Polskim sędziom pomóc się nie da


Sędziowie w polskiej lidze kręcą lody, ale nie dlatego, że są skorumpowani, ale młodzi i niedoświadczeni. – Zróbcie coś z tym!- apelują do PZPN-u władze klubów Orange Ekstraklasy. – Nie ma sprawy! Wprowadzamy zawodowych arbitrów i po połowie dzielimy się kosztami ich utrzymania- odpowiada piłkarska centrala. Kluby są jednak nieugięte. – Zawodowi sędziowie- owszem, ale płacić im będzie tylko PZPN.


Udostępnij na Udostępnij na

Dyskobolia- Górnik. Sędzia Mariusz Podgórski karze drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką bramkarza gości, Borisa Peskovicia, bo ten…zapytał arbitra czy zawodnicy rywali nie grają czasem za ostro. W drugiej połowie, Konrad Bobkiewicz- sędzia techniczny, który zastąpił kontuzjowanego Podgórskiego, wlepia czerwień Jerzemu Brzęczkowi za to, że brutalnie sfaulował Radosława Majewskiego, podczas gdy ten…wcześniej również nie oszczędzał byłego reprezentanta Polski, ale kartki nie dostał. Legia- GKS Bełchatów. Przy golu dla gości, Jacek Popek ewidentnie faulował Jakuba Rzeźniczka, co na Łazienkowskiej widzieli wszyscy, poza Jarosławem Żyro. Ów arbiter przymkał również oko na brutalną grę Patryka Rachwała i Jakuba Wawrzyniaka, ale już Tomasza Wróbla usunął z boiska. To dwa przykłady fatalnego sędziowania z ostatniej kolejki Orange Ekstraklasy. Ale takich przykładów, od początku sezonu jest więcej. Znacznie więcej.

Piłkarze taką sytuacją są przerażeni, upust swojej frustracji, dając w wypowiedziach. – Niech zrobią sędziom specjalne przedsezonowe obozy i tam uczą się jak poprawnie sędziować – grzmiał jeden z najbardziej pokrzywdzonych przez arbitrów piłkarzy, w 9. kolejce OE, Boris Pesković. – Poziom sędziowania się obniżył, bo najlepsi siedzą w areszcie – zauważył Tomasz Hajto.

Konkretne pomysły na podniesie poziomu arbitrów, ma szef Polskiego Kolegium Sędziów, Sławomir Stempniewski. Problem z realizacją planów jak zwykle rozbija się o pieniądze. Główny postulat to oczywiście wprowadzenie sędziów zawodowych. W Europie z roku na rok maleje liczba krajów, gdzie po boiskach biegają arbitrzy- amatorzy. Tacy „faceci w czerni” wielu błędów nie popełniają, gdyż co chwila uczestniczą w różnych kursach i przygotowaniach. W Polsce szkolenia sędziów odbywają się 1-2 razy w roku, a i tak więcej mówi się na nich, kto wkrótce trafi do wrocławskiego aresztu niż o podnoszeniu własnych umiejętności, z czego Polskie Kolegium Sędziów zdaje sobie doskonale sprawę. Zawodowy arbiter miałby miesięcznie zarabiać 12 tys. złotych, ale tu już pojawia się pierwszy z haczyków- skąd na to wziąć pieniądze? Były szef PKS-u, Andrzej Strejlau, uważa, że kosztami utrzymania sędziów po połowie powinny podzielić się PZPN i kluby OE. Tyle tylko, że na takie rozwiązanie nasi ligowcy się nie zgadzają. W ich imieniu o sprawie wypowiedział się prezes Zagłębia Lubin, Robert Pietryszyn. – Polskie kluby stać na solidne opłacanie sędziów, ponieważ co roku płacą wysokie składki – przyznał. Jednocześnie mamy również na głowie inne wydatki, więc uważamy, że za wszystko powinien zapłacić PZPN.

Co na to centrala? Przy Miodowej twardo obstają przy tym, że kosztami powinny się podzielić PZPN i Ekstraklasa SA, tym bardziej, że utrzymanie zawodowego sędziego to nie jest wcale taka tania sprawa. W sumie ośmiu arbitrom, a także ich asystentom rocznie trzeba byłoby płacić 3 mln złotych. Ktoś rzucił pomysł by ściągać sędziów z zagranicy. Ale to też wcale nie jest proste do zrealizowania, tym bardziej, że za jeden mecz obcokrajowcowi, a także jego pomocnikom należałoby zapłacić 35 tys. złotych za mecz plus koszty podróży i wyżywienia. Dla porównania sędzia techniczny, Konrad Borkiewicz, który zastąpił w spotkaniu Dyskobolia- Górnik kontuzjowanego Mariusza Podgórskiego, otrzymał wynagrodzenie w wysokości…200 zł. Dużo wody upłynie więc jeszcze w Wiśle zanim w Polsce będziemy mieli arbitrów zawodowych bądź co kolejkę, przynajmniej w jednym meczu sędziów zagranicznych. – Moim zdaniem sędziowie w OE nie mylą się na potęgę- mówi Stempniewski. Młodzi, których ściągnęliśmy z II ligi już okrzepli, reszta też nie sędziuje źle. Niestety, ale takimi słowami szef PKS-u tuszuje tylko mało ciekawą rzeczywistość. Dopóki nie zostanie wypracowany kompromis między PZPN a Ekstraklasą SA dopóty zawodowe sędziostwo w Polsce istnieć nie będzie.

Skoro zawodowi arbitrzy to na razie odległa przyszłość, może coś zmieni wprowadzenie powtórek video? Pomysł od lat wałkowany w wielu krajach, ale jeszcze nie poddany większej próbie. Zarówno Stempniewski jak i Michał Listkiewicz są wielkimi entuzjastami tego nowatorskiego przedsięwzięcia, zresztą prezes PZPN już zapowiedział, że 24 października na posiedzeniu komisji sędziowskiej FIFA złoży wniosek by Polska mogła ten system przetestować. – Z przekonaniem FIFA nie będzie problemu – mówi Listek. Gorzej z International Board, która jest bardzo konserwatywna i mało otwarta na wszelkie nowinki techniczne w futbolu. Jeśli jednak International Board udałoby się jakoś przekonać, jak działałyby powtórki video? – Przy specjalnym monitorze siedziałby emerytowany arbiter, który dobrze czuje grę – tłumaczy Listkiewicz. W kontrowersyjnych sytuacjach, sędzia prowadzący mecz przerwałby go na chwilę i uważnie obejrzał powtórki. Wbrew opiniom wielu, nie zajęłoby mu to wiele czasu. Na pewno tyle samo, co dyskusje z piłkarzami, którzy nie zgadzają się z decyzją sędziego. Jak ujawnił jeden z arbitrów, Rafał Rostkowski pomysł z powtórkami- video w środowisku sędziowskim cieszy się dużym poparciem. – Pomysł z powtórkami jest strzałem w dziesiątkę – przyznaje z kolei Stempniewski dodając jednocześnie: – Trzeba jednak przekonać do niego Seppa Blattera, a to łatwe nie będzie.

Zawodowi sędziowie i powtórki- video mają sprawić, że poziom sędziowania w Polsce szybko wzrośnie i już nikt nie będzie narzekał, tak jak np. Piotr Świeczewski, że „jakiś arbiter jest do d….”. Tylko jak długa droga dzieli nas od tego, by oba ambitne plany wprowadzić w życie? Niestety, ale długa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze