Górnik Zabrze zajął drugie miejsce w tabeli I ligi. Awans zabrzanie zapewnili sobie 1 czerwca, kiedy to pokonali w Ząbkach tamtejszy Dolcan 1:0. W ten sposób 14-krotny mistrz Polski powrócił do Ekstraklasy po zaledwie roku przerwy. Trzeba jednak przyznać, że dla Górnika był to ciężki sezon, pełen pozytywnych i negatywnych emocji.
Podczas krótkiego pobytu w I lidze górnicy odnosili wiele zwycięstw, ale również doznali wielu upokarzających porażek. Już sam spadek drużyny z ulicy Roosvelta był klęską, bo przecież nowy sponsor miał w planach walkę o piętnasty tytuł mistrzowski. Piłkarze spodziewali się, że tak mocny i tak kosztowny zespół łatwo poradzi sobie na zapleczu Ekstraklasy, ale zderzenie z rzeczywistością okazało się bolesne. Wpływ na taki stan rzeczy miały kontuzje zawodników. Adam Banaś i Tomasz Zahorski mieli z głowy całą rundę jesienną, z problemami borykał się również Damian Gorawski. Trener Ryszard Komornicki także nie stanął na wysokości zadania i nie stworzył na Roosvelta odpowiedniej atmosfery, więc musiał odejść.
W przerwie sezonu faworytami do awansu, obok Widzewa Łódź, były ŁKS i Pogoń, Górnik zajmował dopiero szóste miejsce. Jednak z zatrudnieniem Adama Nawałki i przyjściem nowego prezesa Łukasza Mazura miały nadejść lepsze czasy dla klubu. Górnika znów nawiedziła plaga kontuzji. Tym razem urazy przytrafiły się się Przemysławowi Kuligowi, Damianowi Gorawskiemu, Alesowi Bescie i Michałowi Karwanowi. Jednak nowemu trenerowi nie przeszkodziło to w formowaniu drużyny, która będzie zdolna do nawiązania walki o awans. W promocji znacznie pomogła postawa rywali, bo trzeba przyznać, że gra Pogoni i ŁKS-u w drugiej rundzie była znacznie poniżej oczekiwań. Decydujące okazały się zwycięstwa z bezpośrednimi rywalami do awansu: Pogonią Szczecin i ŁKS-em Łódź. Jedynie Sandecja Nowy Sącz dotrzymała kroku zabrzanom do końca rozgrywek. Wielka feta z okazji awansu odbyła się dopiero po zwycięstwie z Dolcanem. Zabrzanie mogli świętować sukces już wcześniej, jednak Warta Poznań przedłużyła okres oczekiwania, pokonując Górnika w Zabrzu.
Ważnym punktem pierwszego składu Górnika Zabrze stał się Adrian Świątek, który przyszedł z drużyny najgroźniejszego rywala, Łódzkiego Klubu Sportowego. Świątek strzelił dla zabrzan osiem bramek, ścigając się do ostatniej kolejki z Marcinem Robakiem i Piotrem Reissem o koronę króla strzelców. Pochwały za udany sezon należą się również bramkarzowi Górnika. Sebastian Nowak utrzymywał równą formę przez cały sezon i wielokrotnie był wybierany jako piłkarz miesiąca 14-krotnego mistrza Polski. Duży wpływ na postawę Górnika miały powroty Tomasza Zahorskiego i Adama Banasia. Również Vladimir Balat i Konrad Cebula dołożyli swoje cegiełki do awansu.
Pewne jest, że kilku piłkarzy odejdzie z klubu. Ales Besta i Przemysław Kulig są jedynie wypożyczeni i szanse na transfer definitywny są raczej niewielkie. Spekuluje się o odejściu Przemysława Pitrego do Ruchu Radzionków. Jeśli chodzi o wzmocnienia, to na razie w klubie nikt głośno nie mówi o konkretnych nazwiskach. Pewne jest jednak, że Tomasz Wałdoch postara się, aby klub sprowadził kilku wartościowych piłkarzy, czego domagają się kibice. W Zabrzu potrzebny jest drugi bramkarz, więc możliwe, że trafi tam Grzegorz Kasprzik, który na pewno opuści poznańskiego Lecha i będzie wolnym zawodnikiem. Sam piłkarz nie ukrywa, że Górnik to jego ukochana drużyna. Kibice twierdzą, że Górnik potrzebuje również wartościowego zmiennika w ataku i kreatywnego środkowego pomocnika. Głośno mówi się też o potrzebie sprowadzenia prawego obrońcy, chociaż na tej pozycji dobrze ostatnio spisuje się przekwalifikowany z defensywnego pomocnika Adam Danch. Wysoka porażka w ostatniej kolejce z łódzkim Widzewem na pewno będzie dobrym materiałem do analizy mocnych i słabych punktów zespołu. Trener Nawałka zapewnia, że właśnie po zakończeniu sezonu taka analiza zostanie przeprowadzona i dopiero wtedy zostaną podjęte decyzje personalne.
Górnik Zabrze to nie tylko klub z historią. Oprócz tradycji, zespół z Zabrza ma bogatego właściciela, który nie poskąpi pieniędzy w razie możliwości osiągnięcia sukcesu sportowego. Ale nie to jest największym atutem klubu z ulicy Roosvelta. To kibice, którzy licznie stawiają się na każdym meczu, są największym potencjałem zabrzan. W I lidze zdarzały się mecze, na które przychodziło 17 tysięcy fanów. Na wiosnę to się zmieniło ze względu na ograniczenia stadionowe, jednak chętnych do oglądania meczów Górnika przybywa. W planach jest już budowa nowego stadionu. Władze miasta zwlekały z decyzją ze względu na brak funduszy, można jednak przypuszczać, że po awansie pieniądze szybko się znajdą. Należy też pamiętać o medialnej sile Górnika Zabrze. Mimo występów na zapleczu Ekstraklasy, zespół z ulicy Roosvelta znalazł się w czołówce klubów pojawiających się w mediach. Zabrzanie już otaczają się ludźmi z dużym autorytetem i charyzmą. W tym roku dyrektorem sportowym Górnika został Tomasz Wałdoch, którego sylwetki przedstawiać nie trzeba, bo każdy przeciętny kibic zna doskonale byłego reprezentanta Polski. W Zabrzu powstanie też drużyna rezerw, którą kilka lat wcześniej zlikwidowano ze względu na zbyt duże koszty utrzymania. Biorąc pod uwagę wyżej wymienione czynniki, Górnik szybko może stać się sprawnie funkcjonującą maszyną w realiach futbolowych i biznesowych.
Górnik Zabrze wraca do Ekstraklasy, żeby walczyć o najwyższe cele i rywalizować ze swoim odwiecznym rywalem – Ruchem Chorzów. Obydwa kluby mają na koncie czternaście tytułów mistrzowskich i spotkania pomiędzy tymi zespołami, nazywane derbami Śląska, zawsze były szalenie emocjonujące. W przyszłym sezonie znów będziemy mogli obejrzeć rywalizację tych drużyn w Ekstraklasie. Na pewno te mecze wpłyną na podniesienie poziomu atrakcyjności polskiej Ekstraklasy.
Więcej zdjęć na Bialoczerwoni.com.pl