A więc jednak. Syn marnotrawny Dortmundu – Mario Götze – wraca do macierzystego klubu. Po trzech latach spędzonych w Monachium, gdzie całkowicie nie mógł się odnaleźć, zawodnik zdecydował się na powrót do miejsca, w którym jego wielka kariera się rozpoczęła. Czy jego powrót do Borussii zakończy się sukcesem? Mamy prawo twierdzić, że tak, i popieramy tę tezę pięcioma powodami. Oto one.
Powód 1: Umiejętności i doświadczenie, które posiada
Mimo 24 lat Götze jest już doświadczonym piłkarzem. Sezon 2016/2017 będzie dla niego ósmym na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech. To z pewnością zaprocentuje i dla klubu z Dortmundu, i dla samego Mario. Ze względu na ubytki w kadrze, jakich doznała ekipa trenera Tuchela, 24-latek będzie ogromnym wzmocnieniem linii pomocy właśnie dzięki doświadczeniu, którego mu nie brakuje.
Druga sprawa to umiejętności, a te bez wątpienia Götze posiada na poziomie dla większości piłkarzy nieosiągalne. Mówimy przecież o gościu, który w swoim pierwszym pełnym sezonie w Bundeslidze, mając 18 lat, zanotował w 33 występach piętnaście asyst, które okrasił sześcioma zdobytymi bramkami. W Bayernie co prawda nie wiodło się mu najlepiej, ale do Dortmundu wraca właśnie po to, by się odbudować.
Powód 2: Żelazny charakter, którego nie zabraknie
Mocnej psychiki odmówić Mario Götzemu nie możemy. Mimo ciągłego grzania ławy w Monachium, trapiących go co chwila kontuzji piłkarz wciąż walczył o uznanie trenera bawarskiej drużyny. A jeśli ktoś sądzi, że 24-latkowi zabraknie charakteru, by wytrzymać presję otoczenia, z jaką spotka się w Borussii, chyba nie kojarzy istotnych faktów. Przecież Götze miał oferty z Anglii, mógł zmienić ligę i tam zacząć wszystko z czystą kartą i bez uszczypliwości i presji otoczenia. Jednak wychowanek Borussii nie schował głowy w piasek i z otwartą przyłbicą podejmuje wyzwanie, mając na uwadze wszystkie konsekwencje swojego wyboru. Taki pokaz charakteru pozbawia złudzeń, czy utalentowany pomocnik udźwignie presję związaną z grą w Dortmundzie.
Powód 3: Motywacja, która napędza
Chyba nie ma na świecie piłkarza, który ma więcej do udowodnienia niż Niemiec. I to nie tylko wszystkim dokoła, ale też sobie. W czasach gry w BVB nazywany był złotym dzieckiem niemieckiej piłki, człowiekiem, który bez problemu może konkurować z Leo Messim. Jego przejście do potentata Bundesligi – Bayernu – miało być kolejnym krokiem do zawrotnej kariery na miarę jego talentu, a okazało się trzyletnią wegetacją.
Teraz, gdy wraca do Dortmundu w niesławie zdrajcy, zrobi wszystko, żeby udowodnić swoją wartość i odzyskać należny mu szacunek. Umiejętności ku temu posiada, charakter także. Zmotywowany głodem sukcesu dortmundzkiej misji, ma ogromne szanse stać się najlepszym graczem ekipy Tuchela i zanotować spektakularną rehabilitację niczym sienkiewiczowski Kmicic.
Reus i Götze grali wspólnie w barwach BVB zaledwie przez jeden sezon, a mimo to wypracowali dla zespołu w tym czasie przeszło 40 bramek w lidze.
Powód 4: Chemia, która jest niezmienna
Jeżeli poprzednie trzy powody są mało przekonujące, mamy czwarty. Jeśli ktoś od dłuższego czasu śledzi Bundesligę, wie, ile Borussii dawał duet Götze – Reus. Chemia między tymi zawodnikami jest nie do opisania i tak jak niezmienne wyniki dają wzory chemiczne, tak niezmiennie dobrze powinna przebiegać współpraca pomiędzy tymi piłkarzami. Grali wspólnie w barwach BVB zaledwie przez jeden sezon, a mimo to rozumieli się na boisku bez słów, co przyniosło owoc w postaci wypracowania dla zespołu przez ten duet 45 bramek w lidze. Podobnie powinno być tym razem. Przemawia za tym także fakt, że z klubu odszedł Mkhitaryan, który był głównym partnerem do gry kombinacyjnej dla Reusa obok Kagawy, który jednak bywa bardzo chimeryczny, jeśli chodzi o dyspozycję. Tak więc Götze wydaje się czynnikiem, który pozwoli jeszcze bardziej rozwijać skrzydła grze ofensywnej Borussii.
Powód 5: Kłopoty Tuchela, na które lekiem jest Götze
Poprzedni sezon wyostrzył apetyty fanów BVB na sukces w nadchodzących rozgrywkach. Należy pamiętać jednak, że klub opuściło trzech absolutnie podstawowych graczy: Mats Hummels, Ilkay Guendogan oraz Henrik Mkhitaryan. W ich miejsce pozyskano do tej pory sześciu zawodników, jednak większość mało doświadczonych. Z tego nowego zaciągu Thomasa Tuchela tylko Götze posiada argumenty ku temu, by być z marszu istotną częścią drużyny. Szkoleniowiec Borussii doskonale wie, czego potrzebował jego zespół, i tę potrzebę zaspokoił transfer byłego już pomocnika Bayernu.
***
Argumentów ku temu, że Götze sprawdzi się w Dortmundzie, jest sporo. Jedynym na „nie” jest stosunek sympatyków Borussii do zawodnika. Może i kibice BVB pałają do 24-latka nienawiścią, lecz jestem głęboko przekonany, że po kilku znakomitych występach wszystkie jego „grzechy” zostaną wybaczone. By osiągnąć w nadchodzącym sezonie sukces, ekipa z Zagłębia Ruhry potrzebuje bohatera… a ten najprawdopodobniej właśnie przybywa z odsieczą.
[interaction id=”5789f61533e3688a29b907e3″]