Pogoń mimo bardzo dobrej i odważnej gry przegrała w Gdańsku z Lechią. Gdańszczanie pozostają na pozycji lidera z dorobkiem 45 punktów. Derby Pomorza przyniosły nam piękne gole i dużo emocji. Słowem działo się mnóstwo.
Mecz w Gdańsku rozpoczął się od uczczenia minutą ciszy tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Tuż przed spotkaniem kapitan Lechii, Flavio Paixao, przekazał bratu byłego prezydenta Gdańska specjalnie przygotowaną koszulkę.
Szatnia Lechii przed dzisiejszym meczem. pic.twitter.com/N6u9RDqPHc
— Lechia Gdańsk (@LechiaGdanskSA) February 9, 2019
Wyrachowana Lechia znów wygrywa
Pogoń w mecz weszła z przytupem i już na samym początku mogła objąć prowadzenie po strzale zza pola karnego. Goście jednak gola nie strzelili, bo świetną interwencją popisał się Dusan Kuciak. Chwilę później to gospodarze cieszyli się z bramki. Po szybkiej kontrze faulowany tuż przed polem karnym był Patryk Lipski. Stały fragment gry fenomenalnie wykorzystał Filip Mladenović.
Gdańszczanie po szybko strzelonej bramce oddali inicjatywę Pogoni, nastawiając się na grę z kontry. Zamiast oglądać wymianę ciosów i akcji w jedną i drugą stronę piłkarze zaserwowali nam nieustane faule i niedokładność. Po jednym z takich przewinień Szymon Marciniak wskazał na jedenasty metr. Po interwencji VAR-u zdecydował się podyktować jednak rzut wolny, który specjalnie nie zagroził Kuciakowi.
Początek drugiej połowy był dużo lepszy. Obie ekipy skupiły się na grze. W 55. minucie stan rywalizacji uległ zmianie. Po faulu Lipskiego w polu karnym Lechii sędzia znów wskazał na „wapno”. Tym razem swojej decyzji już nie zmienił. Karnego na gola zamienił Kamil Drygas, pewnie pokonując Kuciaka.
Goście po zdobyciu bramki ewidentnie złapali wiatr w żagle i byli stroną dominującą. Lechia często miała problem, by wyjść z własnej połowy.
Gospodarze są w tym sezonie zabójczo skuteczni i nie potrzebują wielu okazji, by zdobyć gola. Po raz drugi przekonała się dziś o tym Pogoń Szczecin. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę głową do bramki skierował Flavio.
Zabójczo skuteczna Lechia rozpoczyna wiosnę zwycięstwem. Statystyki #LGDPOG pic.twitter.com/gM2HvV6nW5
— EkstraStats (@EkstraStats) February 9, 2019
Wynik już nie uległ zmianie. Pogoń mimo bardzo dobrej gry wyjechała z Gdańska bez zdobyczy punktowej. „Biało-zieloni” po raz kolejny udowodnili, że potrafią wygrywać nawet te najtrudniejsze dla nich mecze i wciąż są liderem LOTTO Ekstraklasy.
„Nie zgadza się tylko wynik”
Kosta Runjaić na pomeczowej konferencji prasowej:
– Co tu powiedzieć po takim meczu, moim zdaniem zagraliśmy dziś dobrą piłkę. Po takim kiepskim wyniku jesteśmy rozczarowani, a nawet sfrustrowani. Próbowaliśmy grać w piłkę i uważam, że dziś tylko jedna drużyna grała w piłkę, ale dwa stałe fragmenty zdecydowały o wyniku meczu. Lechia w tych dwóch sytuacjach pokazała, że grała efektywnie. Z mojej strony gratulacje dla Lechii, taka jest piłka.
Trener „Portowców” skomentował też pracę Szymona Marciniaka:
– Nie ma co wspominać o tych kilku sytuacjach, w których sędzia podjął nie najlepsze decyzje. Nie chcę nikogo krytykować, ale przy wolnym na 1:0 wcześniej faulowany był Majewski. Takie detale decydują ostatecznie o wyniku meczu. Oczywiście mówię to w emocjach ale jest nam bardzo szkoda tego wyniku. W następny mecz też będziemy chcieli wejść w dobrym stylu i z dobrym wynikiem zaprezentować się przed naszą publicznością.
Runjaić docenił też zespół Lechii.
– Graliśmy z bardzo trudnym przeciwnikiem, który gra efektywnie i można powiedzieć, że jest bardziej doświadczoną drużyną. Chcieliśmy grać piłką, by przeciwnik musiał za nią biegać. Taka odważna gra na wyjeździe. Myślę, że wszyscy widzieli, jak wyglądała nasza gra. Jedyne, co się nie zgadza, to wynik. Na koniec chciałbym życzyć Lechii wszystkiego dobrego, życzę, żeby zostali na górze tabeli.
Lechia jak Atletico
Patryk Lipski o swoim zachowaniu przy rzucie karnym dla gości:
– Nie chciałem wybijać tej piłki od razu, zawodnik Pogoni wybiegł mi zza pleców, no i mój błąd. Był przy piłce szybciej ode mnie, ewidentny karny.
Lipski skomentował też styl, jaki Lechia prezentuje w tym sezonie:
– Pogoń grała dobrze, ale strzeliliśmy im dwie bramki, mieliśmy kilka sytuacji, więc należy uszanować przeciwnika, który wygrywa. Pogoń ma na pewno dobrych zawodników, mają taki styl gry, że długo utrzymują się przy piłce, grają w pomocy pięcioma środkowymi pomocnikami, ale dzisiaj nie dał im to punktów, tak że jeśli mamy dalej nie grać w piłkę, a wygrywać, to będzie OK.
– To nie jest tak, że my cały sezon się bronimy. Mamy szybkich skrzydłowych, czyhamy na te kontry, no i to jest taki styl. Atletico czy reprezentacja Francji na mistrzostwach też wygrała, nie grając pięknie. Wcale nam to nie przeszkadza i myślę kibicom również, że punktujemy, mimo że ten nasz styl nie porywa.
Dla Lipskiego dzisiejszy mecz z Pogonią był setnym w ekstraklasie:
– Ulga, że wygraliśmy mimo mojego błędu przy rzucie karnym. Cieszę się z wygranej.
Mladenović niczym Beckham
Tak o swojej bramce i dzisiejszym meczu mówił strzelec pierwszego gola w tym spotkaniu:
– Cieszę się z tej bramki. To był trudny rzut wolny do wykonania. To w ogóle był bardzo trudny mecz na początek rundy. Może nie wyglądało to najlepiej na boisku. Dla nas są to bardzo ważne trzy punkty, po prostu musisz umieć wygrywać takie mecze, jak nie idzie. Mamy charakter, daliśmy radę i jedziemy dalej.
Według Serba stałe fragmenty gry w tym sezonie są kluczem do sukcesu:
– My musimy strzelać gole po stałych fragmentach. Mamy dobrych technicznie graczy, mamy piłkarzy, którzy potrafią strzelać głową. Hierarchia przy stałych fragmentach gry jest bardzo ważna i my to mamy. Albo strzelam ja, albo „Lipa” [Patryk Lipski].
Pogoń bez punktów
Tak dzisiejsze spotkanie skomentował napastnik Pogoni Adam Buksa:
– Słowa trenera na gorąco w szatni potwierdzały, że byliśmy drużyną lepszą, niezasługującą na porażkę, no ale fakty są takie, że wyjeżdżamy z Gdańska bez punktów. Bardzo nas to boli, bo zainwestowaliśmy bardzo dużo sił w ten mecz. No ale nic, zapominamy o tym meczu i od poniedziałku koncentrujemy się na kolejnym spotkaniu z Górnikiem, które chcemy wygrać. Mimo wszystko jesteśmy pozytywnie nastawieni do dalszej pracy, bo widzimy, że prezentujemy naprawdę niezły futbol i punkty na pewno będą przychodzić.
Czego według Buksy zabrakło do zwycięstwa?
– Zabrakło koncentracji przy stałych fragmentach gry. Nie wiem, czy był faul przy tym rzucie wolnym Mladenovicia, jest to kontrowersyjna sytuacja. Drugi stały fragment gry Lechii był bardzo dobrze wykonany, ale pewnie dało się tego uniknąć. Z naszej strony zabrakło tego ostatniego podania.
Buksa o rywalu:
– Gratulacje dla Lechii za trzy punkty, to jest ich styl gry. Mają twardo grający zespół, zdyscyplinowany taktycznie. Nie uważam, że to widowiskowa piłka, ale zdobywają punkty i jak ktoś się pyta, jaki był dzisiaj wynik, to Lechia wygrała.
– Lechia zagęszczała środek pola, dlatego trudno mi było znaleźć wolne strefy między Augustynem i Nalepą a defensywnymi pomocnikami. Spodziewałem się, że ten mecz będzie tak wyglądał, właśnie tak Lechia gra. Staraliśmy się szukać gry w bocznych sektorach boiska. Nie wyglądało to źle, ale brakowało takiej kropki nad i. Szkoda. Wielka szkoda, ale głowa do góry i czekamy na kolejny mecz.
Buksa to były gracz „Biało-zielonych”. Jednak powrót do Gdańska nie był dla niego sentymentalny.
– Nie jest tak, że mam tu w Gdańsku coś do udowodnienia, bo mnie odpalono. To bzdura. Prawda jest taka, że miałem propozycję nowego kontraktu, ale nie chciałem zostać. Była to moja świadoma decyzja i nie mam żadnych zatargów z nikim. Przeciwnie, mam same dobre wspomnienia z Lechii i tak zostanie.