Przyczyny klęski


Pech, pech i jeszcze raz pech - to, zdaniem Martina van Geela, trzy główne przyczyny tegorocznych niepowodzeń amsterdamskiego Ajaksu. Dyrektor techniczny Joden w rozmowie z dziennikarzami ‘De Telegraaf’ postanowił wyjaśnić kibicom, co stoi u podstaw kiepskich wyników na krajowym podwórku i odpadnięcia czerwono-białych z europejskich pucharów.


Udostępnij na Udostępnij na


Nie ulega wątpliwości, że największy wpływ na postawę Ajaksu miało odejście boiskowego lidera i reżysera gry Wesley’a Sneijdera. – Nie popełniliśmy błędu – oznajmił Van Geel – Mieliśmy twardy orzech do zgryzienia, bo była to świetna oferta. Jeszcze dodatkowo Sneijder nie chciał ani chwili dłużej pozostać w Amsterdamie. Wiedzieliśmy, że to kłopotliwa decyzja, gdyż w zespole nie ma gracza na jego miejsce, po tym jak Amsterdam opuścił niezadowolony z braku miejsca w wyjściowym składzie Kenneth Perez – dodał. Zdaniem dyrektora technicznego najgorsze było jednak to, że po ujawnieniu kwoty, za jaką Sneijder opuścił ArenA, natychmiast w górę poszybowała wartość jego potencjalnych następców. W ten właśnie sposób Joden nie zdołali zakontraktować Luki Modricia, na powrót do Amsterdamu nie zdecydował się Rafael van der Vaart, a na pozyskanie Ismaela Aissatiego zabrakło czasu.

Niepowodzenia te były jednak dopiero początkiem całej serii pechowych wypadków – najpierw groźnego urazu doznał Edgar Davids, a później niewykorzystany przez Klaasa-Jana Huntelaara rzut karny w pierwszym meczu ze Slavią Praga przekreślił szanse Ajaksu na awans do Champions League. Argumenty to wprawdzie marne, ale jedyne sensowne, jakie był w stanie przedstawić Van Geel. W dalszej części rozmowy dyrektor techniczny ujawnił także, jak prezentowała się letnia lista życzeń Ajaksu, jeśli chodzi o obsadę linii ataku. – Na lewe skrzydło kandydowali Luis Suarez, Alberto Luque i Albert Riera, na prawe Dennis Rommedahl, Xabi Prieto i Romeo Castelen, a na środek Ismael Urzaiz, John Hartson i Nwankwo Kanu – część z tych obietnic została spełniona, choć do dziś trudno zrozumieć sens zatrudniania 36-letniego Urzaiza, który w podstawowym składzie występuje sporadycznie i w czerwcu prawdopodobnie zawiesi buty na kołku. Inne grzechy? Van Geel nie widzi. Tylko ten wszechobecny pech.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze