Przywyknęliśmy do tego, że kibice płatają figle klubom, które wspierają. Zazwyczaj chodzi o race lub oprawy, które przypadają do gustu wszystkim oprócz delegatów. I tym razem Legia nie uniknie kłopotów, jednak biedy napytali sobie również sami fani, których działaniem zajmie się prokuratura.
Opinia polskiego kibica w mediach nie należy do najlepszych – zazwyczaj chodziło o race, kontrowersyjne oprawy albo rasistowskie/nazistowskie okrzyki płynące z sektorów zajmowanych przez ultrasów. Rzadko jednak o zagorzałych fanatykach mówi się aż w tak negatywnym kontekście. Nagłówki krzyczą jasno: kibice Legii grożą innym śmiercią.
O co chodzi? Jeśli jeszcze nie wiecie, to przypomnimy Wam wydarzenie z wczorajszego meczu Legii z Piastem Gliwice, które najprawdopodobniej zadecydowało o triumfie tych pierwszych w lidze. Niedługo po efektownej oprawie na trybunach zawisł karygodny napis.
Nowoczesna Ryszarda Petru złożyła do prokuratury rejonowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Jak nietrudno się domyślić, nikt nie będzie sprawdzał tego, czy rzeczywiście są oni ladacznicami. Chodzi o nawoływanie do przemocy i groźby karalne.
http://wmeritum.pl/wp-content/uploads/2016/05/nowoczesna-legia.jpg
Do całej sprawy ustosunkowała się również Legia, która wydała komunikat i odcięła się od zachowania fanów.
Legia Warszawa stanowczo odcina się od transparentów o charakterze politycznym, które były prezentowane na trybunach naszego stadionu podczas ostatniego meczu. Od wielu lat konsekwentnie i otwarcie głosimy, że stadion nie jest właściwą przestrzenią dla demonstracji o charakterze politycznym. Dodatkowo uważamy za całkowicie niedopuszczalne jakiekolwiek odniesienia do przemocy. Przy Łazienkowskiej nie ma miejsca dla tego typu treści, a nasz stadion pozostaje zawsze otwarty dla wszystkich chcących wspierać Legię Warszawa. W ciągu ostatnich sezonów na drodze dialogu ze środowiskiem kibiców naszego Klubu udało nam się wyeliminować z trybun negatywne zjawiska i zachowania, które w poprzednich latach były systemowym problemem polskiej piłki nożnej. Jesteśmy przekonani, że u progu Stulecia Legii Warszawa tylko wspólnie jesteśmy w stanie uporać się z zaistniałą sytuacją.
Z pewnością cienka granica została w tym przypadku przekroczona. Tylko kto ma odpowiedzieć za zachowanie osób, które zadecydowały o rozwieszeniu tego napisu? Czy w ogóle prokuratura będzie w stanie ustalić, kto podjął decyzję i kto ostatecznie powiesił baner? O tym przekonamy się w najbliższym czasie. Jaki będzie format kary dla samego klubu, który raczej nie uniknie konsekwencji? To też z pewnością rozstrzygnie się w najbliższych dniach. Pewne jest tylko to, że kibice walczący o zmianę opinii na swój temat nie pomagają w żaden sposób…
raz sierpem raz mlotem czerwona holote!
brawo dla kibicow