przygotowywać się do dwumeczu z belgijskim Gent w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze