Prosto z Wysp V: Arsenal jak Kubica


W ostatnim tygodniu cała Wielka Brytania nie żyła wcale piłką nożną, a golfem. Brittish Open 2007 przyciągnęło do Szkocji masę ludzi, a jeszcze więcej przed telewizory, aby obejrzeć w akcji Tigera Woodsa, Garcię i resztę najlepszych golfistów świata.


Udostępnij na Udostępnij na

Wstęp można nazwać sporą dygresją, ale powracamy już ma wyspiarską murawę z, już pewnie nieświeżymi, wiadomościami.

Co łączy Arsenal Londyn i Roberta Kubicę? Otóż to, że zarówno klubem jak i rajdowcem interesuje się Bernie Ecclestone, twórca i właściciel Formuły 1. O ile zainteresowanie zawodnikiem BMW Sauber jest czysto sportowe, o tyle „Kanonierami” interesuje się pod kątem przejęcia większości akcji klubu z północnego Londynu. Majątek 76-letniego biznesmena szacuje się na około miliard funtów, czyli bez rewelacji, zważywszy na to, że sam klub kosztować będzie +/- 700 milionów. Ten staruszek okazuje się być jednak sporym znawcą futbolowego światka. Często chodzi na mecze… Chelsea, a jego pierwszą decyzją po przejęciu Arsenalu ma być przywrócenie na stanowisko dyrektora sportowego Davida Deina, przyjaciela Arsene’a Wengera. Przypomnijmy jeszcze, że syn Deina, Gavin, najprawdopodobniej zostanie zięciem staruszka, gdyż jest zaręczony z jego córką – Tamarą. Czyżby wszystko w Arsenalu zostało w rodzinie?

Teraz trochę tabloidów. Były „Kanonier”, Thierry Henry podobno się rozwodzi. Powód? Telefon komórkowy, a konkretnie smsy w nim zawarte. Podobno pod nieobecność „Titi’ego”, jego żona (są cztery lata po ślubie) Nicole Merry przeglądała zawartość telefonu najlepszego strzelca w historii Arsenalu. Co konkretnie tam odnalazła – niewiadomo, ale skłoniło ją to do pozwu rozwodowego, za który ma zarobić nawet 10 milionów funtów! Mądry Henry już wynajął firmę prawniczą. Tak więc padł chyba kolejny mit piłkarza idealnego, bez żadnych problemów…

Dwa najlepsze kluby w Anglii – Manchester United i Arsenal zbierają forsę podczas tournee odpowiednio w Azji i USA. „Czerwone Diabły” chcą się chyba upodobnić do Realu Madryt sprzed paru lat, który dzięki takim „wymagającym sparingom” zupełnie zatracił formę w sezonie. A Cristiano Ronaldo popularnością na wschodzie dorównuje już Davidowi Beckhamowi, nie mogąc się odpędzić od piszczących (i nie tylko) fanek. Apropo „Becksa”. Zgodnie z zapowiedziami zadebiutował w Los Angeles Galaxy w meczu z Chelsea, który „The Blues” wygrali 1:0 po bramce Johna Terry’ego. Skrzydłowy reprezentacji Anglii wszedł na boisko 12 minut przed końcem wywołując aplauz 27000 widowni. Co do Chelsea, podopieczni Jose Mourinho grali momentami szybką, ciekawą piłkę (niemożliwe?), jednak wykończenie akcji było katastrofalne – odsyłam tutaj do strzału Didiera Drogby z pierwszej połowy spotkania.

I na koniec jeszcze raz pieniądze. Dobroduszna Barclays Premiership dzieli się z niższymi ligami pieniędzmi, których łącznie jest do rozdania 31.8 mln funtów. Southampton Grzegorza Rasiaka, Marka Saganowskiego i Bartosza Białkowskiego zarobi dzięki temu jakieś 1.3 mln banknotów z podobizną królowej. Kiedy takie rzeczy zaczną się dziać w polskiej lidze? Aha, no tak, chyba nie w tym wcieleniu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze